▼
środa, 6 lutego 2013
Pyszne faworki wg Aleex
Zbliża się Tłusty Czwartek, nie sposób więc nie przygotować któregoś z tradycyjnych wypieków. Na pączki przyjdzie czas dopiero jutro. Upiekę je ze swojego tradycyjnego przepisu. A dzisiaj zapraszam na faworki. Ten przepis znalazłam w swoich zbiorach już rok temu, ale wówczas było za późno, by się nim z Wami dzielić. W tym roku nadszedł jego czas. Faworki z tego przepisu są znakomite: leciutkie jak mgiełka, kruchuteńkie, doskonałe. Miarą tej idealnej kruchości były … porządki w mojej kuchni. Kiedy już ułożyłam przepięknie usmażone faworki na paterze i oprószyłam je waniliową mgiełką cukru pudru, sięgnęłam po jednego i podniosłam go do ust. Nie doniosłam. Rozprysł się w powietrzu, a odrobinki ciasta i pudrowy puszek znalazł się na mojej bluzce i na podłodze. Sprzątanie miałam zagwarantowane. Kruchość faworków też. Tylko pamiętajcie – warunkiem uzyskania takiej lekkości ciasteczek jest cieniuteńkie rozwałkowanie ciasta. Każdy faworek przed usmażeniem powinien być prawie przezroczysty. Wtedy wyjdą idealne. No i jeszcze jedno, podając je gościom, koniecznie przygotujcie dla każdego talerzyk. W innym wypadku zagwarantujecie sobie nie tylko zachwyt poczęstowanych, ale również sprzątanie pokoju :) Polecam.
Składniki (na dwie duże patery faworków):
Ciasto:
• 3 szklanki mąki pszennej
• szczypta soli
• 5 żółtek
• 1 płaska łyżka cukru pudru
• 200 g gęstej kwaśnej śmietany 18%
• 1 łyżka spirytusu
oraz:
• smalec lub inny tłuszcz do smażenia
• cukier puder wymieszany z cukrem wanilinowym
Sposób przygotowania:
1. Mąkę przesiać na stolnicę, dodać sól, żółtka, spirytus, cukier puder i śmietanę. Wyrobić elastyczne ciasto. Na początku może być zbite i dość trudne do zagniecenia, ponieważ nie ma w nim masła. W miarę wyrabiania zrobi się miękkie, zwarte, elastyczne. Wyrabiamy je około 10 minut.
2. Wyrobione ciasto wybijać wałkiem. Bijemy, ile mamy siły. Ciasto podczas wybijania będzie się spłaszczało. Składam je na pół i znów wybijam, składanie powtarzając kilka razy. Na powierzchni ciasta powinny się pojawić maleńkie pęcherzyki powietrza. Wówczas ciasto wkładamy do woreczka i wkładamy na 40 minut do lodówki, aby odpoczęło w chłodzie.
3. Schłodzone ciasto wyjąć na stolnicę, przykryć ściereczką, aby nie obsychało. Odkrajać po kawałku. Każdą porcję ciasta cieniuteńko rozwałkować (nie trzeba podsypywać mąką, ciasto zupełnie się nie klei). Pociąć na pasy 3x12 cm (nie dłuższe niż średnica garnka).
4. W środku każdego paska ciasta zrobić nacięcie, przez które przełożyć jeden koniec faworka. Przygotowane ciastka kłaść na desce, przykryć ściereczką, aby nie obsychały.
5. W szerokim rondlu rozgrzać smalec do 180 stopni C. Jeśli nie mamy termometru cukierniczego (ja nie mam), wystarczy wrzucić kawałeczek ciasta na tłuszcz. Jeśli od razu wypłynie, temperatura jest właściwa. Do rondla wkładać po kilka faworków. Po kilku sekundach, gdy się lekko zezłocą, przewrócić je na drugą stronę. Ja pomagam sobie długim patyczkiem do szaszłyków.
6. Usmażone faworki wykładać na papierowy ręcznik do odsączenia z tłuszczu.
7. Lekko przestudzone układać na paterze i oprószyć cukrem pudrem wymieszanym z cukrem waniliowym.
Smacznego.
Widać na zdjęciu, że są dobrze napowietrzone i kruche, mniam!
OdpowiedzUsuńszaleństwo tłustego czwartku trwa:)
OdpowiedzUsuńhmm pysznie
OdpowiedzUsuńa co ze spirytusem ?:)
OdpowiedzUsuńDodajemy do ciasta :) Pozdrawiam, Aleex :)
Usuńpopijamy.....
UsuńAle na własne ryzyko ;)
UsuńWłaśnie usmażyłam!!! Ale ugniatanie to z 15 min !!!
OdpowiedzUsuńTak jak napisałam - wyrabiamy ok. 10 minut - mi tyle zajęło :))) Pozdrawiam, Aleex :)
UsuńZamiast spirytusu mogę dać ocet ?
OdpowiedzUsuńTak, spirytus możesz zastąpić wódką lub octem. Pozdrawiam, Aleex :)
Usuńno i ja ide zrobie bo wygladaja pyszniutko!
OdpowiedzUsuńjuż się zabieram do roboty:)
OdpowiedzUsuńWypróbowałam przepis i wyszły idealne:)
OdpowiedzUsuńJa zabieram sie własnie za faworki, dam znać jak wyszly.
