niedziela, 28 lutego 2010
Sernik na zimno z galaretkami wg Aleex
Mimo niedzieli przede mną ciężki, długi dzień: wykłady, ćwiczenia, w sumie aż 9 godzin zajęć. Mam nadzieję, że moi słuchacze (chociaż niektórzy) przygotują się i nie będę musiała mówić sama do popołudnia.
Za to po powrocie do domu odpocznę przy kawie i pysznym serniku na zimno. Przygotowałam go na dzisiaj na deser. Dzieci nie mogły się go doczekać, ponieważ przepadają za nim. Ja zresztą też. Jest lekki, kolorowy, aż chce się jeść. A smak – czysta poezja. Rewelacja o każdej porze dnia i roku. Polecam.
Składniki:
3 serki homogenizowane naturalne Pilos po 500g (do kupienia w Lidlu)
1 opakowanie żelatyny (na 1,5 litra płynu)
cukier puder do smaku (ok. 0,5 szkl - 3/4 szkl)
sok z 1 cytryny
1 galaretka agrestowa
1 galaretka wiśniowa
1 galaretka truskawkowa
1 woreczek mrożonych truskawek
Sposób przygotowania:
Na tortownicę o średnicy 26 cm.
1. Rozpuścić galaretkę wiśniową w 1,5 szkl wody. Przelać na szeroki talerz. Zostawić do zastygnięcia.
2. W drugim talerzu rozpuścić galaretkę agrestową również w 1,5 szkl wody. Zostawić do zastygnięcia.
3. Serki przełożyć do wysokiej miski, wymieszać mikserem. Dodać cukier i sok z cytryny, mieszać do rozpuszczenia.
4. Zastygnięte galaretki wiśniową i agrestową pokroić w kostkę.
5. Do serków z dodatkiem soku z cytryny i cukru ostrożnie i małymi porcjami (cały czas miksując) wlewać rozpuszczoną w połowie szklanki wody i ostudzoną żelatynę.
6. Do masy serkowej dodać pokrojone w kostkę galaretki, wymieszać łyżką i przełożyć masę do tortownicy. Wyrównać powierzchnię. Wstawić do lodówki do zastygnięcia.
7. Galaretkę truskawkową rozpuścić wg przepisu na opakowaniu. Do gorącej ! galaretki włożyć zamrożone! truskawki (można je przeciąć na pół).
8. Kiedy galaretka z truskawkami zacznie gęstnieć (nastąpi to bardzo szybko!), wyłożyć ją na masę serową i ponownie wstawić całość do lodówki.
9. Po zastygnięciu całości - degustować.
Smacznego.
piątek, 26 lutego 2010
Torcik cappuccino – rafaello kakaowy wg Aleex
Zaczynam wracać do formy. Dzisiejszej nocy było już lepiej. Nawet udało mi się przespać kilka godzin. To chyba perspektywa wolnych dwóch dni postawiła mnie na nogi. Idę do pracy dopiero w niedzielę, więc oddech naprawdę mi się przyda. Kiedy człowiek jest wyspany, inaczej patrzy na świat. A ten wygląda coraz bardziej wiosennie.
Mam dzisiaj czas, więc zrobię dla mojej rodziny coś pysznego. Będzie to torcik o wyjątkowym smaku. Przepis dostałam kilka lat temu od znajomej. Na początku wydawał mi się bardzo skomplikowany, jednak szybko okazało się, że to mylne wrażenie. To opis jest po prostu długi i dokładny. Fakt, przy torciku trzeba trochę popracować, w końcu nie robi się go co tydzień. Ja wykorzystuję tę propozycję na wyjątkowe okazje lub… na specjalne życzenie moich Skarbów, które marudzą, że już dawno nie było nic dobrego (czytaj: słodkiego). Jeśli zechcecie go zrobić u siebie, Wasz wysiłek zostanie wynagrodzony wspaniałym efektem końcowym – rewelacyjnym smakiem i zachwytem degustujących. A więc biorę się do pracy. Możecie mi towarzyszyć.
Składniki:
Spód:
- 1 szklanka mąki
- 80g masła
- 1 łyżka śmietany kwaśnej
- 1 cukier waniliowy
- 2 łyżki miodu
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
Biszkopt (tortownicę 20 cm):
- 3 jajka
- 3 pełne łyżki cukru
- 3 łyżki mąki pszennej
- 1 łyżka mąki ziemniaczanej
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- likier kokosowy ( ja używam ”Malibu” mojego przepisu) lub wódka
Krem budyniowy kakaowy:
- 300 ml mleka
- 1 budyń czekoladowy
- 1 cukier waniliowy
- 100g Kasi
- 2 łyżki cukru
- 1/3 szklanki kakao
Krem śmietanowy kokosowy:
- 250 ml śmietanki kremowej
- 1 śmietanfix
- 2 – 3 łyżki cukru pudru
- kilka kropli aromatu śmietankowego
- 80g wiórków kokosowych
- 50 ml likieru kokosowego ( ja używam ”Malibu” mojego przepisu) lub wódki
Krem śmietanowy cappuccino:
- 250 ml śmietanki kremowej
- 1 śmietanfix
- 2 łyżki cukru pudru
- 2 saszetki cappuccino orzechowego lub kawy 3w1 Nescafe Strong Orzechowej
Dekoracja:
- 20g wiórków kokosowych
- 2 garści drobno posiekanych orzechów ziemnych
- kilka orzeszków ziemnych całych
- 5 łyżek kremu kakaowego
Sposób przygotowania:
1. Przygotowujemy ciasto biszkoptowe. Białka oddzielamy od żółtek. Ubijamy je, dodając cukier, na sztywną pianę. Do piany dodajemy żółtka, mieszamy. Przesiewamy na masę mąkę z proszkiem do pieczenia i dokładnie mieszamy łyżką. Przekładamy do tortownicy wysmarowanej masłem. Pieczemy biszkopt w 170 – 180 stopniach C przez 30 minut i odkładamy go do ostygnięcia. Gdy wystygnie, przekrawamy na 2 placki i nasączamy je szczodrze likierem kokosowym.
2. Następnie siekamy margarynę z mąką, proszkiem i cukrem. Dodajemy miód i śmietankę. Szybko zagniatamy kruche ciasto. Formujemy z niego kulę i wkładamy na ½ godziny do lodówki.
3. W tym czasie gotujemy budyń czekoladowy i studzimy go. Tę samą blaszkę, w której piekliśmy biszkopt, wygniatamy ciastem kruchym, nakłuwamy je widelcem i pieczemy 30 minut w piekarniku, w temperaturze 200 stopni na złoty kolor. Studzimy ciasto.
4. Gdy spód stygnie, z masła, 2 łyżek cukru i cukru waniliowego ucieramy puszysty krem. Do kremu po 1 łyżce wcieramy zimny budyń na zmianę z kakao. Wkładamy gotowy krem do lodówki.
5. Teraz na krem kokosowy ubijamy 250 ml śmietanki na sztywno z cukrem pudrem i śmietan - fixem oraz aromatem śmietankowym. Wiórki zalewamy likierem i odstawiamy aż cały wchłoną. Sztywną śmietankę mieszamy z wiórkami kokosowymi.
6. Na krem cappuccino ubijamy na sztywno pozostałą śmietankę z resztą składników.
7. Na paterze kładziemy spód kruchy. Smarujemy go kremem kakaowym. Pozostawiamy do dekoracji 5 łyżek kremu. Przykrywamy krem pierwszym plackiem biszkoptowym.
8. Następnie nakładamy cały krem kokosowy i przykrywamy drugim plackiem biszkoptowym.
9. Wierzch i boki torciku smarujemy kremem cappuccino. Boki obsypujemy wiórkami kokosowymi i lekko je wklepujemy w krem. Na wierzch sypiemy posiekane orzeszki i również je wklepujemy w krem.
10. Do strzykawki lub rękawa cukierniczego wkładamy krem kakaowy i wyciskamy kleksy na wierzch torciku. Dekorujemy ostatecznie orzeszkami ziemnymi. Wkładamy torcik na noc do lodówki szczelnie przykryty.
11. Torcik nie jest bardzo słodki, więc jeśli ktoś lubi mocno słodkie kremy powinien dodać do nich po 1 łyżce cukru więcej.
źródło - przepis Anginka
Smacznego.
