▼
czwartek, 31 maja 2012
Smażona cebula wg Aleex
Ten przepis nie jest dietetyczny, nie są w nim także ograniczone kalorie. I bardzo dobrze, bo nie wszystkim potrawom drastyczne ograniczenia kalorii służą. Tak też jest ze smażoną cebulą.
Ostatnio jechałam z moją koleżanką załatwić sprawy szkolne. Po drodze rozmawiałyśmy o ... czasie, który ucieka bezpowrotnie. Ja trochę ubolewałam, że zawsze przemyka mi maj, bo to matury w szkole, potem weekendowe sprawdzanie arkuszy od rana do wieczora i koniec miesiąca. Ania opowiadała o pewnych rytuałach służących zatrzymaniu czasu, wśród których jest smażenie cebuli razem z synem. Gdy to usłyszałam, w głowie natychmiast pojawił się pewien obraz: ja z siostrą przy kuchennym stole, mama obok nas i tata smażący cebulę. Nie jadłam jej od lat. Jakoś nie było okazji, ale chyba najzwyczajniej zapomniałam o tym daniu. Postanowiłam zrobić je od razu po powrocie. I co? Jak to co? Było pyszne! Polecam.
Składniki:
• 5 dużych cebul
• spory kawałek boczku (ok. 40 dag)
• kawałek słoniny (ok. 25 dag)
• sól
• pieprz
Sposób przygotowania:
1. Słoninę pokroić w kostkę, włożyć na patelnię i wytopić.
2. W tym czasie pokroić w kostkę boczek.
3. Cebulę pokroić w talarki.
4. Do słoniny dodać boczek, zrumienić na złoty kolor.
5. Dodać pokrojoną cebulę. Podsmażyć i dusić.
6. Cebulę doprawić solą i pieprzem do smaku.
7. Dusić na małym ogniu do absolutnej miękkości cebuli.
8. Podawać z pieczywem.
Smacznego.
hmmmm, pyszne wiejskie żarełko, a do tego jeszcze pajda prawdziwego wiejskiego chleba...:-)
OdpowiedzUsuńpycha
bomba kaloryczna ale i na pewno pyszności :) niestety moja wątroba by nie podołała :(
OdpowiedzUsuńU mnie w domu zawsze dodawało się jeszcze jajka. I tak, to właśnie jest smak dzieciństwa. Pozdrawiam Ewelina
OdpowiedzUsuńU mnie też czasami bywało z dodatkiem jajka! Przypomniałam sobie teraz :))) Dawno to było :) Pozdrawiam, Aleex.
UsuńCzęsto taką robimy do kiełbaski z grilla
OdpowiedzUsuńJejku, szczenięce lata mi się przypomniały.Dzięki. Mniam :)
OdpowiedzUsuńA pamiętam, pamiętam. U mnie bywało też w wersji z kawałkiem kiełbasy usmażona i do tego ziemniaczki i był obiad. Niezdrowe, ale jak raz na jakiś czas zjemy to się nic strasznego nie stanie.
OdpowiedzUsuńPodczas smażenia należy otworzyć okno, ponieważ wydziela silny zapach.
Też pamiętam to danie z dzieciństwa. W tamtych czasach (końcówka lat 70-tych) jedliśmy cebulkę pewnie z biedy, ale dziś, kiedy dostępne są wszystkie frykasy, narobiłaś mi wielkiego smaku. Zrobiłam się głodna!!! A w pracy cebuli nie usmażę. I jeszcze jedno - zapach smażonej cebuli i pieczonego chleba to chyba najprzyjemniejsze doznania węchowe. Pozdrawiam, Dorota
OdpowiedzUsuńMoje dzieciństwo to też lata 70-te :))) Fajne czasy. Pozdrawiam, Aleex.
Usuńja tez jako dziecko czesto jadalam smazona cebule pychota mysle ze to bylo troszke z biedy bo rodzicom nigdy sie nie przelewalo ale jak mi teskno do tamtych lat i rodzicow ktorych juz niestety nie ma
UsuńIle wspomnień przywołała zwykła [a moze niezwykla]cebula.Lata studenckie,akademik i nocne smazenie cebuli.Dziekuje.Mira
OdpowiedzUsuńU nas tata dodawał jeszcze drobno krojoną kiełbasę... Ale się rozmarzyłam.Dzięki za potrawę z mojego dzieciństwa:)
OdpowiedzUsuńHmmmmm, co za jedzonko, zapomniane przeze mnie...
