▼
sobota, 23 listopada 2013
Szarlotka szwajcarska wg Aleex
Przyszła do mnie zbulwersowana znajoma. Widziałam, że coś nie daje jej spokoju. Zrobiłam kawę, posadziłam ją na kanapie. Zaczęłyśmy rozmawiać, ale widziałam, że chce z siebie coś wyrzucić. Nie mam zwyczaju ciągnąć ludzi za język, jak będzie chciała, to opowie. Wreszcie zaczęła. Historia zapowiadała się zwyczajnie: dwie siostry. Obie dorastają, obie zakładają rodziny. Młodsza z dziewcząt wyjeżdża do dużego miasta. Obydwie żyją w swoich światach kilkadziesiąt lat. Odwiedzają się, ale są inne. Ta „z miasta” bogatsza, pewniejsza siebie, bardziej zadbana. Ta „z miasteczka” spracowana, nieasertywna, traktuje siostrę jak królewnę. Świat się zmienia, one wkraczają w dojrzałość, tracą rodziców. Obowiązek troszczenia się o groby bliskich spada na starszą, która jest na miejscu. To naturalne i tak też jest traktowane, ale dziwi, że młodsza nie interesuje się niczym: ani wystrojem grobu na święta, ani stanem grobu, ani kosztami, które rok za rokiem wcale nie są małe. Gdy starsza z sióstr rozmawia o tym z młodszą, słyszy, że koszty utrzymania grobu tej „z miasta” nie dotyczą, bo ona jest daleko i nie dostała po babci mieszkania…
No cóż, nie wiedziałam, jak to skomentować. Ludzie są różni, każdy ma prawo do swoich odczuć i decyzji. Mnie jednak zaskakują takie relacje między bliskimi. Sytuację znam doskonale, o wiele dokładniej niż ją przedstawiłam. Zawsze byłam przekonana, że kwiaty na cmentarz zanosi się tym osobom, które są dla nas bliskie, ważne, a nie tym, które nam coś dały. Nie powiedziałam wiele. Skwitowałam to słowami: „Tyle jesteśmy warci, ile nasza pamięć o zmarłych, ile po nas pozostanie”. Nie chciałabym nigdy być człowiekiem, który pamięć o bliskich i wdzięczność dla nich przekłada na koszt wieńca.
Na szczęście rozgoryczenie mojego gościa mogłam nieco złagodzić nie tylko słowami, ale także oryginalną szwajcarską szarlotką. Przepis znalazłam w „Wielkiej księdze ciast”. Zwróciłam na niego uwagę, bo zdjęcie ciasta nijak nie pasowało do opisu wykonania. Kiedy śledziłam listę składników, doszłam do wniosku, że ta szarlotka może trochę przypominać jabłuszkowca z cynamonową kruszonką tylko w wersji bez cynamonu. Ciasto wyszło delikatne w smaku, bardzo smaczne i trochę inne – polecam do wypróbowania.
Składniki:
Ciasto:
• 150 g mąki pszennej
• 2 jajka
• 75 g cukru, w tym cukru waniliowego
• 125 g masła
• ½ łyżeczki proszku do pieczenia
Nadzienie:
• sok z cytryny
• 750 g kwaskowych jabłek
• 3-4 łyżki calvadosu (nalewki jabłkowej)
• 125 g masła
• 50 g cukru pudru
• 1,5 łyżki budyniu waniliowego w proszku
• 3 jajka
Dodatkowo:
• cukier puder
• masło do formy
Sposób przygotowania:
1. Rozgrzać piekarnik do 175 stopni C (dół + termoobieg). Tortownicę o średnicy 24 cm wysmarować masłem.
2. Przygotować ciasto: masło stopić i ostudzić.
3. Jajka utrzeć z cukrem na gładką, kremową masę.
4. Stopniowo dodawać masło i mąkę z proszkiem do pieczenia.
5. Ciasto przełożyć do tortownicy (będzie dość gęste), wyrównać powierzchnię i uformować brzegi na ok. 4 cm. Tortownicę z ciastem wstawić do lodówki na kilka minut.
6. Jabłka obrać, zetrzeć na dużych oczkach tarki, skropić sokiem z cytryny i calvadosem.
7. Masło wymieszać z cukrem pudrem i proszkiem budyniowym, zmiksować na gładką masę o konsystencji gładkiego kremu.
8. Żółtka oddzielić od białek, utrzeć je z masą maślano-budyniową (można dodać odrobinę skórki cytrynowej).