Etykiety:
ciasta biszkoptowe,
ciasta kruche,
masy nadzienia i polewy,
torty
czwartek, 25 lutego 2010
Marchewka z groszkiem wg Aleex
I kolejna „biała noc” za mną. Chcę przeżyć czwartek w pracy i wrócić do domu, może w ciągu dnia uda mi się chwilkę zdrzemnąć. Jestem już naprawdę zmęczona. Zastanawiam się, jak to jest? Nie należę do subtelnych, eterycznych i słabych kobietek. Mam raczej silny charakter. Wystarczy jednak, że wydarzy się coś drastycznego i zawsze muszę to „odchorować”. Czasami od razu, czasami po kilku dniach, ale nie ma wyjątków.
Pamiętam, jak córka oznajmiła mi dzień po maturze z polskiego, że wkrótce wyjeżdża. Na moje pytanie, gdzie się wybiera, usłyszałam, że do Niemiec, do szkoły i do pracy, a wizyta za Odrą potrwa… rok lub dwa. Zdębiałam. Okazało się, że wszystko już jest załatwione: mieszkanie, praca, szkoła. Wszystko. No cóż, żałowałam wówczas, że nauczyłam ją samodzielności. Musiałam pogodzić się z jej wyborem, choć opłaciłam to skołatanymi nerwami i bezsennymi nocami. Na szczęście jej niemiecka przygoda zakończyła się szczęśliwie po roku. Chociaż nie do końca. Tak naprawdę trwa nadal, bo córka jest studentką germanistyki.
Z pobytu u Tiny i Toma przywiozła sporo przepisów. Jednym z nich jest sposób przygotowania marchewki z groszkiem. Skoro sos na obiad już mam, wystarczy, że zrobię jarzynkę. Jest pyszna. Polecam do przygotowania w Waszych domach.
Składniki (na dużą porcję):
1,5 kg marchewki
1 woreczek groszku mrożonego
1 pęczek natki pietruszki (lub 1 pudełeczko mrożonej)
10 dag masła
1 łyżka soli
1 łyżeczka cukru
Sposób przygotowania:
1. Marchewki obrać i pokroić w słupki. Umyć. Włożyć do garnka i zalać zimną wodą, która ma być 3 cm ponad marchewkę. Osolić i dodać cukier.
2. Gotować około 30 minut. Dodać groszek i gotować razem kolejne 15 minut.
3. Po tym czasie odlać wodę. Gorącą marchewkę z groszkiem wymieszać z masłem i pietruszką.
Tak przygotowana marchewka świetnie smakuje jako dodatek do obiadu, a także jako zdrowa przekąska.
Polecam i życzę smacznego.
środa, 24 lutego 2010
Sos z żeberek wg Aleex
Od dwóch nocy nie śpię. Bliskiej mi osobie przydarzyło się coś strasznego. Nie, nie będę o tym pisać. To zbyt osobiste i zbyt bolesne, aby o tym mówić. Z tej okrutnej odsłony losu wysnułam pewną refleksję. Zastanawiam się, jak to możliwe, że świat tak bardzo zwariował, że my, ludzie, zatraciliśmy swoją wrażliwość na drugiego człowieka. Dlaczego w tym nieprzyjaznym świecie tak rzadko można na kogoś liczyć? Nie mogę tego zrozumieć, a tym bardziej zaakceptować. Jestem typem nadwrażliwca, zawsze na wszystko reaguję emocjonalnie, niekiedy zbyt emocjonalnie. Wolę jednak tak reagować, niż nie reagować wcale. Sądzę, że podstawowym problemem dzisiejszych czasów jest znieczulica. Ludzie zamykają się jak „płazy w skorupie”. Są dla siebie „sterem, żeglarzem, okrętem” i nie zwracają uwagi na innych. Nieważne, że komuś dzieje się krzywda, mnie nic nie jest. Nieistotne, że ktoś obok cierpi, ja czuję się dobrze. Co z tego, że ludzie głodują, mnie żyje się wygodnie. Taki obojętny stosunek do drugiego człowieka doprowadzi nas do samozagłady. Zatracimy to, co stanowi istotę człowieczeństwa.
Nie mam ochoty na długie siedzenie w kuchni. Postanowiłam przygotować sos z żeberek. Wystarczy na dwa dni i będzie smakował znakomicie. Moi chłopcy za nim przepadają. Rzeczywiście, jest przepyszny. Gęsty, aksamitny, z mięciutkimi kawałkami mięsa. Wystarczy po ostudzeniu schować go do lodówki, a po odgrzaniu, następnego dnia mamy szybki, smaczny obiad. Polecam.
Składniki:
1 kg żeberek mięsnych
1 cebula
2 suszone prawdziwki
sól (vegeta), pieprz
mąka krupczatka,
maggi
listek laurowy, ziele,
oliwa
Sposób przygotowania:
1. Żeberka pokroić na porcje, mięso opłukać, osuszyć papierowym ręcznikiem.
2. Na patelni rozgrzać oliwę, włożyć żeberka i obsmażyć je na rumiano. Rumiane mięso przełożyć do garnka.
3. Nadmiar tłuszczu po smażeniu mięsa wylać. Na patelnię wlać wodę i zagotować ją. Brzegi patelni z brązowymi śladami po smażeniu delikatnie „oskrobać”, aby aromat i smak mięsa, pozostały w patelni, przeszedł do wody. Przybierze ona jasnobrązowy kolor. Wodę wlać do garnka z mięsem.
4. Posiekać cebulę w drobną kostkę. Delikatnie zeszklić na patelni, dodać do mięsa z wodą.
5. Jeśli wody jest zbyt mało, uzupełnić jej ilość w garnku. Dodać opłukane grzybki, listek, ziele, przyprawy.
6. Gotować pod przykryciem 1,5 godziny, do zupełnej miękkości mięsa.
7. Ugotowane żeberka i grzybki z sosu przełożyć do miski. Wywar przecedzić, cebulę przetrzeć przez sitko( nie jest to czynność niezbędna, ale Młody nie lubi cebuli, więc by jej nie zjadł, dzięki temu sos będzie naprawdę aksamitny).
8. W kubeczku rozmieszać mąkę krupczatkę z zimną wodą. Gdy wywar się zagotuje, zaprawić mąką (czyli do gotującego się wywaru dolewać powoli mąkę z wodą, aż osiągnie pożądaną konsystencję, cały czas mieszać, aby nie zrobiły się kluski).
9. Gęstym sosem zalać żeberka, wymieszać, aby mięso zostało otoczone sosem.
Smacznego.
wtorek, 23 lutego 2010
Deser lodowy wg Aleex
Wczoraj byłam z młodzieżą na filmie pt. „The Soviet Story”, który wyreżyserował Edvīns Šnore. Jest to szokujący dokument zrealizowany w 2008 roku, opowiadający o sowieckim terrorze wewnętrznym jak również niemiecko-sowieckiej współpracy przed 1941 r. Obraz wzbogacają wywiady z ofiarami przemocy oraz z historykami, zajmującymi się badaniem zbrodniczych systemów totalitarnych, m. in. z Normanem Davisem. Autor filmu wskazuje analogie między nazistowskimi Niemcami a stalinowską Rosją. Przedstawia szokujące fakty: opowiada, jak w wyniku kaprysu Stalina zmarło z głodu na Ukrainie 7 milionów ludzi, jak „naturalne” były masowe egzekucje, podczas których zabijano ofiary strzałem w tył głowy, a potem zakopywano w bezimiennych, masowych mogiłach, jak Związek Radziecki wspierał walkę Niemców na froncie, aby ostatecznie stanąć przeciwko swojemu sojusznikowi i pokonać Trzecią Rzeszę. Ten film trzeba zobaczyć. Powinni go obejrzeć także młodzi (ale już dojrzali, bo sceny są drastyczne) ludzie, szczególnie ci, którzy tak często żyją z dnia na dzień, nie martwiąc się o to, co będzie potem. Wielu wśród nich outsiderów czy nihilistów, którzy odcinają się od własnych korzeni i nie rozumieją, że znajomość historii jest obowiązkiem i przywilejem każdego pokolenia.
