czwartek, 31 marca 2011

Akademia Gotowania





Moi Drodzy.

Dziś nietypowy wpis, który jest głównie przeznaczony dla mieszkańców mojego miasteczka. Wiem, że wśród nich mam wielu czytelników.

Zwróciły się do mnie z prośbą o wsparcie dwie młode damy, uczennice gimnazjum, które biorą udział w projekcie. Dziewczyny wymyśliły, że z moją pomocą zorganizują Akademię Gotowania. Ma ona na celu przede wszystkim zaktywizowanie mieszkańców naszego miasta. Aby to zrobić, dziewczyny przygotowały ogłoszenie, które, na ich prośbę, zamieszczam.


Drodzy mieszkańcy!

Nasze urocze miasteczko ostatnio przestało tętnić życiem.
Ludzie zamknęli się w domach i nie angażują się w żadne przedsięwzięcia.

Czas to zmienić!

Mamy pomysł, który pozwoli połączyć przyjemne z pożytecznym.

Proponujemy Ci oryginalną formę spędzania wolnego czasu w ramach zajęć

Akademii Gotowania.

Aby ją zorganizować, potrzeba tak niewiele – wystarczy wyjść z domu.

Zajęcia Akademii:

1.nauczą Cię przygotowywania prostych i wykwintnych dań,

2. pozwolą Ci spędzić wesoło czas w miłym towarzystwie,

3. sprawią, że zachwycisz swymi umiejętnościami rodzinę i znajomych,

Jeśli jesteś zainteresowany Akademią, nie czekaj! Napisz do Natalii, która organizuje spotkania miłośników sztuki kulinarnej:

natalia22977@gmail.com

Zgłoszenia przyjmujemy do 10 kwietnia 2011r.

WYKORZYSTAJ SWOJĄ SZANSĘ!!!

ZAPRASZAMY!!!




A ja dołączam się do apelu dziewcząt. W razie potrzeby chętnie pomogę im takie zajęcia zorganizować.
Tymczasem zmykam, dziś wyjeżdżam na szkolenie, wracam w weekend. Do zobaczenia.

Aleex

środa, 30 marca 2011

Pyszna zapiekanka z wędliną wg Aleex




To mój kolejny autorski przepis. Powstał, jak to zazwyczaj się dzieje, przez przypadek. Byłam sama w domu, wiedziałam, że Dario pracuje do późna, więc muszę mu przygotować obiad o innej porze niż Młodemu. Zrobiłam tradycyjny przegląd lodówki, wyjęłam różne produkty i zaczęłam się zastanawiać: sera miałam mało, więc odpada zapiekanka obficie nim posypana, nie miałam pieczarek ani innych grzybów, więc musiała wystarczyć wędlina. Pomidorów miałam też niewiele, zaledwie jedną małą puszkę. Co z tego można zrobić? Okazało się, że przynajmniej jedno fajne danie. Kiedy łączyłam składniki, czułam, że będzie pyszne. Dario, po powrocie z pracy, dostał porządną porcję zapiekanki. Powiedziałam, że ją wymyśliłam sama, a on po prostu zaczął jeść.
Dobre – usłyszałam po chwili.
Naprawdę dobre! – dotarło do mnie minutę później.
To jest świetne! – dodał zachwycony – Czy spisałaś ten przepis?
Jasne – odparłam.
No to skoro takie dobre, to dzielę się nim z Wami. Może Wam też będzie smakowało?


Składniki:

• 20 dag wędliny (szynka, chuda kiełbasa, itp.)
• 10 dag żółtego sera
• 40 dag makaronu (grubsze formy: kolanka, świderki)
• 1 duża cebula
• 2-3 ząbki czosnku
• 1/3 szklanki mleka
• 3/4 szklanki śmietanki 30% lub 36%
• 2 jajka
• 1 puszka pomidorów bez skórki (w sezonie oczywiście świeże)
• 1 szczypta chili
• 1 szczypta cukru
• czosnek granulowany
• wegeta
• 1 kosteczka bazylii (lub suszona)
• oliwa
• kawałeczek masła (do wysmarowania naczynia)

Sposób przygotowania:

1. Ugotować makaron w wodzie osolonej wegetą lub w rosole (może być z kostki).



2. Wędlinę pokroić na kawałki.



3. Posiekać cebulę w drobną kostkę.



4. Pomidory z puszki przełożyć do miseczki i rozdrobnić, ale tak, by kawałeczki były widoczne i wyczuwalne. Doprawić bazylią i wegetą.



