sobota, 16 czerwca 2018

Sałatka Ani z krewetkami wg Aleex


Całe dni spędzam poza domem. Wychodzę rano do pracy, po zajęciach od razu wsiadam do samochodu i jadę 100 km do mamy, do szpitala. Po kilku godzinach spędzonych razem z nią, znów pokonuję 100 km, aby wrócić do domu. Ten cykl trwa od tygodnia. Dla mnie to nic nowego, bo to już trzecia operacja mamy w ciągu mijającego roku szkolnego. Jest to dla mnie duże wyzwanie, tym bardziej, że jestem z tym sama. Gdyby nie wsparcie mojej Gwiazdeczki, nie wiem, czy dałabym radę. Mam jednak świadomość, że trzeba przejść ten etap, aby potem było lepiej. Mam też świadomość, że nie wszystkie swoje obowiązki wypełniam na 100%. Dotyczy to także bloga. Na razie prowadzę go, ale trudno mi publikować systematycznie wpisy. Wiem, że to widzicie, dlatego dziękuję Wam za wyrozumiałość i za to, że nadal jesteście ze mną i bywacie w mojej kuchni.
W piątek, jak zwykle znów ruszyłam na południe. Tym razem było mi troszkę łatwiej, bo nie wracałam do domu. Nocowałam u dzieci, dzięki czemu odbyłam podróż w jedną stronę. Do domu wracałam w sobotę, oczywiście po wizycie w szpitalu. Przywiozłam do swojej kuchni przepis na fantastyczną sałatkę, którą przygotowała na kolację Gwiazdeczka. Co w niej jest fantastycznego? Różnorodność nieoczywistych połączeń smakowych, oryginalność składników, wygląd – po prostu wszystko. Bardzo ją polecam. Świetnie smakuje podczas zwyczajnej kolacji, sprawdzi się także podczas uroczystości. Koniecznie spróbujcie.

Składniki:

• 1 opakowanie włoskiej mieszanki różnych sałat (kupiłam w Lidlu)
• 1 opakowanie rukoli
• 100 g chudego boczku
• spora garść pomidorków koktajlowych
• 1 czerwona cebula
• 50 g parmezanu w płatkach
• 150 g średnich krewetek
• 2 ząbki czosnku
• oliwa czosnkowa
• olej
• bagietka
• masło czosnkowe
• natka pietruszki
• zioła prowansalskie

Sposób przygotowania:

1. Na patelni zrumienić boczek pokrojony w kosteczkę. Odsączyć z tłuszczu. Odłożyć do przestygnięcia.
2. Na patelni rozgrzać olej. Wcisnąć 2 ząbki czosnku, podsmażyć. Włożyć na patelnię obrane krewetki, posypać posiekaną natką pietruszki, odsączyć, odłożyć.


3. Bagietkę pokroić na kromki, każdą posmarować masłem czosnkowym, lekko oprószyć ziołami prowansalskimi. Piec w piekarniku do zrumienienia.



4. W misie wymieszać sałaty z rukolą, dodać zrumieniony boczek, pomidorki przekrojone na pół, paseczki czerwonej cebuli, płatki parmezanu.


5. Skropić oliwą czosnkową, wymieszać.
6. Na wierzchu ułożyć przygotowane krewetki.


7. Sałatkę podawać z rumianymi grzankami.



Smacznego.

poniedziałek, 11 czerwca 2018

Szybkie ciasteczka wg Aleex


Pierwsze dni czerwca spędziliśmy u Gwiazdeczki i Dominika. Dario pomagał Młodym w dopieszczeniu ich nowego mieszania. Wieczory spędzaliśmy wspólnie na tarasie, przy pysznym jedzeniu, rozmawiając o naszej rodzinie. Doszliśmy do wniosku, że nareszcie prawie wszystko się uspokoiło. Koniec poprzedniego roku i początek trwającego był pasmem mniejszych i większych kataklizmów, które raz za razem spadały na nasze głowy. Uwierzcie, że jedynym radosnym wydarzeniem był ślub Gwiazdeczki. Oprócz tego wszystko, co mogło się zepsuć, runęło z hukiem. W pracy – nerwy i kłopoty, mnóstwo chorób w bliższej i dalszej rodzinie, dwa wypadki samochodowe w tygodniu przedślubnym, poważna choroba mamy tuż po weselu – i tak dalej, i tak dalej. Teraz większość spraw udało się rozwikłać. I wiecie co? Siedząc o zmroku na tarasie z moimi najbliższymi poczułam nareszcie, że wszystko będzie dobrze. Nie wiem, skąd wzięło się to przeświadczenie, ale byłam tego bardzo pewna. I w tej wyjątkowej chwili poczułam spokój. Prawdziwy spokój. To uczucie, którego nie doświadczyłam od ponad pół roku, spowodowało, że wreszcie poczułam się dobrze pod każdym względem.
Człowiek bowiem, kiedy wszystko się układa w jego życiu, rzadko docenia to, co ma. Nie uświadamia sobie, że tak wiele można stracić w ciągu kilku chwil, a czasami te straty są nieodwracalne. Gdy towarzyszy nam poczucie straty, odczuwamy gorycz porażki, nie zawsze potrafimy sobie poradzić z tak trudnymi doświadczeniami. A jednak „człowiek nie jest stworzony do klęski…” Upadamy i podnosimy się, a ta swoista sinusoida jest istotą ludzkiej egzystencji. Mam nadzieję, że teraz już wszystko będzie dobrze.
Uczucie towarzyszącego mi spokoju i nadziei potęguje przepiękna, czerwcowa pogoda. Koniec roku zbliża się wielkimi krokami, a wraz z nadchodzącym zakończeniem, zbliża się także nawał dokumentacji oraz egzaminy potwierdzające kwalifikacje zawodowe w sesji letniej. Ponieważ, jak zawsze, nie mam zbyt dużo czasu, staram się przygotowywać dania proste, takie, które nie wymagają zbyt wiele czasu. Takie są też dzisiejsze ciasteczka, które znalazłam w Małej Cukierence. Są szybkie i niezwykle łatwe do zrobienia. Świetnie się sprawdzą w roli letniego podwieczorku. Można je zjeść, jeszcze ciepłe, z owocami lub zanurzać w kawie lub w mleku. Polecam.


Składniki:

• 100 g miękkiego masła
• 120 g brązowego cukru
• 1 jajko
• 200 g mąki pszennej tortowej
• 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
• cukier wanilinowy
• około 80 g dodatków: czekoladowych jajeczek, orzechów, czekolady, M&M’s, migdałów w czekoladzie lub posiekanej czekolady deserowej

Sposób przygotowania:

1. Masło z cukrem utrzeć w misie miksera na najwyższych obrotach przez 2 minuty.



2. Dodać pozostałe składniki oprócz dodatków i zmiksować do połączenia składników.



3. Ciasto przełożyć do miski, szybko zagnieść.


4. Z ciasta uformować w rękach 20 kulek, lekko je spłaszczyć i układać na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia, zachowując między ciasteczkami odstępy.


5. W każde ciasteczko lekko wcisnąć wybrane dodatki. U mnie to były kawałeczki czekolady deserowej.


6. Ciastka wstawić do piekarnika nagrzanego do 170oC w opcji termoobieg (jeśli pieczemy bez termoobiegu, wówczas należy ustawić piekarnik w opcjii góra-dół 180oC) i piec przez około 15 minut, aż lekko się przyrumienią.



7. Podawać z kawą lub mlekiem.


Smacznego.