Aby nieco osłodzić przykre refleksje wywołane filmem, postanowiłam przygotować deser w dwóch wersjach: dla dzieci i dla dorosłych. Mimo zimy proponuję Wam pyszne lody. Niby nic, ale łyżeczka zimnego przysmaku może poprawić nastrój…
Składniki:
lody waniliowe
wiśnie nasączone alkoholem
likier kawowy / ja dodaję moją nalewkę kawową
owoce w syropie
bita śmietana
Sposób przygotowania:
1. Na dno pucharka wlać likier kawowy (w wersji dla dorosłych, polecam ten)
2. Włożyć 3 porcje (gałki) lodów waniliowych.
3. Wsypać wiśnie nasączone alkoholem.
4. Na wierzchu lodów umieścić 1 łyżkę owoców w syropie.
5. Deser ozdobić dowolną ilością bitej śmietany i wiśniami.
6. Podawać od razu po przygotowaniu.
Smacznego.
poniedziałek, 22 lutego 2010
Sałatka gyros wg Aleex
W powietrzu czuć wiosnę. Naprawdę! Śniegu jeszcze pełno, ale słońce tak pięknie świeci. To co, że czasami znika za chmurami? Dzień jest już dłuższy i nareszcie o 16-tej jest widno. Aż chce się żyć!
Nie wiem, jak Wy, ale ja jakoś dziwnie reaguję na pory roku. Ostatnio nawet żartowałam, że zimą – jak niedźwiedź- nabieram ciała, jakbym miała zapaść w sen. Choćbym nie wiem, jak się starała, zawsze przytyję. Wystarczą jednak pierwsze wiosenne promienie słońca i od razu patrzę na świat inaczej. Znów zaczynają mi smakować sałatki, chce mi się ruszać, nawet aerobik nie jest dla mnie za trudny. Zaczynam się mobilizować. I dobrze mi z tym.
Dzisiaj proponuję Wam przepyszną sałatkę gyros. Być może o niej słyszeliście, ponieważ ostatnio zrobiła się dość popularna. Ja ją uwielbiam. Jej składniki tworzą doskonałą całość. Wyobraźcie sobie soczyste kawałeczki aromatycznego kurczaka, jędrne paseczki kapusty pekińskiej, chrupiącą kukurydzę z warstwami gęstych sosów. Mmmmm… Pycha! Ale nie musicie sobie tego wyobrażać. Wystarczy, że zrobicie tę sałatkę w swoich kuchniach. Spróbujcie…
Składniki:
1 podwójna pierś kurczaka
1 średnia cebulka
1 puszka kukurydzy
1 słoik korniszonów
1 kapusta pekińska
1 papryka
ketchup
majonez (dodaję kielecki)
przyprawa gyros (ja używam firmy Kotanyi)
oliwa do smażenia
Sposób przygotowania:
1. Pierś kurczaka pokroić w małą kostkę. Posypać obficie przyprawą gyros i odstawić na 2-3 godziny. Potem podsmażyć na złoty kolor na niewielkiej ilości oleju. Zostawić do ostygnięcia.
2. Drobno poszatkować kapustę pekińską. Korniszony, cebulkę i paprykę pokroić w kosteczkę.
3. Układać sałatkę warstwami:
podsmażona pierś kurczaka
cebulka
ketchup
korniszony
kukurydza
majonez
kapusta pekińska
papryka
Sałatka smakuje rewelacyjnie.
Polecam.
niedziela, 21 lutego 2010
Niemiecka szarlotka wg Aleex
Nareszcie wolne! Kocham niedzielne poranki, pisałam już o tym. Teraz te błogie chwile pozornej samotności (bo przecież moi bliscy są przy mnie, choć bujają w obłokach podczas snu) wzbogacam pyszną kawą z ekspresu. Oczywiście nadal pozostałam wierną miłośniczką lavazzy, ale ostatnio mąż zrobił mi niespodziankę i kupił ekspres Dolce Gusto Nescafe. Wprawdzie konieczne są do niego specjalne kapsułki, ale za to mogę przygotowywać różne odmiany kawy. Czy jest ekonomiczny? Nie wiem. Parzy dobrą kawę, a na kupienie dobrego ekspresu ciśnieniowego za kilka tysięcy złotych po prostu mnie nie stać.
Tak więc w ten niedzielny poranek siedzę przy stole w kuchni, z filiżanką aromatycznego espresso i kolejną książką, którą ostatnio kupiłam. Czytam „Zaginiony symbol” Dana Browna. Ciekawa akcja, zagadkowe postacie i starożytne tajemnice sprawiają, że ma się ochotę przekładać kolejne strony powieści. Główny bohater, Robert Langdon, zostaje zwabiony do Waszyngtonu przez tajemniczego człowieka. Podróżując prywatnym samolotem nie wie, że przyjdzie mu nie tylko ratować będącego w śmiertelnym niebezpieczeństwie przyjaciela, ale także pomagać jego siostrze i odczytywać szyfr ukryty na najcenniejszym przedmiocie, który od wieków ukrywają członkowie loży masońskiej z trzydziestym trzecim stopniem wtajemniczenia. Zostały mi do końca zaledwie trzy rozdziały, jednak już wiem, że wcześniejsze powieści Browna: „Kod Leonarda da Vinci” oraz „Anioły i Demony” były bardziej „porywające”. Ale to tylko moja opinia.
Dzisiaj, oprócz obiadu, przygotuję dla moich chłopaków coś słodkiego. Zastanawiałam się, co im upiec i postanowiłam przyrządzić niemiecką szarlotkę. Przepis na to pyszne ciasto przywiozła z Hamburga od Tiny i Toma moja córka, stąd nazwa. Szarlotkę można jeść na gorąco i na zimno. Pysznie smakuje z kleksem bitej śmietany i gałką waniliowych lodów. W sam raz na deser. Zapraszam.
Składniki:
Ciasto:
3 szkl mąki
200 g masła
150 g cukru pudru
4 żółtka
1,5 kg jabłek + cukier wanilinowy i cukier biały do smaku
dodatkowo:
lody śmietankowe
bita śmietana
Sposób przygotowania:
1. Mąkę przesiać, dodać żółtka, kawałki masła i cukier. Składniki posiekać nożem, potem szybko zagnieść ciasto. Podzielić na dwie części.
2. Jabłka obrać, zetrzeć na tarce, dodać cukier, wymieszać i zostawić. Przed wyłożeniem na ciasto lekko odcisnąć sok lub odcedzić na sicie.
3. Dno i boki tortownicy o średnicy 24 lub 26 cm wylepić jedną częścią ciasta, nakłuć widelcem i podpiec w piekarniku przez 15 minut.
4. Na podpieczone ciasto wyłożyć jabłka, wierzch wyrównać. Na jabłka zetrzeć pozostałą część ciasta. Można je (jak w mojej wersji) rozwałkować, pokroić w paseczki, a te ułożyć na wierzchu ciasta.
5. Piec w gorącym piekarniku (180 - 200 stopni - zależy od piecyka) przez 50 minut. Po wyjęciu posypać odrobiną cukru pudru.
6. Podawać z lodami i bitą śmietaną.
Polecam i życzę smacznego.
sobota, 20 lutego 2010
Drobiowe roladki z pieczarkami wg Aleex
Nareszcie pierwsza nadzieja na wiosnę!!! Na dworze wprawdzie nadal leży śnieg, ale powoli topnieje. Idąc do pracy, już nie muszę przedzierać się przez zaspy, mogę wędrować chodnikiem, czując pod nogami twardy grunt. I dobrze, bo powroty do domu zajmą mi o połowę mniej czasu. Dzisiaj pracuję aż do popołudnia, mam sporo zajęć, trochę ćwiczeń i wykładów. Zaczyna się nowy semestr. Zawsze niesie ze sobą wiele niespodzianek. Ciekawe, jaki będzie?
Dobrze, że w kuchni nie ma tylu niewiadomych. Dzisiaj robię nową wersję roladek, tym razem proponuję połączenie piersi z kurczaka z pieczarkami. Tak podane mięso jest pyszne: soczyste, delikatne i przepięknie wygląda. Na pewno zachwyci Waszych bliskich. Zresztą przekonajcie się sami.
Składniki:
1 podwójna pierś kurczaka
40 dag pieczarek
1 średnia cebula
oliwa
sól, pieprz, słodka papryka
Na ciasto:
1 jajko
1 szklanka mleka
mąka pszenna
sól
8 dag startego sera żółtego
Sposób przygotowania:
1. Pieczarki obrać, umyć, posiekać lub zmielić w blenerze (patrz przepis na jajka z pieczarkami). Na patelni rozgrzać odrobinę oliwy, dodać pieczarki.
2. Posiekać cebulkę bardzo drobno (również można wykorzystać do tego blender) i włożyć ją na patelnię do pieczarek. Doprawić solą i pieprzem. Smażyć do całkowitego odparowania płynu, aż masa stanie się gęsta. Ostudzić.