5. W miseczce wymieszać śmietanę, mleko, jajka i ser starty na dużych oczkach tarki.



6. Na patelni rozgrzać oliwę. Podsmażyć na niej kawałki wędliny. Przełożyć je do miseczki.



7. Na tej samej patelni (w razie potrzeby możemy dodać znów odrobinę oliwy) zeszklić cebulkę i przeciśnięte przez praskę ząbki czosnku.



8. Do cebuli i czosnku dodać pomidory. Doprawić szczyptą cukru, czosnkiem granulowanym (jeśli lubimy go sporo), chili.



9. Dodać do pomidorów podsmażoną wcześniej wędlinę. Chwilę poddusić. Wyłączyć gaz.



10. Naczynie żaroodporne wysmarować kawałeczkiem masła. Włożyć połowę porcji makaronu. Na makaron wyłożyć połowę pomidorów z wędliną, polać połową sosu śmietanowego.





11. Ponownie ułożyć warstwy makaronu – pomidorów z wędliną – sosu śmietanowego. Przykryć naczynie.



12. Zapiekać potrawę przez 25 minut w piekarniku nagrzanym do 190 stopni C.





Smacznego.

wtorek, 29 marca 2011

Jogurt jagodowy wg Aleex





Wczoraj znów musiałam zostać w pracy dłużej. Ostatnio stało się to normą. Jeśli w najbliższym czasie przeczytam gdzieś albo usłyszę, jak nauczyciele mają dobrze, to zacznę krzyczeć! Na nic nie mam czasu. Ciągle mam jakieś zaległości. Tak mnie wychowano, że wszystko muszę mieć dopięte na ostatni guzik, więc kiedy mam nawet dzień opóźnienia, robię się chora ze stresu. Ale przy takiej polityce naszej firmy, nie można normalnie funkcjonować. Najgorsze jest to, że pewne rzeczy robi się po kilka razy. Nieważne, że ludzie mają fajne pomysły, że komisja planuje przebieg działań, nic nie jest akceptowane, wszystko musi być odwrócone do góry nogami, narzucone bez żadnej dyskusji przez szefową. To męczące jak diabli, bo w pewnej chwili człowiek zaczyna mieć wrażenie, że jakoś stępiał. Na brak kreatywności nigdy nie narzekałam, ale teraz naprawdę brakuje mi sił i cierpliwości. No i ta straszna niepewność co do przyszłości.
Aby trochę poprawić sobie nastrój, po przyjściu do domu zrobiłam pyszny deser. Dario był w pracy, Młody w szkole, a ja siadłam bez sił w mojej kuchni i zamarłam, bo nie miałam ochoty na nic. Wzrok zatrzymał mi się na słoiczku z jagodami. Stwierdziłam, że chętnie je zjem. I tak zrobiłam. Były pyszne.


Składniki:

• jagody ze słoiczka pasteryzowane z cukrem
• cukier waniliowy
• kilka łyżek jogurtu naturalnego

Sposób przygotowania:


1. Jagody przelać ze słoiczka do blendera. Dodać cukier waniliowy i 4-5 łyżek jogurtu. Zmiksować.





2. Jogurt jagodowy przelać do miseczki, zjadać od razu po przygotowaniu.



Smacznego.

