środa, 26 lutego 2014
Faworki na piwie wg Aleex
Kilka wolnych dni mija błyskawicznie. Cieszę się, że w tym tygodniu mogłam złapać trochę oddechu. Pierwszy tydzień ferii wykorzystałam na drobne remonty w szkole, uporządkowanie dokumentacji i przygotowanie jej na drugą część roku szkolnego. Teraz kilka dni jestem w domu. Dziewczyny z pracy śmieją się, że wzięłam urlop kocierzyński. Trochę żartują, ale jestem zadowolona, że tak wszystko zorganizowałam. Wpadam do szkoły, by autoryzować przelewy i mam czas dla Hugo. Maluszek czuje się u nas bardzo dobrze. Zadomowił się na tyle, że zwiedził już całe mieszkanie, poznał wszystkie zakamarki i towarzyszy mi w wielu czynnościach. Uroczo się bawi.
Przygląda się, jak wieszam pranie, ucieka, gdy włączę odkurzacz i koniecznie chce być jak najbliżej, kiedy piekę ciasto. Gdy nie ma mnie w zasięgu jego wzroku, zaczyna rozpaczliwie miauczeć. Wtedy wołam go lub pokazuję się i Hugo milknie. Oczywiście robi to wszystko wtedy, gdy nie śpi. A śpi bardzo dużo. Widać jego organizm tego potrzebuje.
Dziś faworki też piekliśmy razem. Hugo chciał wejść na stół, ale mu na to nie pozwalam, więc z krzesełka przyglądał się ciekawie temu, co robiłam. Wałkowanie ciasta znużyło go i spokojnie odszedł w stronę drapaka, aby w swojej budce zapaść w kilkugodzinną drzemkę. W tym czasie ja mogłam spokojnie dokończyć swoją pracę.
Faworki z tego przepisu robi się naprawdę szybko. Z tego też powodu sięgnęłam po tę znalezioną w Internecie recepturę. Ważne jest, by cieniuteńko rozwałkować ciasto. Ciasteczka smażą się wówczas szybko i są kruche. Grubo wałkowane pozostają lekko twardawe. U mnie już prawie zniknęły, ale ponieważ jutro jest Tłusty Czwartek, wymyślę dla chłopaków coś innego. Jeśli nie macie pomysłu na jutrzejszy wypiek – spróbujcie.
Składniki:
• 2 pełne szklanki mąki
• 5 żółtek
• 1/2 szklanki jasnego piwa
• szczypta soli
• szczypta proszku do pieczenia
• cukier puder z wanilią do posypania
• olej do smażenia
Sposób przygotowania:
1. Mąkę przesiać do miseczki, dodać szczyptę soli, proszek do pieczenia i żółtka. Wlać piwo.
2. Bardzo szybko zagnieść ciasto. Ponieważ ma ono tendencję do klejenia się, można trochę podsypać mąką.
3. Gotowe ciasto odstawić na 15 minut do lodówki przykryte folią, żeby odpoczęło.
4. Stolnicę oprószyć mąką. Ciasto wałkować partiami bardzo cienko. Faworki powinny być prawie przezroczyste. Jeśli zrobimy je zbyt grube, będą twarde. Przy wałkowaniu trzeba wykazać się odrobiną cierpliwości, ja miałam znakomitego pomocnika.
5. Z rozwałkowanego ciasta wycinać paski, pośrodku każdego robić małe nacięcia, formować faworki.
6. Faworki smażyć na średnim płomieniu, na dobrze rozgrzanym tłuszczu na jasno złoty kolor.
7. Odsączyć na papierowym ręczniku, posypać pudrem z wanilią.
8. Podawać z kawą lub herbatą.
Smacznego.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Witam!
OdpowiedzUsuń3 miesiące zajęło mi czytanie od deski do deski Pani bloga:))) Jestem pod wielkim WRAŻENIEM!!!! Oczywiście nie czytałam go non-stop bo w międzyczasie wypróbowywałam przepisy.Mam już poza sobą:delikatną szynkę,polędwicę ze schabu,mięso w słoiku,boloński kociołek,schab z cebulą,dwa w jednym,pyszna drożdżówka nocna,najdelikatniejszy schab,mięso z cebulką,a dzisiaj zrobiłam faworki"ucierane" i wyszły przepyszne.Zresztą wszystko jest po prostu"niebo w gębie":))) Sama uwielbiam gotować a teraz dzięki Pani blogowi mam przepisy na cały rok a może nawet na więcej!!!! Dziękuję bardzo,że Pani jest!!!!! Pozdrawiam Jadwiga
Bardzo dziękuję, Jadwigo, za tak miłe słowa :) Witaj w mojej kuchni. Zapraszam do ponownych odwiedzin :) Pozdrawiam, Aleex :)
Usuńpyszne Ci wyszły:)
OdpowiedzUsuńnowy domownik jest super:))))
OdpowiedzUsuńKociak bardzo podobny do właścicielki :)
OdpowiedzUsuńWprawdzie gabaryty jeszcze nie te,ale jak będzie odżywiany tak jak domownicy to szybko im dorówna.....serdecznie pozdrawiam :)))))))))))))))))))))))))))))))))))))))
Gabarytami mi nie dorówna, choćby jadł za dziesięciu :)))) Natomiast upodobania ma jak najbardziej zbliżone :)
Usuńkotek pomocnik;))) Lub psotnik;) Ale takiemu słodziakowi wszystko ujdzie płazem;) Mam pytanie - bo dużo Pani gotuje - jaką płytę do gotowania wybrać do kucnhi? Indukcyjną płaską czarną czy z palnikami (tzn. żeliwnymi nakładkami na palniki) Jak to jest, a pytam nie o gusta ale o PRAKTYCZNĄ UŻYTECZNOŚĆ ~ więc czy indukcja sięnie rysuje od garnków itp...., a czy żeliwnych nakładek nie trzeba byłoby myć po każdym większym pitraszeniu? Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNie używałam płyty indukcyjnej, więc nie powinnam się wypowiadać na jej temat. Ponieważ dużo gotuję, zawsze wolałam płytę gazową. Tłumaczyłam to sobie tak: jeśli nie będzie prądu, to nie tylko nic nie upiekę, ale też nie ugotuję. Wybrałam więc płytę gazową. Jeśli się na nią zdecydujesz, ważne, żeby na kuchence była kratka, a nie pojedyncza osłona na każdy palnik. Te osłony ładnie wyglądają, ale są mało praktyczne. Pozdrawiam, Aleex :)
UsuńWidać, że Hugo na dobre zagościł w Twojej kuchni. Mam nadzieję, że będzie gościł w większości wpisów na blogu. :)
OdpowiedzUsuńPomaga mi, jak może :) Dziś razem ze mną smażył pączki ;))) Pozdrawiam, Aleex :)
UsuńWyglądają na chrupiące :)
OdpowiedzUsuńdziękuję za odpowiedź w sprawie płyty gazowej;)
OdpowiedzUsuńSałatka nicejska pysznie wygląda. Muszę wypróbować tego łososia w puszce! Tuńczyk już się "przejadł";) Wiosna na talerzu króluje !
Polecam :)
Usuń