3. Pierś przeciąć na 4 płaskie kotlety, każdy włożyć do torebki foliowej i cieniutko rozbić.
4. Mięso oprószyć solą i pieprzem. Na każdym płacie mięsa rozłożyć ostudzone pieczarki. Zwinąć roladki.
5. Z podanych składników zrobić gęste ciasto naleśnikowe, wymieszać je z żółtym serem startym na małych oczkach tarki.
6. Na patelni rozgrzać olej. Roladki zanurzać w cieście naleśnikowym i obsmażyć na patelni ze wszystkich stron na złoty kolor. Przełożyć do naczynia żaroodpornego z pokrywką, wstawić do piekarnika nagrzanego do 200 stopni C na 15 – 20 minut. W tym czasie ugotować ziemniaki, przygotować inne dodatki.
7. Roladki drobiowe z pieczarkami smakują wyśmienicie.
Polecam i życzę smacznego.
piątek, 19 lutego 2010
Domowe hamburgery wg Aleex
Skoro jesteśmy przy mielonym mięsie, dzisiaj proponuję Wam domowe hamburgery. Wiem, że najłatwiej je kupić w budce na mieście lub w renomowanej restauracji typu Mc’Donalds. Jednak smaku domowych hamburgerów nic nie zastąpi. A poza tym nie zawsze mamy czas, ochotę i fundusze na wyprawę do restauracji. Spróbujcie przygotować je w domu razem z dziećmi, które na pewno będą zachwycone i tym, że pomagają Wam w kuchni, i tym, że na stole pojawi się ich ulubione danie. No i zawsze będą mogły poczuć się jak w Mc’Donaldzie.
Składniki (na 4 porcje):
30 dag mielonego mięsa (wołowego lub wołowo – wieprzowego)
1 cebula
1 jajko
1 czerstwa bułka
przyprawy: sól, pieprz
olej
4 duże bułki sezamowe
pomidor
sałata
ogórek kiszony lub świeży
cebula
ser żółty lub topiony w plasterkach (opcjonalnie)
musztarda
majonez
ketchup
Sposób przygotowania:
1. Mięso wyrobić z jajkiem, drobno posiekaną lub zmieloną cebulką, namoczoną i odciśniętą bułką oraz przyprawami na jednolitą masę.
2. Rękami zwilżonymi zimną wodą ukształtować hamburgery, smażyć je na gorącym oleju z obu stron na rumiany kolor.
3. Dodatki pokroić i przygotować na desce.
4. Bułki przekroić na pół, Wstawić do gorącego piekarnika na minutę. Dzięki temu nabiorą chrupkości i będą ciepłe.
5. Przygotowywać hamburgery:
- spód bułki posmarować musztardą,
- przykryć listkiem sałaty,
- położyć gorącego hamburgera,
- obłożyć go plasterkami pomidora, ogórka i krążkami cebulki,
- posmarować majonezem i ketchupem,
- przykryć górną częścią bułki.
6. Można dodać do środka plasterek sera – wówczas otrzymamy cheeseburgera.
7. Podawać od razu po przygotowaniu.
Smacznego.
czwartek, 18 lutego 2010
Kotlety mielone wg Aleex
Po wczorajszym poście moi chłopcy zażyczyli sobie na obiad MIĘSO. Owszem, rybkę lubią, od czasu do czasu, ale widać wczoraj to nie był odpowiedni czas. Młody chodził cały dzień i marudził: kto wymyślił post? Stwierdził, że rybą, zapiekankami z serem a nawet frytkami to on się nie naje. Musi zjeść kawałek prawdziwego mięsa. Obiecałam, że jak wróci ze szkoły, od razu dostanie obiad z ulubionym kotletem mielonym.
Cieszę się, że Młody przekonał się do mielonego, chociaż kosztowało to mnie sporo zachodu. Syn ma bardzo specyficzne podejście do jedzenia: jeśli coś lubi, może jeść często i dużo. Na nowe doznania kulinarne blokuje się i trzeba naprawdę dłuuuugo go przekonywać, żeby chciał spróbować. Tak było z mielonymi. Kiedy pierwszy raz kotlet pojawił się przed Młodym na talerzu, zjadł go ze smakiem. Następnym razem zaczęły się problemy: mięso było za mało soczyste (wg niego), trzeba z niego wydłubać kawałeczki cebuli (bo niedobra i nie da się jej przełknąć), nie ma panierki a warstwa bułki na wierzchu jest za mała, itd., itp. Na nic się zdały prośby. Na długi czas Młody pożegnał się z mielonym. Ostatnio zaproponowałam mu kotleta w nowej odsłonie. I udało się! Okazało się, że mielony znów jest pyszny i znów może pojawiać się na stole. A więc dzisiaj serwujemy kotleta mielonego. Smacznego.
Składniki (na 6 kotletów):
½ kg chudej wieprzowiny (gulaszu z szynki, łopatki, itp.)
1 duża cebula
1 jajko
1 czerstwa bułka
przyprawy: vegeta, pieprz,
olej do smażenia
Sposób przygotowania:
1. Mięso opłukać, zmielić. Można zrobić to w tradycyjnej maszynce lub w blenderze. Przełożyć do miski.
2. Cebulę obrać, pokroić w kosteczkę (tradycyjnie) lub zmiksować na miazgę w blenderze (dla niejadków nielubiących cebuli).
3. Bułkę namoczyć w wodzie, aby zmiękła. Odcisnąć i włożyć do blendera. Zmiksować (można też przekręcić przez maszynkę).
4. Do mielonego mięsa dodać rozdrobnioną cebulę i bułkę, wbić surowe jajko, dodać przyprawy. Całość bardzo dokładnie wyrobić na jednolitą masę.
5. Rękami zamoczonymi w zimnej wodzie formować kotlety, lekko je spłaszczyć, obtoczyć w tartej bułce.
6. Smażyć na rozgrzanym tłuszczu na rumiano, potem zmniejszyć płomień i dosmażyć jeszcze kilka minut, aby mięso nie było surowe.
7. Tak przygotowane kotlety są bardzo soczyste. Nie ma w nich żadnych kawałeczków cebuli, więc dzieci nie będą marudziły. Ponieważ cebula jest dodana do potrawy, danie nie traci na smaku.
Podawać z ulubionymi dodatkami.
Smacznego.
środa, 17 lutego 2010
Sernik Biały Puch wg Aleex
Obiecałam Wam przepis na kolejne ciasto, które piekłam w sobotę. Lubicie serniki? Ja je uwielbiam pod każdą postacią. Chociaż przyznaję, najbardziej smakują mi te tradycyjne pieczone i przygotowywane na zimno. Ciasto, które dzisiaj proponuję, jest niezwykłe. W pełni zasługuje na swoją nazwę. Delikatne, niesamowicie puszyste i lekkie. Uwagę zwraca jego kolor – nieskazitelnie biały na złocistym kruchym spodzie.
Kiedy piekłam je pierwszy raz, korzystałam z tego przepisu. Zdziwiła mnie wówczas ilość białek dodawanych do sera. Niepotrzebnie. Dzięki nim otrzymujemy wspaniały sernik o niepowtarzalnym smaku. Ten przepis wykorzystuję zawsze, gdy, np. po smażeniu pączków lub faworków, pozostaną mi niepotrzebne białka. To znak dla moich bliskich, że wkrótce na stole pojawi się ten wyjątkowy smakołyk. Spróbujcie. Zobaczycie, że stanie się on także Waszym ulubionym sernikiem.
Składniki:
Ciasto :
40 dkg mąki
15 dkg cukru pudru
1 kostka margaryny Kasi
5 żółtek
1 cukier waniliowy
1 czubata łyżeczka proszku do pieczenia
Ser :
1,20 kg białego mielonego sera
15 białek
1,5 szklanki cukru w tym duży cukier waniliowy (połowa cukru do sera, druga połowa do piany) - cukru można dać więcej, jeśli ktoś lubi
20 dkg masła (1 kostka)
6 łyżek kwaśnej śmietany
1 łyżka mąki ziemniaczanej
1 opakowanie sernixa
pół łyżeczki proszku do pieczenia
skórka z 1-2 cytryn (opcjonalnie - jeśli ktoś lubi)
Sposób przygotowania:
1. Podane składniki posiekać nożem, szybko zagnieść ciasto i podzielić je na 2 części .Jedną część ciasta rozwałkować na spodzie blaszki wyłożonej papierem do pieczenia. Drugą włożyć do lodówki.
2. Spód z ciasta włożyć do piekarnika rozgrzanego do 190 stopni C i podpiec około 15 minut.
3. Ser utrzeć mikserem z masłem i połową cukru. Dodać śmietanę z proszkiem do pieczenia, mąkę ziemniaczaną, sernix i dalej ucierać.
