▼
niedziela, 21 czerwca 2015
Truskawkowe trifle wg Aleex
Jestem - po długiej i raczej niezamierzonej przerwie. Mija właśnie jeden z najtrudniejszych okresów w moim życiu. Nie, nie kończy się jeszcze, ale wiem już, czego mogę się spodziewać w przyszłości i jak rozstrzygnąć niektóre sprawy. A ponieważ nie boję się tego, co nadejdzie, z każdym dniem zyskuję coraz więcej spokoju i pewności siebie. Sporo czasu minęło od ostatniego wpisu. Wiem, że się martwiliście i czekaliście na mój powrót. I ze względu na Was wracam na dobre. Będziecie musieli wybaczyć mi jeszcze wakacyjny wyjazd, choć, jeśli tylko będę miała Internet, postaram się być z Wami w kontakcie.
Przez cały czas mojej nieobecności przede wszystkim pracowałam. Ale musiałam się też zmierzyć z wieloma wyzwaniami, rozstrzygać konflikty, podejmować trudne decyzje. Nie da się opowiedzieć w kilku zdaniach o stresujących dniach, nieprzespanych nocach, nerwach i bezsilności, która czasami potrafi obezwładnić człowieka, szczególnie wtedy, gdy musi udowadniać rzeczy oczywiste. I nie będę Wam o tym opowiadać. Musiałam przetrwać te trudne tygodnie i przetrwałam. To tyle. Żałuję, że w tym czasie sporo kulinarnych inspiracji przeszło obok mnie. Przegapiłam nowalijki i szparagi, ledwo zdążyłam na truskawki i czereśnie. Ale wczoraj wreszcie poczułam, że znów mi się chce szukać nowych przepisów i gotować nowe dania. Znów sprawia mi radość moja kuchnia, cieszą zakupy i zachwycają zwyczajne rzeczy. A więc witajcie, moi drodzy. Jestem z powrotem.
A na powitanie przygotowałam dla Was i dla moich domowych łasuchów pyszny, angielski deser – trifle. Zainspirował mnie post Dorotus, ale, jak zwykle, dopasowałam danie do swoich upodobań. Wyszło świetnie, w sam raz na pierwszy dzień lata. Częstujcie się, proszę.
Składniki na 4 porcje:
• ok. 30 dag truskawek,
• herbatniki lub biszkopty (5-6 sztuk),
• 300 ml zimnego mleka,
• 1 pudding na zimno o smaku waniliowym,
• ziarenka z 1 laski wanilii,
• 1 galaretka truskawkowa
• 1-2 łyżki alkoholu (amaretto, limoncello) – można pominąć
• 300 ml schłodzonej śmietany kremówki 30% lub 36% + 1 łyżka cukru waniliowego
Sposób przygotowania:
1. Galaretkę rozpuścić w 0,5 l gorącej wody. Nie gotować. W czasie upałów ilość wody można nieco zmniejszyć.
2. Truskawki pokroić na małe kawałki. Kilka dorodnych owoców zostawić w całości, będą potrzebne później.
3. Do pucharków lub wysokich szklanek wsypać kawałki owoców i zalać galaretką. Ta warstwa powinna zajmować około 1/3 wysokości szklanki. Odstawić do zastygnięcia.
4. Kiedy galaretka zastygnie, przygotować pudding. Do wysokiego kubka wlać 300 ml zimnego mleka, dodać ziarenka wanilii i wsypać proszek budyniowy. Miksować na najwyższych obrotach przez minutę.
5. Na warstwę galaretki pokruszyć po 1,5 herbatnika. Nasączyć 1 łyżeczką alkoholu.
6. Pozostawione truskawki pokroić na plasterki. Ułożyć je na warstwie ciasteczek, dokoła ścianek szklanki. Na ciasteczka wyłożyć warstwę puddingu.
7. Ubić śmietanę kremówkę z dodatkiem cukru waniliowego. Wyłożyć na pudding, zwieńczając deser.
8. Ozdobić według własnego pomysłu, ja wykorzystałam truskawki i wiórki gorzkiej czekolady.
9. Podawać mocno schłodzone.
Smacznego.
Witaj Aleex serdecznie po tak długiej przerwie, ale jak widać tak musiało być .Nie zawsze wszystko układa sie tak jak bysmy tego chcieli hmmm ,ale cóz z każdej takiej lekcij wynosimy jakies wnioski i przemyslenia.A deserek truskawkowy super i do wypróbowania ,pozdrawiam Ilona.
