niedziela, 16 stycznia 2011

Piegusek z ptasim mleczkiem® wg Aleex





W każdej klasie, w której pełnię obowiązki wychowawcy, staram się stworzyć pewne klasowe tradycje, które kultywujemy co roku. Zazwyczaj młodzież bardzo chętnie daje się namówić na Mikołajki. Ciągniemy losy z nazwiskami, aby później przygotować dla wylosowanej osoby prezent. Podarunki wręczamy podczas klasowej Wigilii. Nie chodzi tutaj o bardzo drogie dary, raczej są to symboliczne upominki: maskotki, kosmetyki, słodycze. Minione święta Bożego Narodzenia również poprzedziliśmy prezentami. Wśród nich znalazł się dar także dla mnie. Uwielbiam ten moment, kiedy trzymam w dłoniach niespodziankę. Nigdy nie spieszę się z rozwijaniem opakowania, smakuję każdą chwilę, zanim ukaże się zawartość. Ostatni prezent okazał się wyjątkowy. Świąteczny papier odsłonił piękną kartkę z życzeniami i książkę. Nie ma lepszego prezentu dla pasjonata polonisty niż książka. A ta była wyjątkowa. Powieść Carlosa Ruiza Zafona „Gra Anioła” posiada niezwykły klimat. Poznajemy tajemniczą Barcelonę, ciasne uliczki, nędzne domy i wytworne pałace oraz bohaterów, którzy naprawdę żyją. Młody pisarz, tworząc własną powieść na zlecenie tajemniczego pryncypała, zaczyna balansować na granicy dwóch światów: rzeczywistego i metafizycznego. Duchy, magia i okultyzm sprawiają, że cała historia jest niczym dziwny sen, w którym wszystko się może zdarzyć. Tworzą one niepowtarzalny klimat powieści. Książka zmusza do refleksji, odkryłam w niej niezwykłe piękno. Kluczem do jej zrozumienia jest przyłączenie się do wyjątkowej, jedynej w swoim rodzaju "Gry Anioła". Przeczytałam ją jednym tchem, ale w wolnej chwili wrócę do niej, by móc ją powoli smakować. Zasługuje na to.
Zastanawiałam się, kto z moich uczniów był „Mikołajem”. Popatrzyłam na oryginalne życzenia napisane drobniutkim maczkiem. Kiepski byłby ze mnie nauczyciel, gdybym nie znała charakterów pisma moich wychowanków. Ten także rozpoznałam od razu. Manieczko – dziękuję.
A ponieważ niedzielne popołudnie, jak dobra książka, wymaga właściwej celebracji, pomoże nam w tym pyszne ciasto, które ostatnio jadłam. Poprosiłam znajomą o przepis, którym się dzisiaj z Wami dzielę. Zapraszam.


Składniki:

• 4 jajka
• 1 margaryna Kasia
• 6 łyżek oleju
• 1,5 szklanki cukru
• ¾ szklanki mąki pszennej + 1 łyżka mąki ziemniaczanej
• ¾ szklanki suchego maku
• 1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
• aromat rumowy
• 0,5 litra śmietany 36%
• galaretka cytrynowa

Sposób przygotowania:

1. Utrzeć na puszystą masę margarynę z żółtkami i cukrem. Dodać olej, mąkę z proszkiem do pieczenia i zapach.
2. Ubić na sztywno pianę z białek, delikatnie mieszając połączyć z ciastem. Wsypać mak i ponownie delikatnie przemieszać.
3. Przełożyć do średniej blaszki wyłożonej papierem do pieczenia. Piec w piekarniku rozgrzanym do 180 stopni C przez 40 minut (do suchego patyczka). Wystudzić, przekroić na dwa blaty.
4. Galaretkę rozpuścić w 1,5 szklanki wody. Ostudzić.
5. Śmietanę ubić na sztywną masę, Wlać do śmietany tężejącą galaretkę. Dokładnie rozmieszać.
6. Biszkopt przełożyć masą śmietanową. Wstawić do lodówki.



Smacznego.

® "Oznaczenie słowne "PTASIE MLECZKO(R)" stanowi zarejestrowany znak towarowy chroniony na rzecz E. Wedel sp. z o.o."

12 komentarzy:

  1. wygląda super ale mam pytanie co z makiem

    OdpowiedzUsuń
  2. śliczny i smakowity piegusek:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mak dodajemy do ciasta. Wystarczy go wsypać :)))

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo mam ochotę na twoje ciasto :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo apetyczny ten piegusek :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ciasto wygląda rewelacyjnie ...

    OdpowiedzUsuń
  7. I świetnie smakuje :))) Polecam, Aleex.

    OdpowiedzUsuń
  8. Jestem zauroczona Pani blogiem, zawsze kiedy tu wchodzę jestem podekscytowana i ciekawa co nowego znajdę tym razem. Ogólnie to wszystko mi się podoba i czuję się tu jak dziecko w sklepie z zabawkami. Pani blog z całą pewnością zasługuje na miano zwycięzcy i zagłosuje na niego wysyłąc sms-y, nie dlatego, że są tu super przepisy, ale dlatego, że uwielbiam magię tej strony, wchodząc tu odpoczywam i delektuję się wszystkim, co tu jest pokazane i napisane. Naturalnie korzystam z pomysłów i przepisów. Życzę Pani sukcesów i oczywiście wygranej, a sobie zawsze miłych wrażeń , które mi towarzyszą, gdy tu zaglądam. Pozdrawiam fanka Dorota

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo mi miło, Dorotko. Dziękuję za każde Twoje słowo :) Zapraszam... Aleex.

    OdpowiedzUsuń
  10. A ile mąki trzeba dodać?

    OdpowiedzUsuń
  11. O matko! Widać mam jakieś kłopoty ze wzrokiem! Nie zauważyłam, bardzo przepraszam. Już jest w przepisie :))))))))Pozdrawiam, Aleex.

    OdpowiedzUsuń