OdpowiedzUsuńMożna smażyć na oleju? Nie lubię smalcu i chciałabym uniknąć smażenia na nim :)
OdpowiedzUsuńMoże być olej albo planta zamiast smalcu. Pozdrawiam, Aleex :)
UsuńSuper bardzo fajnie mi się robiło ! Cudo pychota zjadłam chyba milion ;-)))
OdpowiedzUsuńALE MNIE ROZKRĘCILIŚCIE TEŻ JE DZIŚ STWORZĘ. WSZYSTKIM SMACZNEGO.
OdpowiedzUsuńWlasnie zrobilysmy i sa przepyszne, dziekujemy :)
OdpowiedzUsuńMonika i Gosia
Bardzo się cieszę, że smakują :) Pozdrawiam, Aleex :)))
OdpowiedzUsuńZrobiłam ich całe mnóstwo! Pięknie wyszły na oleju i do tego są bardzo napowietrzone. Dziękuję za bardzo dobry przepis :)
OdpowiedzUsuńmmm wyglądają świetnie! I w końcu ktoś zrobić zdjęcie patelni i ilości tłuszczu, na jakiej powinno się smażyć faworki ( ze studentami bywa ciężko;p)
OdpowiedzUsuńWiem jak to jest z studentami :) Polecam do zrobienia :) Pozdrawiam, Aleex :)
OdpowiedzUsuńMoja mama robi chruściki wg tego przepisu od wielu lat. Dodaje do nich tylko trochę więcej cukru pudru. Są wyśmienite. Dzisiaj zrobiłam je ja zainspirowana Pani blogiem. Pozdrawiam. Kasia
OdpowiedzUsuńWyglądają świetnie, jednak faworki babci i tak rządzą ;)
OdpowiedzUsuńMasz rację, ale... dla każdego "faworki babci, które rządzą" są inne. W mojej kuchni to właśnie te :))) Wprawdzie babcią nie jestem, natomiast smak smażonych przez nią tych faworków doskonale pamiętam z dzieciństwa :) Pozdrawiam, Aleex :)
UsuńA ja jestem babcią i zaraz je usmażę,bo wyglądają przepysznie. Wszystkim natchnionym - smacznego.
Usuńmniam, mniam!
OdpowiedzUsuńa moje ciasto wyszło gumowate...i nie dało się go rozwałkować na takie cieniusieńkie jakie ja lubię,ale domownicy zjedzą wszystko...
OdpowiedzUsuńPewnie za krótko je wyrabiałaś. Właściwie wyrobione staje się coraz bardziej elastyczne i później nie sprawia problemu przy wałkowaniu. Pozdrawiam, Aleex :)
Usuńprzeczytałam wszystkie te pochwały i chyba zaraz ze swoimi trzema córeczkami zabierzemy się do wyrabiania ciasta...
OdpowiedzUsuńFaworki pycha! Przetestowałam osobiście, dobrze wyrobione ciasto to podstawa,po usmażeniu b kruche. To będzie już mój przepis .
OdpowiedzUsuńWczoraj robiłam twoje faworki;), wyszły kruche i bardzo dobre.
OdpowiedzUsuńULKA
wreszcie konkretny i dokladny przepis,mieszkam w Londynie i mnostwo tu polskich sklepow,ale faworkow brak! Jutro zabieram sie do pieczenia:)dzieki!
OdpowiedzUsuńJa właśnie będę się za nie zabierać ,zobaczymy napisze:)
OdpowiedzUsuńhelp, zamiast 200 g dałam 180 ml smietany? i co teraz
OdpowiedzUsuńZwiększ proporcjonalnie ilość pozostałych składników. Na blogu masz przelicznik, skorzystaj z niego. Pozdrawiam, AS.
UsuńA moja babunia,mama i ja zamiast spirytusu lub octu dodajemy sok z cytryny.Świetnie działa!Pozdrawiam i smacznego Anna Maria
OdpowiedzUsuńDroga Aleex Jestem Twoją wierną fanką i dziękuję za wszystkie porady bo dzięki nim rozwinęłam się kulinarnie :)
OdpowiedzUsuńPrzyznam jednak że poległam już dwa razy na faworkach!!! Ciasto ugniatałam o wiele dłużej niż mówiłaś a jednak cały czas się rozsypywało Byłam zmuszona ratować się większą ilością śmietany Bardzo proszę o pomoc bo odmierzałam wszystko jak aptekarz a chciałabym zrobić je perfekcyjnie Serdecznie pozdrawiam
Hmmm.... spróbuj może tak: wsyp na stolnicę połowę porcji mąki, dodaj wszystkie płynne składniki i zagniataj, powoli, stopniowo dodając resztę mąki. Gdy ciasto będzie już odpowiednio elastyczne, a mąka jeszcze zostanie, nie dodawaj jej już. Czasami ilość dodanej mąki zależy od jej suchości, wilgotności powietrza i wielu innych czynników. Jak tak zrobisz, faworki powinny się udać :) Pozdrawiam, Aleex :)
UsuńAleex jesteś niesamowita!!! Twoja diagnoza okazała się trafna ;) Faworki wyszły genialnie :) Wielkie dzięki!!!
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że się udały :) Pozdrawiam, Aleex :)
UsuńNie trzeba proszku do pieczenia?
OdpowiedzUsuńNie, w tym przepisie nie jest potrzebny. Pozdrawiam, Aleex :)
UsuńCzy mogę śmietanę zastąpić kremowym jogurtem?
OdpowiedzUsuńPyszne są, właśnie zrobiłam. Dziękuję za przepis
OdpowiedzUsuń