sobota, 7 września 2019

Placek ucierany ze śliwkami wg Aleex II


W powietrzu czuć jesień. Dni są jeszcze upalne, ale wieczory już studzą rozgrzany taras I przynoszą ze sobą wyraźną rześkość. Nie czytam już na zewnątrz, bo chłód jest naprawdę przenikliwy. Na szczęście to odchodzące już lato osładzają jesienne owoce. Świetne są śliwki, po które chętnie sięgam, przygotowując puszyste knedle czy aromatyczne ciasta. Dziś na jedno Was zapraszam. Jest cudne. Ze śliwkami. Pyszne.

Składniki:

• 5 jajek
• 2 szklanki mąki
• 1 szklanka cukru
• 20 dag masła
• 1 łyżka proszku do pieczenia
• cukier waniliowy
• śliwki
• cukier puder

Sposób przygotowania:


1. Przygotować składniki, aby miały temperaturę pokojową.


2. Masło utrzeć z cukrem i cukrem waniliowym na pulchną masę.


3. Do masy maślanej dodawać po jednym całym jajku. Dokładnie miksować.



4. Dosypywać powoli mąkę z proszkiem do pieczenia i ucierać mikserem, aż ciasto będzie gładkie.



5. Do natłuszczonej, posypanej bułką tartą formy o wymiarach 20/30 wyłożyć ciasto, na wierzch położyć połówki śliwek.



6. Piec w temperaturze 170*C około 45 minut.


7. Po ostudzeniu posypać cukrem pudrem.




Smacznego.

niedziela, 1 września 2019

Smoothie z ananasem wg Aleex


1 września to data graniczna. Każdego roku wyznacza kres. 80 lat temu był to kres wolności, spokoju, swobody i niepodległości. Każdego roku o tej granicy pamiętamy, czcząc pamięć bohaterów, ale także zwyczajnych ludzi, którzy wykazali heroizm, żyjąc i umierając w czasie II wojny światowej. 1 września to także koniec wakacyjnego luzu. Chociaż w tym roku miałam go wyjątkowo niewiele i tak mi szkoda lata, które już za chwilę odejdzie niepostrzeżenie, ustępując miejsca nadchodzącej jesieni. Dziś jednak to przemijające powoli lato podkreśliło upałami wyjątkowość dnia. U mnie żar lał się z nieba. Było tak gorąco, że mój organizm zareagował na ten upał migreną. Na szczęście niezbyt silną, ale dokuczliwą na tyle, że nie było mowy o siedzeniu w kuchni. Zresztą tylko samobójca włączałby piekarnik przy 36 stopniach C na zewnątrz. Zamiast ciężkiego obiadu, przygotowałam dla nas chłodnik, a na deser zrobiłam smoothie. Do kielicha blendera trafiły mocno schłodzone w lodówce owoce, mięta i kostki lodu. Wystarczyło kilka minut i chłodziliśmy się przepysznym koktajlem, który równie dobrze sycił. Na szczęście wieczór przyniósł trochę wytchnienia. Siedzę na tarasie ze szklanką wody z cytryną i miętą, chłonę ciszę wokół i patrzę w dal. 1 września to data graniczna. Od jutra zaczyna się codzienność. Wracam do niej z ciekawością, bo nie wiem, jaka będzie…

Składniki:

• 1/2 melona miodowego
• 2 jabłka
• ½ ananasa
• ½ cytryny
• 4-5 listków świeżej mięty
• 10 kostek lodu

Sposób przygotowania:

1. Przygotować owoce: umyć, obrać ze skórki (poza jabłkami), usunąć twarde części ananasa i gniazda nasienne z jabłek. Pokroić na kawałki.


2. Owoce razem z kostkami lodu i listkami mięty włożyć do misy miksera lub do thermomixa.
3. Zmiksować dokładnie do osiągnięcia jednolitej konsystencji (w TM5 1 min/10 obrotów).


4. Gdyby smoothie było dla Was za gęste, można dolać trochę wody i chwilkę zmiksować.
5. Przelać do szklanek. Podawać od razu po przygotowaniu przybrane listkami świeżej mięty.



Smacznego.