4. W dużym garnku ubić pianę z dobrze schłodzonych białek, dodać do niej drugą połowę cukru. Piana ma być sztywna i gęsta.
5. Pianę połączyć z utartym serem, delikatnie wymieszać (jeśli zdecydowaliśmy się na skórkę z cytryny, ją również trzeba dodać do masy).
6. Masę serową wyłożyć na podpieczony spód. Na ser zetrzeć na dużych oczkach tarki drugą połowę ciasta.
7. Przygotowany sernik wstawić do nagrzanego piekarnika (180 – 200 stopni C, zależy od piekarnika). Piec 1 godzinę i 15 minut. Piekarnik wyłączyć, uchylić drzwiczki, sernik zostawić w piekarniku do ostygnięcia. Sernik jak to sernik może troszkę opaść, ale naprawdę nie ma to żadnego wpływu na jego smak.
8. Ostudzony sernik udekorować polewą lub lukrem.
Smacznego.
Etykiety:
ciasta kruche,
masy nadzienia i polewy,
serniki,
święta
wtorek, 16 lutego 2010
Ciasteczka francuskie wg Aleex
Dzisiaj proponuję Wam banalnie proste ciasteczka, które urzekają swoim smakiem. Ich historia zaczęła się od zakupów z mężem. Włożyłam do koszyka ciasto francuskie, ponieważ chciałam je wykorzystać przy niedzielnym obiedzie. W domu okazało się, że na danie z ciastem francuskim nikt nie ma ochoty. Nie to nie, nic na siłę. Obiad zrobiłam, a ciasto leżało sobie spokojnie w lodówce. Zauważyłam je po kilku dniach, sprawdziłam termin ważności – było dobre. Myślałam, do czego można je wykorzystać. Wreszcie doszłam do wniosku, że przygotuję najprostsze ciasteczka. Wystarczyło kilkanaście minut, aby na stole pojawiła się miseczka wypełniona kruchutkimi złocistymi poduszeczkami. Pyszne, z pięknie rozdzielającymi się listkami, posypane kryształkami brązowego cukru zniknęły błyskawicznie. A domowe łasuchy dopytywały, czemu nie robiłam ich wcześniej i kiedy pojawią się następne? Pewnie niedługo znów zawitają do mojej kuchni.
Składniki:
1 płat gotowego ciasta francuskiego
1 jajko
cukier do posypania (biały lub brązowy)
Sposób przygotowania:
1. Ciasto delikatnie rozwinąć, aby tworzyło jeden płat.
2. Ostrym nożem pokroić ciasto na małe kwadraciki/prostokąty.
3. Jajko rozkłócić, posmarować nim ciasteczka, posypać każde dowolnym rodzajem cukru.
4. Ciasteczka przełożyć na blachę wyłożoną papierem do pieczenia.
5. Wstawić do nagrzanego do temperatury 205 – 215 stopni C piekarnika.
6. Piec około 15 minut aż nabiorą złotego koloru.
Smacznego.
poniedziałek, 15 lutego 2010
Pizza rustykalna wg Aleex
No i niestety znów zaczynają się codzienne obowiązki. Najbardziej nie lubię porannego kieratu: budzenia Młodego do szkoły i ciągłego popędzania go podczas wykonywania zwykłych rzeczy. Najpierw nie chce mu się wstać z łóżka i przeciąga ten moment do ostatniej chwili. Potem jest zdziwiony, że już późno i pyta, dlaczego nie obudziłam go wcześniej. Nic mu się nie podoba: ani to, że musi wziąć kanapki, ani to, że musi umyć zęby. I na dodatek codziennie pyta, czy może pójść w trampkach. Już nawet mnie to nie złości… Odpowiadam pytaniem na pytanie: czy wyjrzał przez okno i widział jaka jest pogoda? Oczywiście Młody robi wówczas obrażoną i nieszczęśliwą minę. Trudno, musi się pogodzić, że jak na ulicach leży śnieg po kolana, to trzeba założyć zimowe buty. Mam nadzieję, że przez tę zimę nie obrazi się na mnie i na pogodę na długo. Aby nieco poprawić mu humor, obiecałam, że po powrocie z pracy przygotuję mu pizzę.
Pizza to powszechnie znana potrawa kuchni włoskiej, szeroko rozpowszechniona na całym świecie. W wersji podstawowej jest to płaski placek z wytrawnego ciasta drożdżowego (focaccia), posmarowany sosem pomidorowym, posypany tartym serem mozzarella i ziołami, pieczony w bardzo mocno nagrzanym piecu.
Przypuszcza się, że potrawę w rodzaju pizzy podawali już starożytni Grecy. Były to płaskie chleby posmarowane oliwą, czosnkiem, posypane ziołami. Z Grecji (ok. 500 p.n.e.) trafiły do starożytnego Rzymu. Po sprowadzeniu do Europy pomidorów, w XVII-wiecznym Neapolu do pizzy zaczęto nieodłącznie stosować sos pomidorowy. Pierwsza współczesna pizza miała powstać w 1889, kiedy to Neapol odwiedziła królowa Włoch, Małgorzata Sabaudzka, wraz z mężem (Margherita i Umberto di Savoia). Tamtejszy piekarz, niejaki Raffaele Esposito, przygotował na jej cześć specjalną potrawę - pizzę, w której podstawowymi składnikami były: pomidory (czerwień), ser mozzarella (biel) i bazylia (zieleń), reprezentujące narodowe barwy Włoch. Nazwano ją margherita i do dziś jest to nazwa najpopularniejszej, najprostszej wersji pizzy.
Ja proponuję Wam moją wersję tej popularnej potrawy. To najprostsza jej odmiana, ale można dowolnie ją modyfikować. Ciasto przygotowuję w oparciu o przepis z Pizzy Hut, a nadzienie … tutaj możecie puścić wodze fantazji i dodać to, co lubicie najbardziej. Polecam.
Składniki:
Ciasto:
3szkl mąki
5 dkg świeżych drożdży
4 łyżki oliwy
1 szkl mleka zmieszanego z wodą
1/2 łyżeczki soli
Nadzienie:
2 duże cebule
20 dkg boczku i szynki - w dowolnych proporcjach
pieprz
odrobina oliwy
Sos:
puszka pomidorów w kawałkach z ziołami
2 ząbki czosnku
mini kosteczka Knorra - bazylia
żółty ser
Sposób przygotowania:
1. Ciasto:
Mąkę przesiać do dużej miski, posolić, wkruszyć drożdże. Zrobić wgłębienie na środku. Wlać oliwę i trochę mleka wymieszanego z wodą. Wyrabiać ciasto dodając resztę mieszaniny mleka i wody. W ciągu 7-8 minut ciasto powinno być gotowe, spójne i sprężyste. Uformować je w kulę i odstawić do wyrośnięcia w ciepłe miejsce na 30 -40 minut.
2. Przygotować nadzienie:
W tym czasie pokroić wędlinę w słupki, a cebule w piórka. Rozgrzać na patelni odrobinę oliwy, dodać wędlinę, podsmażyć. Następnie dodać do wędliny cebulę, całość oprószyć pieprzem. Ja nie solę nadzienia, ponieważ wędlina jest wystarczająco słona. Jeśli ktoś uważa, że jest inaczej, może dodać sól.
Kiedy cebula stanie się szklista, nadzienie jest gotowe.
3. Przygotować sos:
Pomidory przełożyć do miseczki, dodać pokruszoną bazylię w kostce oraz zmiażdżone ząbki czosnku. Wszystko zmiksować blenderem na masę i gotowe.
4. Blachę z piekarnika posmarować cienko oliwą lub rozłożyć na niej papier do pieczenia. Wyrośnięte ciasto delikatnie rozciągnąć palcami tak, by powstał duży owalny placek. Nie wałkujemy, aby nie usuwać zbyt gwałtownie pęcherzyków powietrza. Włosi także nie wałkują ciasta - rozciągają je na ręce wirując plackiem w powietrzu.
5. Na cieście rozsmarować warstwę sosu pomidorowego, na nim rozłożyć nadzienie, całość posypać obficie startym na tarce żółtym serem. Wstawić do nagrzanego do 200 stopni C piekarnika.
6. Piec około 15-20 minut (czas zależy od piekarnika). Podawać gorącą, pokrojoną na kawałki i posmarowaną sosem pomidorowym.
Pizza smakuje wspaniale. Polecam tę wersję, a jednocześnie zachęcam do wypróbowania innego nadzienia.
