niedziela, 5 lutego 2012
Domowy baileys wg Aleex
Dziś nad ranem skończyłam czytać przepiękną książkę. Trafiłam na nią całkiem przypadkowo. Jakiś czas temu rozmawiałam z koleżanką z pracy o trylogii Millennium. Obie byłyśmy nią zachwycone. Wtedy Ania zapytała, czy czytałam Miedzianego jeźdźca. Odpowiedziałam, że nawet nie słyszałam o takiej książce. Dowiedziałam się, że to także piękna trylogia Paulliny Simons. Akcja rozgrywa się w czasie wojny w Leningradzie, ale także w czasach powojennych. Bohaterami jest dwójka młodziutkich ludzi – Tatiana i Aleksander.
Nie chciałam, aby Ania opowiadała mi całą książkę, chciałam ją przeczytać. I przeczytałam wszystkie trzy tomy: Jeździec miedziany, Tatiana i Aleksander, Ogród letni. Zachłysnęłam się tą powieścią. Zauroczyła mnie. Odebrała mi spokój, zabrała sen, w każdej, najdrobniejszej wolnej chwili wracałam do niej, zachłannie spijając słowa z kart powieści. Byłam zachwycona, bo znów dane mi było poczuć potęgę wspaniałej prozy.
Jeździec miedziany to nie wielka literatura, ale pozycja wybitna w swoim rodzaju. Przepięknie łączą się w niej historia, miłość, namiętność, a nawet erotyzm i zwyczajne życie. Poznajemy rodzinę Mietanowów mieszkającą w Leningradzie. Widzimy ich relacje, które zmieniają się w chwili wybuchu wojny radziecko – niemieckiej.
Główna bohaterka – Tatiana – w dniu wybuchy wojny, wigilii jej 17. urodzin, poznaje młodego żołnierza, oficera Armii Czerwonej. Młodzi zakochują się, ale nie mogą być szczęśliwi. Na ich drodze stoi wiele przeszkód: siostra Tatiany – Dasza, rodzina dziewczyny, Dimitrij – rzekomy przyjaciel Aleksandra, a przede wszystkim wojna i wielki głód, który zdziesiątkował mieszkańców Leningradu. Razem z bohaterami przeżywamy ich wzloty i upadki. Trzymamy kciuki, aby udało im się być razem i aby zaznali szczęścia. Szokują nas drastyczne sceny rozgrywające się w oblężonym, odciętym od świata mieście. Trudno nam uwierzyć, że mieszkańcy tej przepięknej metropolii przetrwali bez wody, prądu, komunikacji, a przede wszystkim bez jedzenia. Przeżywamy śmierć każdego bohatera, ale tym mocniej pragniemy, by Tatiana okazała się na tyle silna, żeby wytrzymać tę gehennę. I udaje się jej. Kiedy nareszcie zdobyła Aleksandra tylko dla siebie, oboje przeżywają najszczęśliwszy miesiąc swego życia, pełen miłosnych uniesień, zachwycający i dający nadzieję, że jest dla nich przyszłość. Ale jej nie było...
Nie chcę opowiadać Wam wydarzeń zbyt dokładnie, bo, być może, ktoś zaciekawiony moją rekomendacją, sięgnie po tę książkę. A wtedy musi sam, strona po stronie, odkrywać piękno tego utworu. Już mu zazdroszczę, że ma to przed sobą :)
Zapewne nie muszę też Wam mówić, że moja domowa biblioteka znów powiększyła liczebność księgozbioru...
A uwieńczeniem mojej relacji niech będzie dzisiejszy przepis na pyszny alkohol, którym można się delektować tak, jak powieścią. Zapraszam na domowy baileys. Jeśli znacie ten pyszny, oryginalny likier, to nie muszę go zachwalać. Jeśli nie znacie, szybko nadrabiajcie stracony czas. Warto...
Składniki:
• 1 puszka gotowanego mleka słodzonego (tzw. masa krówkowa)
• 200 ml śmietanki 30%
• ½ szklanki spirytusu (można zastąpić go wódką i dolać mniej, ma to jednak wpływ na moc likieru)
• 1 płaska łyżeczka kawy rozpuszczalnej
• 1/3 szklanki przegotowanej wody
Sposób przygotowania:
1. Kawę rozpuścić w odrobinie wody przegotowanej.
2. Do miski przełożyć masę krówkową.
3. Dolać śmietankę, wodę i rozpuszczoną, ostudzoną kawę. Składniki zmiksować blenderem na jednolitą masę.
4. Powoli dolewać alkohol, cały czas miksując.
5. Przelać do butelki o pojemności 750 ml. Jeśli zostanie troszeczkę likieru, można potraktować go jako gratis dla kucharza ;)
6. Przechowywać w lodówce.
Smacznego.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Agnieszko - bardzo byłam ciekawa, jaka książka Ciebie tak pochłonęła. Trylogie P.Simons i Larsona również mi bardzo się spodobały. Czytałam te książki w 2010 roku, tak ja Ty, prawie bez odstępu czasowego. Obie, chociaż tak różne wywarły na mnie duże wrażenie. Może nie arcydzieła, ale super obie powieści się czytało. Od tej pory żadnej takiej pozycji nie udało mi się znaleźć, chociaż bardzo chciałabym. Czytałam 2 inne powieści P.Simons, ale bez rewelacji. Mam takie same odczucia, jak Ty, cieszę się, że nadajemy na tych samych falach. A może Ty znasz jakąś fajną powieść i możesz mi polecić. Ak
OdpowiedzUsuńAlu - jeśli nie czytałaś, to bardzo polecam Ci 2 tomy: Filary ziemi i Świat bez końca Folletta. Bardzo też podobała mi się powieść (trochę młodzieżowa, ale świetna)Hyperversum C. Randall. Polecam i pozdrawiam, Aleex.
UsuńZapisuję do zrobienia..
OdpowiedzUsuńA likier planowałam zrobić od dawna, ale się nie składało. Zbliżają się moje urodziny, więc może się skuszę. Ak
OdpowiedzUsuńDziękuję, Agnieszko - akurat z tymi pozycjami się nie zetknęłam. Nie omieszkam poszukać i przeczytać:) Ak
OdpowiedzUsuńMilenium, Filary ziemi -to książki, które czytałam do białego rana!Uwielbiam czytać. Chętnie przeczytam polecane przez Ciebie książki.Teraz "pochłaniam" książkę - "Nikt nigdzie" jest to niezwykła autobiografia autystycznej dziewczyny.
OdpowiedzUsuńLikier robiłam , pyszny !!!
Pozdrawiam, R.G.
O widzisz, Renatko, ja nie czytałam tej książki. Chętnie po nią sięgnę :))) Pozdrawiam, Aleex.
UsuńOj ten przepis muszę kiedyś wykorzystać! Co do książek - przejrzyj sobie pozycje Kate Furnivall - z tego co wiem cześć jest już tłumaczona na Polski - Kate również pisze o St. Petersburgu, jednak przedstawionym o kilka lat wcześniej - w Rosji powoli zaczyna się rewolucja lutowa (Część Klejnot Petersburga). W następnych tomach autorka opowiada o życiu córki Valentiny - bohaterki pierwszej książki. Jest miłość, patriotyzm, rosyjskie zamiłowanie do gorzałki, są problemy i rewolucja. Książka powinna Ci się spodobać!
OdpowiedzUsuńDzięki, chętnie przeczytam. Pozdrawiam, Aleex :))))))
UsuńO ja też będę musiała wykorzystać!
OdpowiedzUsuńPolecam, Aleex :)))
UsuńPolecam Biała wilczyca i Wszystkie marzenia świata Theresa Revay, również Tygrysie wzgórza czyta się w każdej wolnej chwili, a do tego kieliszek dobrego baileysa.
UsuńChętnie skorzystam z przepisu, dawno nic nie robiłam z procentami.
OdpowiedzUsuńMniam, koniecznie muszę zrobić!
OdpowiedzUsuńWitam serdecznie, bardzo zainteresowały mnie książki o których piszesz! Jaka jest kolejność czytania tomów? Rozumiem, że pierwsza część to Jeździec miedziany?
OdpowiedzUsuńKolejność jest taka, jaką podałam:
Usuń1. Jeździec Miedziany
2. Tatiana i Aleksander
3. Ogród letni
Dodatkiem do tej trylogii jest książeczka tej samej autorki "Przepisy Tatiany". Bardzo ciekawa książka kucharska wzbogacona historiami z życia bohaterów, które nie zostały ujęte w poprzednich tomach.Książeczka zawiera przepisy na dania serwowane w kuchni Tatiany.
Polecam i pozdrawiam, Aleex :)))
Ciekawy przepis na domowe procenty. Ale ja niestety nie lubię kawy oraz wszystkiego co zawiera kawowy smak i aromat. Czy tę kawę można zastąpić czymś innym? Np. czekoladą? Czy to już nie będzie to samo?
OdpowiedzUsuńW oryginalnym trunku jest lekki posmak kawy, ale możesz zrobić z czekoladą, też będzie smaczne. Pozdrawiam, Aleex.
