środa, 1 grudnia 2010

Malibu Anginka wg Aleex





Grudzień powitał nas trzaskającym mrozem i mnóstwem śniegu. Świat wygląda naprawdę bajkowo. Kiedy patrzę na białe czapy puchu otulające drzewa i krzewy, od razu myślę o świętach. To śmieszne, ale jeszcze kilka dni temu nawet wspomniałam o Bożym Narodzeniu, a teraz zaczynam odliczać dni do Wigilii.
Czas oczekiwania na ten magiczny okres można umilić sobie maleńką lampką pysznego malibu. Tym razem proponuję ten smakołyk w wersji Anginka i to w dwóch odmianach. Polecam.


Składniki:

Wersja light:
• 1/2 litra wódki 40%
• 250g wiórków kokosowych
• 1 paczuszka ok 10g cukru waniliowego
• 1/2 szklanki cukru
• 1/4 szklanki wody

Wersja hardcore:
• 1/2 litra spirytusu
• 250g wiórków kokosowych
• 2 paczuszki po ok 10g cukru waniliowego
• 3/4 szklanki cukru
• 1/2 szklanki wody



Sposób przygotowania:

1. Każdą z wersji robi się identycznie, zmieniają się tylko proporcje:
Do litrowego słoika sypiemy wiórki i cukier waniliowy i zalewamy to wszystko alkoholem.
2. Zakręcamy słoik i odstawiamy na 1 tydzień w ciemne miejsce. Codziennie mieszamy zawartość łyżką.
3. Po tym czasie zlewamy przez gęstą gazę płyn. Będzie go mało bo większość "wypiły" wiórki. Wiórki partiami odciskamy przez gazę - tu przyda się męska ręka, bo trzeba mocno wyciskać żeby wiórki oddały alkohol :)
Wiórki można dać do kremu lub ciasta.
4. Teraz się decydujemy, czy chcemy mieć klarowna wódkę, czy biały, gęstszy likierek.
Jeżeli wódka ma być klarowna, to odstawiamy naczynie na 1 dzień, zbieramy śmietankę, która się wybije i filtrujemy płyn przez filtry do kawy.
Jeżeli natomiast wolimy druga wersję to również odstawiam naczynie z płynem na 1 dzień i po tym czasie zbieramy tylko część - tą najgęstszą śmietanki, a resztę miksujemy.
5. Następnie rozpuszczamy na ogniu cukier w wodzie, aby powstał syrop.
Syropem zalewamy alkohol i odstawiamy całość na 1 dzień, żeby się przegryzło.
Przed użyciem potrząsamy butelką.
6. Wersja z wódka jest zdradliwa bo wydaje się okropnie słaba w smaku, dlatego można ją pić "na czysto" Ja mimo wszystko obie wersje lubię wymieszać z odrobinka mleka...



Smacznego :)

5 komentarzy:

  1. pysznie! pewnie wakacyjnie smakuje :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja uwielbiam, uwielbiam malibu ale nigdy nie myślałam żeby samam zrobić. Tylko w sumie..hm.. użyłabym z pewnością rumu coby było bardziej tradycyjnie:)

    A powiedz mi, jak długo się przechowuje?

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo lubię takie domowe malibu i nawet sobie kiedyś zrobiłam, ale ... potem sobie wymyśliłam wersję dla leniwych :)
    http://mniamusne.blox.pl/2010/07/Homemade-Malibu-lub-jak-kto-woli-likier-kokosowy.html może też kiedyś spróbujesz? :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Atrio C. - u mnie najdłużej stało ok 2 tygodni w lodówce. Dłużej nie wytrzymało. Nie dlatego, że nie mogło, tylko dlatego, że już go nie było. Jest naprawdę pycha.

    OdpowiedzUsuń
  5. Paulo wiesz co? Mnie skojarzyło się z bielusieńkim śniegiem za oknem i zimą :))) Ale smakuje wakacyjnie :)))

    OdpowiedzUsuń