.

.

środa, 31 października 2012

Wspominki III



Znów wzywają nas cmentarze rozświetlone zniczami. Niby ciche, a jednak pełne ludzi aż po brzegi. Już dziś wyraźnie słyszę ich głos. Idziemy, by odpowiedzieć na ich zew. Zapalamy znicze wśród zadumanych kwiatów. Każdego roku przybywa płomieni. Każdego roku odchodzi ktoś bliski, znany, ważny. Jurto pójdziemy na cmentarz. Jutro już nic nie będę w stanie napisać...

Idąc cmentarną aleją szukam Ciebie, mój przyjacielu.
Odszedłeś bo byłeś słaby jak suchy liść.
Dziś możemy dotknąć się naszymi pustymi duszami,
Obnażyć swe oszustwa i nasze wypalone sumienia.
Już nikogo nie dręczą nasze mdłe spojrzenia.
Dziś nareszcie jesteśmy sami w ten listopadowy wieczór.

Idąc jesienną aleją szukam Ciebie, mój przyjacielu.
Chcę być tylko z Tobą przez kilka małych chwil.
Pomóż mi przywołać dawne lata, ożywić śpiących ludzi.
Pomóż mi, pomóż mi pokonać smutek, który pozostał gdy nagle odszedłeś.
Już nikogo nie dręczą nasze mdłe spojrzenia.
Dziś jesteśmy nareszcie sami w ten listopadowy wieczór...


Słowa: Jacek Rzehak
Wykonanie oryginalne: TSA

niedziela, 28 października 2012

Polska szarlotka wg Aleex



Trudno mi wyobrazić sobie niedzielę bez pewnych stałych elementów: porannej kawy, wspólnego obiadu w domu i bez ciasta, które świetnie smakuje z popołudniową kawą lub herbatą. Tak jest i dzisiaj. Wcześnie rano wypiłam kawę w swojej ulubionej filiżance, obiad już się gotuje, a po południu poczęstujemy się pyszną szarlotką, którą upiekłam z przepisu Liski. Ciasto cudownie pachnie i pięknie wygląda. Już wiem, że będzie pyszne. Polecam.

Składniki:

Ciasto:
• 2 szklanki mąki
• 125 g masła
• 3 żółtka
• 1 łyżka cukru
• 1 cukier waniliowy 16g
• łyżeczka spirytusu
• szczypta sody
• ok. 2-3 łyżek letniej wody
• szczypta soli

Jabłka:
• 1 kg kwaśnych jabłek (papierówki, antonówki, szara reneta)
• cukru do smaku (ok 3/4 szklanki)
• 1/2 łyżeczki cynamonu
• 1 łyżka masła

Uwaga: Jeśli używamy słodkich jabłek ze słoika, dodajemy tylko 1 łyżeczkę masła i cynamon.

Sposób przygotowania:

1. Z podanych składników zagnieść ciasto: najpierw bez wody, potem dodajemy jej po trochu. Ciasto powinno być gładkie, nie lepić się do rąk, ale też niezbyt twarde.




2. Ciasto podzielić na 2 części i odłożyć, aby odpoczęło.


3. W tym czasie przygotować jabłka: owoce obrać i pokroić w ćwiartki.
W garnku rozpuścić masło, wrzucić jabłka, chwilę podsmażyć ciągle mieszając. Kiedy zaczną mięknąć, dodać cukier i przyprawy. Poddusić aż zaczną się rozpadać.
Jeśli używacie (jak ja) jabłek ze słoiczka, wystarczy wyłożyć je do garnka, dodać masło (1 łyżeczkę) i cynamon. Do słodkich owoców nie dodajemy cukru. Podgrzać jabłka, wymieszać ze składnikami. Poddusić około 3 minut. Ostudzić.


4. Tortownicę o średnicy 24 cm wyłożyć papierem do pieczenia i wylepić spód połową ilości ciasta. Ponakłuwać widelcem i wstawić do piekarnika nagrzanego do 190 st C na 10 minut.



5. Ciasto wyjąć z piekarnika, jabłka wyłożyć na podpieczony spód.



6. Pozostałą część ciasta pokruszyć na jabłka.


7. Ciasto wstawić do piekarnika i piec przez 40 minut. Należy sprawdzać, czy ciasto nie przypieka się za bardzo. Czas pieczenia zależy od piekarnika i wielkości formy.



8. Upieczoną szarlotkę ostudzić, posypać cukrem pudrem.




Smacznego.