Smacznego.
niedziela, 14 lutego 2010
Orzechowiec wg Aleex
Pieczone wczoraj ciasta udały się wspaniale. Sądzę, że gościom mamy będą smakowały. Ponieważ dzisiaj jest niedziela, może, oprócz obiadu, przygotujecie jedno z nich u siebie w domu? To, które proponuję Wam, jest wyjątkowo pyszne. Ten wypiek znany jest pod kilkoma nazwami. Słyszałam, że nazywają je: Pani Walewska, Pychotka, czy Królewiec. W moim domu przyjęła się nazwa Orzechowiec. Piekę go na różne okazje i zawsze szybciutko znika z patery. Goście doceniają delikatny smak kruchego spodu upieczonego z bezą, której słodycz przełamują lekko kwaskowe powidła śliwkowe. Te dwie warstwy pysznego ciasta przełożone są karpatkową masą z lekkim, maślanym posmakiem. Całość jest przepyszna. Doskonale zbalansowane smaki zadowolą najbardziej wyrafinowane podniebienia. Spróbujcie.
Składniki:
Ciasto:
3 szklanki mąki
1 kostka margaryny Kasi
4 żółtka
1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
3/4 szklanki cukru pudru
3 łyżki śmietany
cukier waniliowy
Poza tym:
powidła śliwkowe
orzechy włoskie
krem Karpatka
kostka masła
2 szklanki mleka
Sposób przygotowania:
1. Z podanych składników zagnieść ciasto. Podzielić je na dwie równe części.
2. Upiec dwa placki w następujący sposób: jedną część ciasta rozwałkować na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia. Na cieście rozłożyć 1/2 słoiczka powideł śliwkowych (cienką warstwę), a następnie ubitą z cukrem waniliowym i 1 łyżką cukru kryształu pianę z 2 białek. Pianę posypać orzechami włoskimi.
3. Piec 30 - 35 minut w temperaturze 200 stopni C. Drugą część ciasta upiec identycznie jak pierwszą. Zostawić do ostygnięcia.
4. 1,5 szklanki mleka zagotować. W pozostałej ½ szklanki mleka rozmieszać dokładnie krem Karpatka. Ugotować jak budyń: Do wrzącego mleka wlać rozmieszany krem, mieszać, aż powstanie jednolita masa. Nie należy zrażać się, że na początku porobią się grudki. Pod koniec gotowania, wszystkie znikną, a masa będzie gładka. Zostawić do ostygnięcia.
5. W misce zmiksować do białości masło. Dodawać do niego porcjami ostudzony budyń, aż powstanie krem.
6. Po ostudzeniu oba placki przełożyć przygotowanym kremem Karpatka.
Ciasto można posypać cukrem pudrem.
Smakuje wyśmienicie. Smacznego!
sobota, 13 lutego 2010
Zarzucajka wg Aleex
Mam sporo pracy. Piekę mamie na imieniny dwa pyszne ciasta, które wkrótce Wam zaproponuję. Kiedy zbliżają się Jej imieniny, zaczyna się w rodzinie lekkie szaleństwo. Każdego roku trwają przygotowania, które dzielimy między siebie. Oczywiście mama stara się za wszelką cenę dogodzić wszystkim, przygotowuje różne smakołyki. Siostra robi jakąś sałatkę, a ja, jak zwykle, piekę ciasta. Staram się, aby były naprawdę wyśmienite.
A skoro jestem zajęta, dziś na obiad proponuję Wam i moim najbliższym zupę. Zarzucajka to świetna propozycja na chłodne dni. Wspaniale rozgrzewająca, aromatyczna, pyszna. Każdy jej łyk smakuje naprawdę wyjątkowo. Jestem przekonana, że polubicie ją i Wy, i Wasi domownicy. Zapraszam.
Składniki:
2 skrzydełka z kurczaka (lub jedno udko)
2 żeberka wieprzowe
marchew
pietruszka
kawałek pora
ziemniaki
1 średnia cebula
kapusta kiszona ( ilość, która się mieści w słoiku 3/4 litra)
1 ziele angielskie
1 listek laurowy
kawałek (~ 10 dag) boczku
odrobina mąki krupczatki
dowolnie: vegeta, maggi lub kostka bulionu z kury Knorr’a
Sposób przygotowania:
1. Kapustę kiszoną pokroić w poprzek włókien, jeśli jest bardzo kwaśna, wypłukać ją pod bieżącą wodą. Włożyć do garnka, zalać wodą i zagotować. Od chwili zawrzenia gotować na małym ogniu ok 2 godziny. Można zrobić to dzień wcześniej i ugotowaną kapustę przechować w chłodnym miejscu.
2. Ugotować wywar z mięsa (może być z dodatkiem kostki rosołowej Knorr’a). Na tarce z dużymi oczkami zetrzeć marchew i pietruszkę - jarzyny dodać do wywaru. Włożyć też kawałek pora, ziele, listek. Wszystko gotować ok. 1/2 godziny. W tym czasie ziemniaki obrać, pokroić w drobną kostkę i dodać do zupy.
3. Dopiero teraz wsypać vegetę i dodać inne przyprawy. Zupa ma się gotować aż ziemniaki będą miękkie.
Boczek pokroić w kostkę, zrumienić na patelni.
4. Skwarki dodać do gotującej się zupy. Na tym samym tłuszczu zeszklić pokrojoną w drobniutką kostkę cebulkę i także dodać do zupy. Kiedy ziemniaki będą już miękkie, do garnka z zupą włożyć ugotowaną wcześniej kapustę. Jeśli będzie za mało kwaśna, można dodać wywaru z kapusty.
5. Zrobić zasmażkę. Na tłuszcz wytopiony z boczku wsypać mąkę i zezłocić ją. Następnie wlać na patelnię odrobinę zimnej wody - zasmażka się zahartuje - i dodać do zupy.
6. Całość wyśmienicie smakuje. Jest jeszcze lepsza na drugi dzień, dlatego ja zawsze gotuję duuużą porcję, aby zostało "na jutro". Zupa jest gęsta, pożywna i sycąca, znakomita na jesienne i zimowe dni.
Smacznego.
piątek, 12 lutego 2010
Surówka z porów wg Aleex
Po szaleństwach kulinarnych Tłustego Czwartku nadszedł czas na coś lekkiego. Dzisiaj proponuję Wam pyszną sałatkę, którą możecie podać jako oddzielne danie lub dodatek do smacznego obiadu. Wystarczy kilkanaście minut, aby z połączenia paru składników wyczarować naprawdę smakowitą potrawę. A później pozostaje wyłącznie degustacja. Wyraziste krążki pora w połączeniu z drobniutko posiekanymi ogóreczkami i jajkami pod puszystą pierzynką majonezu mają niezapomniany smak. Spróbujcie…
Składniki:
3 duże pory (białe części)
3 jajka ugotowane na twardo
kilka ogórków kiszonych
sól, pieprz
majonez (najlepiej kielecki)
Sposób przygotowania:
1. Pory oczyścić, odciąć zielone części, przeciąć wzdłuż i wypłukać. Pokroić w półtalarki.
2. Jeśli surowy por jest dla nas zbyt ostry, można sparzyć go wrzącą wodą (pokrojonego pora przelać wrzątkiem na sitku). Chwilę pozostawić, aby odparowały intensywne olejki eteryczne, a następnie przepłukać zimną wodą i osączyć.
3. Ugotowane na twardo jajka i kiszone ogórki pokroić w drobną kosteczkę.
4. Wymieszać pory, jajka i ogórki, doprawić solą i pieprzem, wymieszać z majonezem.
Polecam i życzę smacznego!
czwartek, 11 lutego 2010
Wyśmienity smalec wg Aleex
Powiedział Bartek, że dziś tłusty czwartek, a Bartkowa uwierzyła, dobrych pączków nasmażyła – głosi staropolskie przysłowie. Tłusty Czwartek był dawniej dniem rozpoczynającym Tłusty Tydzień. Początkowo nasi przodkowie aż do Środy Popielcowej objadali się słoniną, boczkiem i mięsem, które suto zapijano wódką. Teraz pozostał nam tylko jeden dzień, który kojarzy się głównie z pączkami. Według jednego z przesądów, jeśli ktoś w Tłusty Czwartek nie zje ani jednego pączka - nie będzie się mu wiodło. Dawniej przyrządzając pączki nadziewało się niektóre migdałem lub orzechem. Wierzono, że kto na nie trafi, będzie miał w życiu szczęście.