UsuńWitam.
OdpowiedzUsuńZupełnie przypadkowo trafiłam na Pani blog i muszę przyznać,iż od tego czasu jestem jego wierną czytelniczą.
Bardzo dziękuję za niesamowite przepisy:czytelne,wykonywane z ogólnie dostępnych składników i co najważniejsze bardzo smaczne(mówiąc szczerze robią one furorę nie tylko w mojej rodzinie,ale także i miejscu pracy).
Po wykonaniu kilku dań obiadowych,ciast i trunków dochodzę do jednego wniosku-każdy nowo publikowany przez Panią przepis (bez wersji próbnej ) śmiało można wykorzystać zarówno na codzienny obiad,jak i eleganckie przyjęcie.
Bardzo dziękuję-Agnieszka
Cieszę się, że Wam smakuje. Zapraszam zawsze i pozdrawiam, Aleex.
UsuńWitam panią wypróbowałam ten przepis na ten domowy bayleys to po prostu rewelacja, niebo w gębie pyszny ,słodziutki,przedwczoraj zrobiłam wypiliśmy i dzisiaj też zrobiłam ale więcej smakował mojej mamie siostrze mężowi córce i oczywiscie mnienie ma powodu przepłacac a on jest rewelka. dzisiaj robiłam z masy krówkowej,pycha.Ma może panie jeszcze z kokosem jakiś dobry przepis na malibu?uwielbiam kokos.toffi,Serdecznie pozsrawiam i dziękuję za pyszny i bardzo łatwy przepis.Majka...
OdpowiedzUsuńOczywiście, że mam przepis na malibu. Proszę poszukać w kategorii : NAPOJE ALKOHOLOWE, tam znajdziesz kilka interesujących Cię propozycji. Cieszę się, Majko, że Wam smakowało. Pozdrawiam, Aleex.
UsuńZrobiłam dzisiaj ten likier, ale z nieco większą ilością spirytusu, bo moi znajomi tak lubią. Powiedz proszę,jak prawidłowo wymawia się baileys, czy bejli jest dobrze? ak
OdpowiedzUsuńZrobilem, pycha! Kawe rozpuszczalna zastapilem podwojnym espresso, moze wyszlo w smaku troche bardziej kawowe ale co prawdziwa kawa to kawa, roznica ogromna. Rozpuszczalna to jednak tylko imitacja. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPewnie masz rację :))) Muszę wypróbować i porównać :))) Pozdrawiam, Aleex.
UsuńWitam :)
OdpowiedzUsuńPrzez przypadek trafiłem tutaj na Twojego bloga i tak się "składałem i składałem" do zrobienia tego baileys'a, aż w końcu się przełamałem i go zrobiłem :D Normalnie niebo w gębie :D
Aż już nie mogę się doczekać jak wypróbuję Twoje inne przepisy na nalewki/likiery, a już nie wspomnę o potrawach ;)
Pozdrawiam
Cieszę się, że smakowało :))) Zapraszam do korzystania. Pozdrawiam, Aleex :)))
UsuńFajny jest ten pani blog...podpowiada nie tylko jak pieścić kubki smakowe ale też co przeczytać w wolnych chwilach.Dziękuję i pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję i zapraszam do korzystania :))) Pozdrawiam, Aleex :)
UsuńWITAM,jak długo można przechowywać baileys w lodówce?
OdpowiedzUsuńU mnie najdłużej stał ok 2 tygodni bez zmiany smaku. Dłużej nie sprawdzałam, bo... znikał :) Pozdrawiam, Aleex :)
UsuńZrobilam :) pyszne !!! jak to mowia malyna!!!!!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że smakuje :) Pozdrawiam, Aleex :)
Usuńwitam :) tak sie zastanawiam:
OdpowiedzUsuń1. z jakich proporcji musialabym robic zeby wyszly mi 2litry?
2. czy zamiast wodki moge uzyc whiskey np Red Label?
Witam. Przepis jest świetny. Robię likier dosyć często ( jest taki pyszny ) . Świetnie smakuje z lodami :-) Czy ma Pani jakis sprawdzony przepis na ajerkoniak ? Mam pytanie po co dodaje się tam wody? Chodzi o gęstość? Robię ten liekier z wódka,ale wtedy trzeba wlać jej nieco więcej,wię wody już nie dodaję.
OdpowiedzUsuńDziękuję za przepis. Smakuje obłędnie. Jak prawdziwy Baileys ����������
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę i pozdrawiam, Aleex :)
Usuń