OdpowiedzUsuńW moim rodzinnym domu cebulka była bardzo często smażona na kolację.
Czas przeprosić się z tym daniem.
Pozdrawiam
Pamiętam jak byłam mała ,mama robiła często takie danie (tylko bez boczku),uwielbialiśmy je. Jest pyszne no i tanie.
OdpowiedzUsuńNiestety nie mogę jeść smażonej cebuli ze względów zdrowotnych, ale pamiętam jej smak z dzieciństwa. I to mój tata w niedzielny poranek ją smażył dla mojej mamy, siostry i dla mnie( bardzo miłe wspomnienie).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie,R.G.
Alex wieki mnie tu nie było, przepraszam. I od razu prośba, nawoływałam Cię na swoim blogu ale cisza:) Kochana czy ty mi możesz dać przepis na jakąś pyszną szarlotkę w BARDZOOOO DIETETYCZNYM WYDANIU:)))
OdpowiedzUsuńBędę wdzięczna:))))
Witaj Aniu - niestety, ostatnio ograniczałam się do swojego bloga do pracy, stąd ta cisza u Ciebie :))) Co do przepisu - poszukam, zastanowię się i napiszę. Pozdrawiam, Aleex.
UsuńSpróbuj może tę:
Usuńhttp://kuchniaaleex.blogspot.com/2011/10/szarlotka-sypana-wg-aleex.html - bez lodów i z wiórkami masła na wierzchu
albo tę
http://kuchniaaleex.blogspot.com/2011/10/szarlotka-bez-jajek-wg-aleex.html
albo tę
http://kuchniaaleex.blogspot.com/2011/09/wysmienita-szarlotka-z-polewa-wg-aleex.html - ogranicz tylko ilość cukru do jabłek i zrezygnuj z polewy
albo tę
http://kuchniaaleex.blogspot.com/2010/02/niemiecka-szarlotka.html - ale zrezygnuj z wierzchu, zostaw tylko cienką warstwę ciasta na spodzie i po bokach.
Łatwiej by było, gdybym wiedziała o jaką dietę chodzi. Mniej cukru? może bez jajek? Może coś wybierzesz.
Pozdrawiam, Aleex.
Uwielbiam taka cebulę, ale mi narobiłaś smaka :-)
OdpowiedzUsuńZeby bylo dietetycznie ale ciagle smacznie to moze zamiast boczku i sloniny wrzucic pieczarki, wiec i watroba bedzie miala mniej zajecia z przetrawieniem.Ja jak zwykle przeginam i wrzucam 3-4-5 cebul wiec nastepnego ddia trzeba sie liczyc z baczkami o cebulowym smrodzie:-)
OdpowiedzUsuńPio3k
To już zależy od indywidualnych predyspozycji związanych z przemianą materii. Pozdrawiam, Aleex.
UsuńBoczek z cebulą to jest. W moim dzieciństwie (lata 50/60) jadało się samą cebulkę smażoną na oliwie własnej produkcji mojego dziadka. Bez przypraw tylko z odrobiną soli już po nałożeniu na chlebek.Chyba było bardziej dietetyczne. Nie pamiętam z czego był tłoczony olej. Był w kolorze miodu tylko troszkę luźniejszy. Dziadek robił jeszcze cebulkę inaczej. Pokrojoną w drobniuteńką kostkę solił i odstawiał na kilka minut. Jak puściła sok to większość go odlewał,dodawał tejże oliwy i skrapiał kilkoma kroplami octu jabłkowego też własnej produkcji. Do tego chlebek lub ziemniaczki w mundurkach.
OdpowiedzUsuńPyszne:)
OdpowiedzUsuńale pycha, uwielbiam takie jedzonko! w wolne weekendy robię sobie na śniadanie. do tego chleb z masłem i herbata. mniam!
OdpowiedzUsuń