Pączki i chrusty zapewne już smażycie w swoich kuchniach, więc, podtrzymując dawną tłustoczwartkową tradycję, proponuję Wam coś innego. Dziś zapraszam na smalec. Ten wyjątkowy smakołyk przygotowuję rzadko, nie ma co ukrywać, jest dość kaloryczny. Ale ze zwykłym przetopionym tłuszczem nie ma on nic wspólnego. Moja córka od zawsze kategorycznie odmawiała spróbowania mojego smalcu. Kiedy pewnego dnia zobaczyła, jak go przyrządzam i dostrzegła, że więcej w nim mięsa niż tłuszczu, położyła odrobinę na kanapkę… Od tej chwili stała się wielką miłośniczką tego specjału. Zresztą nie tylko ona. Mój smalec jest zawsze najchętniej jedzony na wszystkich imprezach: domowych i oficjalnych. Świetnie smakuje z ulubionymi dodatkami, a kiedy skosztuje się go z kiszonym ogórkiem – poezja smaku… Zobaczcie sami.
Składniki:
70 dag świeżej słoniny
25 dag łopatki
25 dag karkówki
25 dag boczku
4 duże cebule
mielony pieprz
majeranek
4-5 ząbków czosnku
Sposób przygotowania:
1. Słoninę pokroić w małą kostkę, wrzucić do dużego garnka, wlać 1/2 szklanki wody.
2. Podgrzewać, od czasu do czasu mieszając, aż skwarki będą przezroczyste.
3. Mięso i boczek opłukać i osączyć, pokroić w małą kostkę i dodać do roztopionego tłuszczu ze skwarkami.
4. Smażyć przez 1 - 1,5 godziny, od czasu do czasu mieszając.
5. Cebulę obrać, pokroić w ćwiartki, a później w plasterki. Dodać do naczynia z mięsem i skwarkami.
6. Gdy cebula się zezłoci, garnek ze smalcem odstawić z ognia.
7. Kiedy smalec nieco przestygnie, dodać pieprz, zmiażdżone ząbki czosnku i majeranek. Wymieszać i przelać do kamiennego naczynia lub do słoików.
Smalec można przechowywać nawet kilka miesięcy.
Smakuje rewelacyjnie.
Polecam!
środa, 10 lutego 2010
Pyszne oponki z dodatkiem sera wg Aleex
Jutro Tłusty Czwartek, ale już dzisiaj proponuję Wam przysmak związany z tym świętem. Może nabierzecie ochoty, aby go jutro przyrządzić w swoich domach? Pączki i faworki polecałam już wcześniej, teraz czas na pyszne oponki z dodatkiem sera. Jest to jeden z niewielu wypieków uwielbianych przez mojego syna. Od czasu do czasu, nie tylko w Wielki Czwartek, przygotowuję te pyszne ciastka na jego specjalne życzenie. Przepis jest prościutki: łączy się biały ser z mąką i tłuszczem oraz jajkami, a potem wycina się z ciasta okrągłe ciasteczka. Smażę je w rozgrzanym tłuszczu, osączam i posypuję cukrem pudrem. Oprócz puszystych obręczy, piekę również malutkie kuleczki, które przypominają pączuszki. Tak więc mamy dwa w jednym.
Oponki są naprawdę przepyszne. Mają złocistą, lekko chrupiącą skórkę i puszyste wnętrze. Wystarczy, że lekko przestygną i już można je wcinać. Kiedy będziecie je smażyć, uważajcie na wszystkich domowych łasuchów. Uwielbiają podkradać gorące jeszcze łakocie, które znikają w zastraszającym tempie. Polecam.
Składniki:
1/2 kg białego sera (najlepiej kupić trzykrotnie mielony),
1/2 kg mąki
3 jajka
5 łyżek cukru
cukier waniliowy
1 łyżeczka sody
1/2 kostki margaryny
smalec do smażenia (ok. 1/2 kg) lub olej
Sposób przygotowania:
1. Wszystkie składniki ciasta zagnieść. Ciasto rozwałkować na pół cm, wycinać oponki szklanką, a środki kieliszkiem.
2. Smażyć oponki i kuleczki na złoty kolor, odsączać z tłuszczu na papierowym ręczniku.
3. Kiedy przestygną , układać na talerzach oponkę, a na niej kuleczkę ze środka i posypać cukrem pudrem. Kuleczki można też podawać oddzielnie, jako małe pączuszki.
Smacznego!
wtorek, 9 lutego 2010
Najdelikatniejszy schab wg Aleex
Czy pamiętacie, jak w styczniu przygotowywałam dla Was na obiad schab ze śliwką? Wydaje się, że trzeba naprawdę wielu zabiegów kulinarnych, aby otrzymać soczysty schab. Nic bardziej mylnego! W czasie poszukiwań idealnego przepisu na tę potrawę, brałam pod uwagę oczywiście efekt końcowy, który ma być wyśmienity, oraz sposób przygotowania – jak najmniej szkodliwy dla naszego organizmu. I dziś proponuję Wam prawdziwy rarytas. Schab, który znakomicie smakuje na ciepło i na zimno. Kiedy jest gorący, wystarczy pokroić go w plastry i podać z ulubionymi dodatkami. Gdy ostygnie, otrzymujemy przepyszną wędlinę, delikatną i soczystą, którą spokojnie mogą jeść nawet osoby na diecie. Schab wygląda i smakuje jak pieczony. Sposób przygotowania wydaje się nieco zaskakujący, ale odważcie się go tak przyrządzić. Wielu przed Wami już spróbowało. Polecam.
Składniki:
1-1,5 kg schabu bez kości
ziele angielskie, listek laurowy, sól
ulubione przyprawy (ja zawsze stosuję: Delikat Knorr'a czerwony, wegetę, czosnek granulowany, czerwoną słodką paprykę i majeranek)
foliowa torebka do pieczenia (lub rękaw do pieczenia)
Najczęściej przy robieniu schabu wykorzystuję torebkę do pieczenia. Jest bardzo wygodna, ma wlot z jednej tylko strony i wystarczy ją mocno zawiązać na mocny supeł, a woda nie dostaje się do środka. Ważne: supeł ma znajdować się pod pokrywką - patrz zdjęcia.
Sposób przygotowania:
1. Schab opłukać pod zimna wodą, natrzeć przyprawami i na noc włożyć do lodówki.
2. Następnego dnia mięso włożyć do foliowego rękawa lub torebki do pieczenia i szczelnie związać.
3. Do garnka wlać zimna wodę, osolić, dodać listek i ziele. Włożyć mięso w worku i włączyć gaz. Mięso w worku musi być przykryte wodą.
4. Gotować pod przykryciem na małym ogniu przez 40 minut.
5. Po tym czasie wyłączyć gaz. Mięso pozostawić w garnku jeszcze 15 minut.
6. Następnie mięso wyjąć z garnka i worka. Wyłożyć na deseczkę i zostawić do wystudzenia. Tak przygotowany schab jest niezwykle delikatny i soczysty.
Polecam i życzę smacznego.
poniedziałek, 8 lutego 2010
Schabowe roladki z serem wg Aleex
Za oknami zimy ciąg dalszy. Słupek rtęci niepokojąco mknie w dół. Śnieg prószy już od wczoraj. Dzieci są wniebowzięte, od rana biegają z sankami, słychać ich radosne głosy. Ferie. Ja mam już powoli dość zimy. Jestem obolała i zła. Czasami śmieję się z własnej głupoty, czasami drażni mnie własna bezsilność. Należę do osób praworęcznych. Powinnam nawet napisać – wyłącznie praworęcznych. Nie potrafię posługiwać się lewą ręką. Nic nią nie zrobię, nawet nie umiem nosić w niej torebki. A niestety, jestem teraz na nią skazana. Prawą rękę mam unieruchomioną na kilka dni. Dobrze, że w domu jest ze mną syn, który debiutuje w roli kuchcika. Nawet mu się to podoba. Potrafi już obrać ziemniaki i całkiem nieźle wychodzi mu panierowanie mięsa. Dzisiaj zrobimy razem schabowe roladki z serem. Plastry mięsa rozbił już wcześniej mąż, resztę zrobię ja z Młodym. Obiad, przygotowany wspólnymi siłami, zapowiada się naprawdę przepysznie.
