piątek, 14 czerwca 2013

Sankt Petersburg wg Aleex – część IV





Sobota. Budzimy się wcześniej, jemy śniadanie i wsiadamy z bagażami do autokaru. Jeszcze ostatnie spojrzenie na pensjonat i ruszamy. Wolno przejeżdżamy przez centrum Sankt Petersburga, więc możemy jeszcze raz popatrzeć na wszystkie wspaniałe budowle, które wcześniej zwiedzaliśmy.



Zatrzymujemy się w centrum handlowym. Ostatnie zakupy, kawa, pamiątkowe zdjęcia. Wracamy do autokaru. Przed nami długa droga. Po południu docieramy do granicy. Rosyjską mijamy dość szybko, znamy już procedurę. Znów sprawdzanie paszportów, wynoszenie bagaży, indywidualne odprawy. Zdecydowanie dłużej zeszło nam na granicy z Unią Europejską. Znów do autokaru wchodzą celnicy i znów sprawdzają paszporty. Zaskakuje nas wejście psów. Jeden szuka narkotyków, drugi materiałów wybuchowych. Psy obwąchują także otwarte luki z bagażami. Wreszcie ruszamy. Wkrótce docieramy na Łotwę, do Rezekne. Tam czeka na nas obiadokolacja i wygodny hotel, który mieści się przy malutkiej, białej cerkwi z niebieskimi kopułami.



Rankiem, po niedzielnym śniadaniu, idziemy do świątyni, ale trafiamy na nabożeństwo. Zapraszają nas do środka, bo Bóg jest dla wszystkich – jak słyszymy. Musimy jednak przykryć głowy. W zwiewnych szalach i chustkach wyglądamy niecodziennie (tego zdjęcia Wam nie pokażę ;))

Autokar. Ruszamy w stronę Litwy, do Wilna.
Zatrzymujemy się w stolicy Litwy na kilka godzin. Zwiedzamy Cmentarz na Rossie, który jest jedną z czterech polskich nekropolii narodowych. W skład zespołu cmentarnego wchodzi Stara Rossa, Nowa Rossa, Cmentarz Wojskowy oraz mauzoleum Matka i Serce Syna (grób matki Piłsudskiego, w którym spoczywa także serce Marszałka). Oglądamy zniszczone nagrobki, nadszarpnięte zębem czasu i historii pomniki. Moją uwagę przykuł niezwykły grób przy pomniku Anioła Śmierci…







…oraz ginące groby w dolinie.


Jedziemy na starówkę. Niesamowite wrażenie robi na mnie Ostra Brama i cudowny obraz Matki Boskiej Ostrobramskiej. Patrząc na Jej oryginalny wizerunek wydaje nam się, jakby Maryja wychodziła do ludzi, na ulicę.


Zwiedzamy dzielnicę żydowską, oglądamy kościół św. Kazimierza, budynki Uniwersytetu Wileńskiego oraz dom mojego ukochanego poety, Adama Mickiewicza, który na mocy wyroku sądu, po procesie filomatów i filaretów, został skazany na zesłanie w głąb Rosji. Stąd właśnie nasz wieszcz wyjeżdżał z ojczyzny na zawsze.




Bardzo ciekawy jest trójkątny rynek, na którym bawią się dzieci. Wchodzimy do kościoła św. Ducha, w którym znajduje się piękny obraz namalowany na podstawie widzenia siostry Faustyny. Do tej pory widziałam go na obrazkach. Sam kościół robi naprawdę wielkie wrażenie, czuć w nim wyjątkową atmosferę.




Oglądamy pałac prezydencki, katedrę św. Stanisława i pomnik Giedymina, legendarnego założyciela Wilna.




Spacerujemy po ulicy Giedymina, która została przekształcona w tętniący życiem deptak.















Wreszcie docieramy do urokliwej knajpki, w której jemy regionalny obiad. Oglądamy ciekawy wystrój wnętrza. Wreszcie dostajemy posiłek – kapuśniak ugotowany z kapusty kiszonej i białej oraz litewskie cepeliny z mięsnym nadzieniem. Na deser zjedliśmy ciasto marchewkowe z sosem waniliowym.





Ruszamy w drogę, jeszcze kilka godzin i jesteśmy w Polsce. Kolejnych kilka i wracamy do domu.
Wróciłam. W moich myślach wciąż żyją miejsca, które odwiedziłam. Do tej pory widziałam wiele różnych miast, ale Sankt Petersburg zapadł mi głęboko w serce. Każdy z nas ma takie miejsca, do których zawsze wraca i w których czuje się „u siebie”. Tam inaczej się oddycha, inaczej się funkcjonuje. Dla mnie takim miejscem od teraz jest Sankt Petersburg. Kiedyś tam wrócę. Na pewno.
A Was od jutra zapraszam na specjały kuchni rosyjskiej i litewskiej.



Źródło zdjęć: zbiory własne i internet

4 komentarze:

  1. Zazdroszczę Ci tej wycieczki. Sama bardzo chętnie bym się na taką wybrała:) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj! I Wilno też odwiedziłaś? Ja zakochałam się w tym mieście;) Widzę, że chodziłyśmy tymi samymi ulicami... oglądałyśmy i zachwycałyśmy się tymi samymi miejscami :) Też mam nadzieję, że jeszcze kiedyś tam wrócę... Chociaż od mojego pobytu w Sankt Petersburgu (wtedy to był to Leningrad) minęło już naście lat...
    Pozdrawiam ciepło całą Rodzinkę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moje miejsce to Sankt Petersburg - jest mój w całości i bezwarunkowo. Ale w Wilnie musiałam być "przy okazji", bo jak nie zobaczyć miasta mojego ukochanego Mickiewicza? Wiesz, że zawsze byłam skrzywiona na punkcie jego biografii i twórczości - zostało mi ;), stąd Wilno :))) Pozdrawiam, Aleex :)

      Usuń