9. Białka ubić na sztywną pianę, wyłożyć na masę z żółtkami, delikatnie wymieszać.
10. Do masy dodać jabłka z calvadosem. Wymieszać.
11. Na schłodzone ciasto w tortownicy wykładać łyżką grubą warstwę kremu. Wygładzić powierzchnię.
12. Ciasto wstawić do nagrzanego piekarnika. Piec ok. 55 minut. Zrumienioną na złoto szarlotkę wyjąć z piekarnika , zostawić w formie do wystudzenia. Posypać cukrem pudrem.
Smacznego.
uwielbiam szarlotki ! :)
OdpowiedzUsuńtakiej wersji szarlotki jeszcze nie jadłam:)
OdpowiedzUsuńZawsze staram się znaleźć coś ciekawego. Pozdrawiam, Aleex :)
UsuńWitam,
OdpowiedzUsuńczego innego można użyć zamiast tej nalewki? Czy też można ją pominąć?
Może być inny alkohol. Pozdrawiam, Aleex :)
UsuńInny alkohol, tzn.? Dla przykładu - wódka czy też jakaś nalewka smakowa? Jaka? Czy można pominąć?
OdpowiedzUsuńMoże być wódka, nieco amaretto lub innego alkoholu, który smakowo nie zakłócałby smaku jabłek. Ostatecznie możesz pominąć alkohol. Pozdrawiam, Aleex.
UsuńWitam, dzisiaj upiekłam tę szarlotkę, alkohol pominęłam. Piekła się ponad 1 godzinę.
OdpowiedzUsuńCzyżby u Ciebie (ostatnie zdjęcie) też wyszedł zakalec? Szarlotka tłusta, łącznie 250 g margaryny (a do ciasta idzie tylko 150 g mąki). Gratuluję bloga, zdolności kulinarnych i literackich :), często korzystam z Twoich przepisów na ciasta, jestem zwykle zadowolona, ale dzisiaj niestety nie. Masa jabłkowa delikatna, ale trochę jałowa :(
Zakalec nie ma prawa wyjść, bo nie ma z czego :) Środek ciasta to jabłka zanurzone w delikatnej masie przypominającą budyniową. Rozumiem, że nie każdemu musi smakować. Co kraj to obyczaj. Pozdrawiam, Aleex :)
UsuńZastanawiałam się nad Twoimi słowami i mam jeszcze pewne wątpliwości: masa jabłkowa na pewno nie powinna być "jałowa", wyostrza jej smak alkohol, który pominęłaś. Ja nie używam też do ciast margaryny, zazwyczaj stosuję masło, a jego smak jest jednak zdecydowanie lepszy. Czasami małe szczegóły, ale robią różnicę. Pozdrawiam, Aleex :)
UsuńAlkohol pominęłam, bo tak sugerowałaś w jednym z powyższych wpisów. Ja masło stosuję tylko do kremów "na surowo", piekę NIESTETY bardzo dużo i chyba musiałabym zbankrutować kupując do każdego wypieku masło.
UsuńAle aż dwie odpowiedzi?! Mam nadzieję, że u Ciebie można wyrazić opinię nie tylko tę pochlebną :) Ja gotuję i piekę od ponad 25 lat, byłam (czyt. też mieszkałam) w różnych miejscach nie świecie i nieraz nie smakowało mi nawet w dobrych restauracjach. Ty napisałaś właśnie - co kraj to obyczaj - a ja powiem de gustibus... resztę znasz:)
Oj, do młodzieży to ja już dawno nie należę, ale Aleex keep smiling :) a bo to jedno ciasto na świecie do upieczenia :)
Pozdrawiam, Kaśka
Kaśko - każdą opinię możesz wyrazić i czyń to śmiało :))) O gustach... wiem, wiem - ja też mam takie przepisy, które innych zachwycały, a u mnie... no cóż, kokardy nie opadały, mówiąc delikatnie. Przepisów mnóstwo - i do wypróbowania, i do wymyślenia. Niedługo zaproszę na kolejne :))) Pozdrawiam, Aleex :)
UsuńCiasto pycha! Wyrosło pięknie.Nie lubiłam i dlatego nie piekłam nigdy szarlotek ani jabłeczników.Ten mnie skusił.upiekłam go w niedzielne popołudnie.W pn.rano mężowi już niewiele zostało do porannej kawy.Dziękuję za kolejny SUPER przepis.Ela
OdpowiedzUsuń