Składniki (na 4 porcje):
4 dość grube plastry schabu bez kości
4 plastry żółtego sera
2 jajka
bułka tarta
przyprawy: vegeta, pieprz,
olej do smażenia
Sposób przygotowania:
1. Mięso rozbić, wkładając do torebki foliowej, na cieniutkie plastry.
2. Każdy płat mięsa oprószyć vegetą i pieprzem. Położyć na nim plaster żółtego sera.
3. Plastry mięsa z serem zwinąć w roladki. Położyć na talerzu spojeniem do dołu, wstawić na pół godziny do lodówki.
4. Jajka rozkłócić na talerzu, osolić. Każdą roladkę obtoczyć w jajku, a potem w bułce tartej. Proces panierowania powtórzyć.
5. Na patelni rozgrzać olej, roladki obsmażyć ze wszystkich stron na rumiano, przełożyć do naczynia żaroodpornego. Na roladkach można położyć plaster sera żółtego oprószonego słodką papryką.
6. Naczynie z roladkami włożyć do zimnego piekarnika, zapiekać 15 minut w 200 stopniach C.
Smacznego.
niedziela, 7 lutego 2010
Rosół wg Aleex
Wiedziałam, że nie powinnam iść na to lodowisko! Wiedziałam! Na początku było super. Jazdy na łyżwach nie zapomina się nigdy, tak jak jazdy na rowerze. Po kilkunastu minutach jeździłam już całkiem pewnie. Z dumą patrzyłam na syna, który, pod czujnym okiem taty, stawiał na lodzie pierwsze kroki. Córka także dzielnie się spisywała. Pod koniec wyprawy zdarzyło się coś nieoczekiwanego. Wystarczyła chwila nieuwagi, mała wyrwa w tafli lodu i sunęłam na brzuchu polerując lodowisko. No cóż, zdarza się. Tylko dlaczego mnie? Siedzę dzisiaj w domu ze spuchniętym kolanem i mocno stłuczonym ramieniem. Niestety, sądzę, że najbliższe dni będą trudne.
Obiad jednak przygotować trzeba. Z pomocą dzieci krzątam się po kuchni. Dzisiaj zjemy rosół, tradycyjną polską potrawę. W moim rodzinnym domu była to obowiązkowa pozycja niedzielnego obiadu. Ja przygotowuję ją dość często, ponieważ moi domownicy ją uwielbiają. Rosół sporządza się z warzyw i mięsa kury lub kurczaka z dodatkiem wołowiny. Podaje się z makaronem typu nitki lub wstążki.
Sposób przygotowania rosołu polega na długim gotowaniu mięsa drobiowego wraz z zestawem jarzyn – włoszczyzną. Aby przygotować smaczny rosół należy gotowanie składników rozpocząć od zimnej wody, powoli doprowadzając do lekkiego wrzenia. Taki sposób gotowania sprawia, że większość składników zawartych w mięsie i warzywach przechodzi do wywaru, który po doprawieniu staje się rosołem. Mój zawsze jest pyszny: esencjonalny i aromatyczny. Znakomicie smakuje z delikatnymi kluseczkami, kawałkami słodkawej marchewki, pietruszką i odrobiną rozgrzewającego pieprzu.
Składniki:
na dużą porcję:
około 1 kg mięsa: pręga wołowa, żeberko wołowe, korpus kurczaka, udko, szyjka z indyka
3 średnie marchewki,
2 średnie pietruszki,
kawałek pora,
cebula,
1 kostka bulionu drobiowego Knorra,
przyprawa maggi,
wegeta,
pieprz,
Sposób przygotowania:
1. Mięso opłukać pod zimną wodą, włożyć do garnka. Oczyścić warzywa i umyć pod bieżącą wodą. Cebulę obrać, nadziać na widelec i opalić nad płomieniem gazu, aż zewnętrzna jej warstwa będzie czarno - brązowa. Zapewni to rosołowi piękny kolor. Można też dodać cebulę bez opalania. Tak przygotowane warzywa włożyć do garnka z mięsem. Produkty zalać zimną wodą.
2. Włączyć płomień, dodać kostkę knorra, maggi i około 1,5 łyżki wegety. Całość zagotować. Sygnałem zbliżającego się wrzenia jest wytworzenie się tzw. szumowin (piany)- musimy je zebrać łyżką i wylać.
3. Kiedy rosół zacznie się gotować, zmniejszyć płomień i przykryć garnek.
Gotować do miękkości mięsa (około 3-4 godzin), co jakiś czas podnieść pokrywkę, usunąć powstającą piankę i wlać trochę (1/4 - 1/2 szklanki zimnej wody). Dzięki temu rosół będzie klarowny po ugotowaniu.
4. Kiedy mięso będzie miękkie, wyjąć warzywa, mięso, a wywar przecedzić. Jeśli szybko go ostudzimy, można przechowywać w lodówce nawet kilka dni i wykorzystywać jako samodzielne danie lub bazę do innych zup.
Podawać z makaronem, kawałkami marchewki i plasterkami mięska. Można posypać natką pietruszki i doprawić pieprzem.
Smacznego.
sobota, 6 lutego 2010
Dalmatyńczyk wg Aleex
I znów weekend, nareszcie. Jak dobrze mieć chwilę oddechu od pracy i obowiązków. Można poświęcić czas temu, co się naprawdę lubi. A więc przenoszę się do kuchni, aby wyczarować dla moich bliskich coś słodkiego. Upiekę im Dalmatyńczyka – pyszne ciasto na biszkoptowym spodzie z budyniową masą. Swoją nazwę ten smakowity wypiek zawdzięcza dwóm rodzajom biszkoptu: białemu i tradycyjnemu, które są przełożone żółciutką masą. Wierzch ciasta można polać polewą, ja wylałam ją w fantazyjne esy – floresy. Ciasto przygotowuje się szybko – na szczęście, ponieważ rodzina namawia mnie na wyprawę na lodowisko. O matko i córko! Nie miałam łyżew na nogach kilkanaście lat. Mam nadzieję, że się nie połamię. Już sobie wyobrażam, jaki będą mieć ubaw, kiedy zacznę siedzeniem polerować lodowisko. No cóż, raz kozie śmierć!
Ale za to po powrocie z łyżew czeka nas prawdziwa przyjemność. Aromatyczna kawa z ekspresu i porcja pysznego ciasta, a wszystko w cieplutkim domu. Dalmatyńczyk świetnie sprawdzi się w roli doskonałego deseru na zwieńczenie miłego dnia. Spróbujcie.
Składniki:
Biały biszkopt:
4 białka
1/2 szklanki mąki pszennej
1/2 łyżki mąki ziemniaczanej
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1/2 szklanki cukru
1 cukier waniliowy
Biszkopt żółty
2 jajka
1/3 szklanki mąki pszennej
1/2 łyżki mąki ziemniaczanej
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1/2 szklanki cukru
1 cukier waniliowy
Masa:
1 litr mleka
3 budynie waniliowe bez cukru
3 galaretki cytrynowe
25 dag masła
Dodatkowo:
polewa czekoladowa
1 puszka ananasów
starta czekolada ew. kakao
Sposób przygotowania:
Biały biszkopt:
Białka ubić na sztywną pianę, dodać cukier, cukier waniliowy. Wsypać przesianą mąkę z proszkiem do pieczenia. Masę przełożyć na blaszkę lub tortownicę (26 cm) wyłożoną papierem do pieczenia. Upiec biały biszkopt w temp. 180 stopni C ok 20 minut.
Biszkopt żółty:
Białka ubić na sztywną pianę, dodać cukier, cukier waniliowy, żółtka. Ostrożnie wymieszać. Wsypać przesianą mąkę z proszkiem do pieczenia. Masę przełożyć na blaszkę lub tortownicę (26 cm) wyłożoną papierem do pieczenia. Upiec żółty biszkopt w temp. 180 stopni C ok 20 minut.
Masa:
Zagotować 3/4 litra mleka. W zostawionej 1 szklance mleka rozmieszać budynie. Wlać je do gotującego się mleka i energicznie mieszając ugotować gęsty budyń. Odstawić go z ognia.
Do gorącego budyniu wsypać 3 galaretki cytrynowe (w proszku, prosto z opakowania) i energicznie mieszając, rozpuścić je w masie. Zostawić całość do ostygnięcia.
Masło utrzeć mikserem na pulchną masę, dodawać po łyżce budyniu z galaretką. Na koniec dodać pokrojone w małe kosteczki i osączone z syropu ananasy.
Całość:
Biały biszkopt posypać czekoladą
Wyłożyć masę
Masę posypać czekoladą
Przykryć żółtym biszkoptem
Udekorować polewą.
Smacznego.
Subskrybuj:
Posty (Atom)