niedziela, 27 marca 2011

Rolada biszkoptowa z jabłkami wg Aleex





Dzisiaj mam wreszcie chwilę oddechu. Mimo zmiany czasu, wstałam rano i zaczęłam przygotowania do obiadu: wstawiłam rosół, obrałam ziemniaki, zrobiłam surówki. W końcu postanowiłam wykorzystać to, że chłopcy śpią, i upiec coś pysznego. Chęci miałam, ale pomysłu nie. No i nadmiaru produktów też nie było, wiadomo – koniec miesiąca. Zrobiłam wobec tego przegląd zapasów. Znalazłam słoik z przesmażonymi jabłkami, który Młody niedawno przyniósł z piwnicy. A skoro już owoce były w domu, to musiałam je wykorzystać. Upiekłam biszkoptową roladę z jabłkami. Kiedy chłopcy wstali, w całym domu unosił się obłędny zapach pieczonego ciasta. Nic dziwnego, że znikało w zastraszającym tempie. Została zaledwie mała część do popołudniowej kawy. Polecam.

Składniki:


• 5 jajek
• 5 łyżek cukru
• 1 cukier waniliowy
• 5 łyżek mąki (4 -pszennej i 1- ziemniaczanej)
• 1 łyżeczka proszku do pieczenia
• 1 kg jabłek (lub jabłka przesmażone i zawekowane w słoiku)
• cukier (opcjonalnie)
• 1 galaretka cytrynowa
• kilka kostek rozpuszczonej czekolady

Sposób przygotowania:

1. Żółtka oddzielić od białek. Białka ubić z cukrem na bardzo sztywną pianę.



2. Żółtka dodać do piany. Zmiksować.



3. Przesiać oba rodzaje mąki i proszek do pieczenia, dokładnie, ale delikatnie wymieszać.
4. Standardową blaszkę z piekarnika wyłożyć papierem do pieczenia. Na to przełożyć ciasto, rozprowadzić równą warstwę.



5. Piec przez 15 minut w piekarniku nagrzanym do 170 stopni do lekkiego zrumienienia.



6. Przygotować czystą ściereczkę kuchenną, posypać ją cukrem kryształem. Upieczony biszkopt wyłożyć na ściereczkę tak, aby na wierzchu był papier do pieczenia.
Delikatnie go zdjąć. Przy pomocy ściereczki zwinąć roladę i zostawić do ostygnięcia.









7. Jabłka – jeśli są świeże – obrać, zetrzeć na dużych oczkach tarki, dodać cukier do smaku i przesmażyć, aż będą miękkie. Jabłka ze słoika przełożyć do garnka, podgrzać. Do gorących jabłek wsypać galaretkę cytrynową, mieszać do rozpuszczenia. Przełożyć do miseczki.



8. Ostudzoną roladę delikatnie rozwinąć, wykładać porcjami jabłka i znów zwijać. Włożyć do lodówki.









9. Roladę kroić w plastry, ozdobić nitkami rozpuszczonej czekolady. Można wierzch posmarować bitą śmietaną lub polewą, ale ja tego nie robiłam.



Smacznego.

sobota, 26 marca 2011

Drobiowe kotleciki z pieczarkami wg Aleex





Przepis na te oryginalne kotleciki przywiozła Gwiazdeczka od swojej koleżanki z uczelni. Ponieważ dziewczynom danie smakowało, stwierdziłam, że wypróbuję je w domu. I dobrze zrobiłam. Przygotowuje się je po prostu błyskawicznie, kotleciki smażą się tylko chwilkę i są naprawdę pyszne. No i wspaniale prezentują się na talerzu w otoczeniu ulubionych dodatków. Ja podałam je z ziemniakami i z sałatą lodową polaną sosem vinegrette. Może wypróbujecie ten przepis u siebie? Tymczasem częstujcie się, a ja zmykam do szkoły, bo to mój kolejny pracujący weekend.

Składniki:

• 1 podwójna spora pierś kurczaka
• 0,5 kg pieczarek
• 1 średnia cebula
• 2 łyżki mąki pszennej
• 1 łyżka mąki ziemniaczanej
• 2 jajka
• przyprawa do pieczonego kurczaka Kotanyi, czosnek granulowany, wegeta
• oliwa

Sposób przygotowania:

1. Pierś kurczaka pokroić w kostkę. Doprawić przyprawą do kurczaka, czosnkiem i odrobiną wegety. Wymieszać i odstawić na 1 godzinę do lodówki.