OdpowiedzUsuńWitaj Ilonko :) Wróciłam bogatsza o wieeeele doświadczeń i przemyśleń. A deser koniecznie wypróbuj :) Pozdrawiam, Aleex :)
UsuńOj, jak dobrze znowu widzieć wpisy na blogu. Bardzo się stęskniłam i za twoimi przemyśleniami i przepisami. Wraz z latem życzę tylko dobrych dni. I z niecierpliwością czekam na kolejne informacje co u was.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
dorota
Kochana Agnieszko;-),nareszcie Pani wróciła...zaglądałam tu codziennie i powiem szczerze, że bardzo się martwiłam, cieszę się że znów jest Pani z nami i swoimi jak zwykle pysznymi przepisami!Pozdrawiam cieplutko,Ania z Lublina;-)
OdpowiedzUsuńDziękuję za takie powitanie :) Jak miło, że jesteście :) Pozdrawiam, Aleex :)
OdpowiedzUsuńAle ten deser smakowicie wygląda!! Jestem pierwszy raz, ale wracać będę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Kasia
Dobrze, że Pani już jest, tęskniłam za przepisami i życiowymi refleksjami. Proszę się trzymać, a ja trzymam kciuki za rozwiązanie kłopotów i spokojne wakacje (wiem jak potrzebne, też jestem nauczycielką). Pozdrawiam cieplutko. Ania z Pruszkowa
OdpowiedzUsuńI ja się bardzo cieszę z powrotu.Też zaglądałam z utęsknieniem na blog codziennie.Pamiętaj co nas nie zabije to nas wzmocni!!! Trzymam kciuki aby wszystko ułożyło się pomyślnie.Pozdrawiam Dziunia
OdpowiedzUsuńI ja tez codziennie zagladalam i rowniez sie ciesze z powrotu.Zycze wszystkiego dobrego i serdecznie pozdrawiam Alicja
OdpowiedzUsuńZastanawiałam się,co się dzieje.Ja od kwietnia przeszłam bardzo trudną drogę od zdiagnozowania nowotworu złośliwego ,operację,oczekiwanie na wynik hp.Wszystko skończyło się bez chemioterapii, a teraz będę do końca października na zwolnieniu.Życie bywa do d...py,ale walczyć trzeba ,w każdej dziedzinie.Fajnie,że Pani wróciła :)
OdpowiedzUsuńMarzanna
Korzystam z twoich przepisów od jesieni, od tego czasu zaglądam na blog po kilka razy w tygodniu i też zaczęłam się już niepokoić. Dobrze więc że znów jesteś. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńCzęsto zaglądam na bloga i równie często korzystam Aleex z Twoich fantastycznych przepisów :) Nie wiem jak to się dzieje, ale wcześniejsze życie, które miałam spokojne i w miarę poukładane teraz stało się trudne do ogarnięcia, kłopoty ciągną się przez kolejny rok. Mój mąż mówi, że siedem lat tłustych, siedem chudych i zły okres trzeba przeczekać, prawdę mówiąc trudno mi to przeczekiwanie przychodzi, bo za dużo złych rzeczy dzieje się dookoła:(
OdpowiedzUsuńPodziwiam, Aleex lekkość z jaką przekazujesz myśli i uwielbiam czytać Twoje wpisy na blogu, są zawsze trafne i przemyślane, tak jakbyś rozmawiała z nami piszącymi, co bardzo często wywołuje we mnie głębsze refleksje i myśli, jak dużo jest zdolnych, fantastycznych ludzi i że inne osoby też borykają się z trudami życia.
Życzę udanych i relaksujących wakacji, pozdrawiam serdecznie - Beata
Dziewczyny, aż serce rośnie, jak czytam Wasze wpisy. Bardzo dziękuję za tak miłe słowa. Są dla mnie naprawdę ważne :) Ściskam cieplutko, Aleex :)
OdpowiedzUsuńAleex, moja mama zadzwoniła do mnie przed chwilą i poprosiła, bym napisała, że bardzo się cieszy, że wróciłaś, bo martwiła się o Ciebie. Jest Twoją wielką fanką, ogromnie Cię szanuje i lubi :)
OdpowiedzUsuńWitaj Alex. Ja również korzystam od dłuższego czasu z Twoich przepisów. Kiedy tu zaglądałam i nic nie pisałaś było mi smutno.Ciesze się ze wróciłas.Pozdrawiam Edyta.
OdpowiedzUsuńAlex ten deser pięknie wygląda chciałam go zrobić ale zastanawiam się co to jest pudding ? Napisz proszę. Pozdrawiam Edyta.
OdpowiedzUsuńTo taki nowy budyń na zimno, ostatnio reklamowany. Chciałam go wypróbować i sprawdzić smak, więc uzyłam go do deseru. Wystarczy do 300 ml zimnego mleka wsypać proszek puddingowy, miksować minutę i gotowe. Możesz też ugotować tradycyjny budyń, ale powinien być rzadszy. Pozdrawiam, Aleex :)
UsuńWitam ciepło Panią,Pani Agnieszko.Często zaglądałam na Pani bloga i przyznam szczerze,że martwiłam się tak długą Pani nieobecnością.Cieszę się,że jest Pani znowu z nami.Bardzo brakowało mi Pani wpisów.I tych z przepisami i tych wszystkich trafnych przemyśleń i refleksji,a także opowiadań Hugo.Często korzystam z Pani przepisów jak i z podpowiedzi lektur.Mam nadzieję,że już wszystko idzie ku dobremu w Pani życiu i że już nie opuści nas Pani na tak długo.Było pusto,było smutno,ale już jesteś.DZIĘKI!
OdpowiedzUsuńNo witaj;)dobrze ze wrocilas bo juz mi sie konczyly pomysly na obiad;)
OdpowiedzUsuńMagda:)