2. Pieczarki oczyścić, obrać i pokroić na kawałki. Podsmażyć na oliwie. Przełożyć do miseczki.
3. Na tym samym tłuszczu zeszklić pokrojoną w kostkę cebulkę. Przełożyć do pieczarek.



4. Do miski wbić jajka, dodać oba rodzaje mąki, troszkę wegety, dokładnie wymieszać. Ma powstać masa podobna do ciasta naleśnikowego.



5. Do masy dodajemy wystudzone pieczarki z cebulką oraz pierś kurczaka pokrojoną w kostkę. Wymieszać i odstawić.





6. Na patelni rozgrzać oliwę. Łyżką nakładać porcje ciasta. Smażyć kotleciki, jak placki ziemniaczane, z obu stron na rumiano.





7. Podawać z ulubionymi dodatkami.



Smacznego.

piątek, 25 marca 2011

Bounty wg Aleex




Lubicie słodycze? Wiem, wiem, nie są zbyt zdrowe, ale za to pyszne. Każdy z Was ma zapewne ulubione łakocie. Ja też. Zazwyczaj jednak nie przepadam za batonikami, ale jeśli już muszę wybrać, sięgam po Bounty. Pyszna, mleczna czekolada, która skrywa kokosowe wnętrze, smakuje wspaniale. Okazało się, że ten smak można odtworzyć w swoim domu. Kiedy tylko zobaczyłam ten przepis, wiedziałam, że muszę upiec to ciasto. I nie pomyliłam się. Okazało się pyszne. Ponieważ rozdzieliłam je między Gwiazdeczkę i rodziców, dla nas zostało go niewiele. Ta porcja zniknęła błyskawicznie. Szczególnie szybko zmniejszała się jej ilość, kiedy Dario pojawiał się w okolicy kuchni. Smakowało wyjątkowo, szczególnie z filiżanką aromatycznej kawy. Polecam.

Składniki:

Biszkopt
• 6 jaj
• 4 łyżki mąki pszennej
• 1 łyżka mąki ziemniaczanej
• 6 łyżek cukru
• 2 łyżki kakao
• łyżeczka proszku do pieczenia

Masa kokosowa:
• 1/2 litra mleka
• 1 biała czekolada
• 1 łyżka cukru (opcjonalnie)
• 20 dag masła
• 25 - 30 dag wiórków kokosowych
• cukier waniliowy

Polewa:
• 2 mleczne czekolady (20 dag)
• mleko

Sposób przygotowania:


1. Ubić białka. Do ubitej sztywno piany dodać cukier, żółtka.



2. Następnie wsypać oba rodzaje mąki wymieszane z proszkiem do pieczenia i kakao. Mieszać delikatnie łyżką. Wylać na blachę 25x36 cm wyłożoną papierem do pieczenia.



3. Piec w 160-170 stopniach około 25 -30 minut do tzw. ”suchego patyczka”. Ostudzić.



4. W czasie, kiedy piecze się ciasto, zagotować mleko z cukrem, wsypać kokos, gotować do zgęstnienia ok.20 minut. Gdy widać że kokos wchłonął mało mleka dodać go więcej:)



5. Do gorącej masy włożyć masło, czekoladę i cukier (zależy od tego, jak słodkie ciasta lubimy).



6. Mieszać, by wszystkie składniki się rozpuściły.



7. Masę dobrze wystudzić, by zgęstniała. Na początku będzie rzadka. Z czasem stanie się coraz gęściejsza. Wystarczy ją dokładnie ostudzić i od czasu do czasu zamieszać.



8. Masę wyłożyć na biszkopt. Jeśli lubimy wilgotne ciasta, biszkopt można nasączyć dowolnym ponczem.



9. Czekolady mleczne rozpuścić w kąpieli wodnej z dodatkiem kilku łyżek mleka (4-5). Dzięki temu czekolada nie będzie zbyt twarda. Polewę rozprowadzić na masie kokosowej.









Smacznego.