sobota, 27 października 2012

Pizza z Comy wg Aleex



Gwiazdeczka część wakacji spędziła w swoich ukochanych Niemczech. Miała okazję nie tylko szlifować język, ale także poznać wielonarodowe towarzystwo. Ponieważ każdy z tych młodych ludzi chciał się pochwalić swoim krajem, organizowano wieczory narodowe. Dziewczyny z Polski reklamowały nasz kraj pierogami z różnymi farszami oraz biało-czerwonym deserem. Czeszki serwowały knedliki, Węgierki – gulasz, a Włoszki – pizzę i tiramisu. Gwiazdeczka nie tylko próbowała wszystkich dań, ale także przywiozła mi przepisy. Oczywiście zaczęłam je sprawdzać. Na pierwszy ogień poszła pizza z Comy. Coma to włoskie miasto, z którego pochodziły dziewczyny. Dziadek jednej z nich przez wiele lat prowadził tam pizzerię. To jego przepis udało się zdobyć Gwiazdeczce.
Zachęcona opowieściami córki o walorach smakowych pizzy, wzięłam się do pracy. Wlałam do miski wodę, rozpuściłam składniki, zaczęłam dosypywać mąkę. Na początek dodałam 2 szklanki. Ciasto było bardzo rzadkie. Potem następne dwie. Nadal było rzadkie. Sypałam dalej. Znów to samo. Kiedy wsypałam do miski całą kilogramową torebkę, zaczęłam się niepokoić. Zawołałam Gwiazdeczkę:
- Ile tej mąki trzeba dodać? Bo sypię i sypię, ale to jeszcze nie jest to!
- Nie wiem – odparło dziecko.
- No to ładnie – stwierdziłam lekko zdenerwowana - Na pewno niczego nie pomyliłaś? – zapytałam jeszcze.
- Skąd! Wszystko jest tak, jak podał Veronice dziadek.
I wtedy mnie olśniło!
- Córciu? – zapytałam – A czy to nie jest porcja dla pizzerii?- Popatrzyłyśmy na siebie wymownie. Płyn pochłonął 1,5 kg mąki, a ciasto, które rosło jak szalone, wystarczyłoby na kilkanaście pizzowych placków. Ja upiekłam trzy, zapakowałam Gwiazdeczce sporą ilość do Lublina, a resztę zamroziłam. Zapas mam naprawdę duży...Moi drodzy. Pizza z Comy jest pyszna. Ciasto jest sprężyste, nie ugina się pod ilością dodatków. Każdy kawałek jest sztywny, jak powinien być. Jednak jeśli nie macie zamiaru karmić pułku wojska, podane niżej proporcje podzielcie przynajmniej przez 3. Ja podaję taką ilość składników, jaka była w oryginale.


Składniki:

• 4 szklanki wody
• 1 łyżka stołowa soli
• 1 łyżeczka cukru
• 25g drożdży
• 2 łyżki stołowe oliwy
• mąka (tak dużo aż ciasto przestanie się kleić – przy tej ilości wody, około 1,5 kg)
• puszka pomidorów pelati na sos
• bazylia świeża lub suszona
• 1 ząbek czosnku
• sól, pieprz
• chudy boczek
• cebula
• ser żółty lub mozzarella

Sposób przygotowania:

1. Wodę, sól, cukier, drożdże, oliwę wymieszać w misce.






2. Dodawać mąkę dotąd, aż ciasto przestanie się kleić - ugniatać ciasto.




3. Zmiksować pomidory (dodać zioła wg uznania: ja dodałam bazylię, sól, pieprz i zmiażdżony czosnek).


4. Ciasto pozostawić na 2 godziny przykryte ściereczką.


5. Boczek pokroić na cieniutkie plasterki, a cebulę w piórka.


6. Boczek podsmażyć na kropli oliwy. Kiedy będzie już lekko podpieczony, dodać cebulę.



7. Doprawić, lekko przestudzić.



8. Ciasto wałkować do uzyskania odpowiedniej grubości. Można je także rozciągnąć palcami tworząc koło z podwyższonym rantem.


9. Posmarować ciasto sosem, ułożyć farsz i posypać startym serem lub obłożyć plasterkami sera.



10. Piec 15 minut w temperaturze 200 stopni.


11. Kroić na kawałki i podawać.




Smacznego.

piątek, 26 października 2012

Pancakes wg Aleex



Niedawno wybraliśmy się z Dariem do kina. Cała wyprawa była nieplanowana i dość zaskakująca. Siedzieliśmy późnym popołudniem w domu, zmęczeni po całym dniu wypełnionym pracą. Ponieważ było ciepło, postanowiliśmy pójść na spacer. Wędrowaliśmy uliczkami naszego miasteczka, rozmawiając, rozglądając się, odpoczywając. Zbliżający się 1. listopada był wyczuwalny w powietrzu. Wróciliśmy do domu w refleksyjnych nastrojach. I nagle padło pytanie:
- A może kino?
- Zdążymy?
- Zdążymy!
Szybka decyzja, wyjście z domu, podróż samochodem. Sprawdzam w komórce repertuar. Wybór pada na polski film. Jesteśmy na miejscu. Kupujemy bilety w ostatniej chwili.
Nasiąkamy specyficzną atmosferą sali kinowej. W powietrzu unosi się zapach maślanego popcornu. Piję kawę, która towarzyszy mi cały czas. I wreszcie gasną światła. Zaczyna się „Obława”.
Kilkadziesiąt minut mija zaskakująco szybko. Zapalają się światła, ale my, widzowie, pozostajemy jeszcze chwilę bez ruchu na miejscach. Po chwili, bez słowa opuszczamy salę. Każdy przeżywa na nowo film, który robi takie wrażenie. Jaka jest „Obława”? Dziwna. Film łączy w sobie wiele wątków, przeszłość miesza się z teraźniejszością, bohaterowie odkrywają swoje oblicza i zaskakują. Zawsze towarzyszy im zdrada. Ale nawet ona jest wielowymiarowa. W miarę rozwoju wydarzeń zdrajcy stają się bardziej ludzcy, a przyjaciele zdradzają. Najbardziej sugestywna jest ostatnia scena filmu. Poraża naturalizmem i oczywistością. Szokuje nas świadomość własnego losu u bohatera. Jego nieuchronność i jednoznaczność. Bo przed obławą nie ma ucieczki.
Pozytywnie zaskoczyli mnie polscy aktorzy. Znakomite kreacje stworzyli Marcin Dorociński (kapral „Wydra”), Maciej Stuhr (Kondolewicz), Sonia Bohosiewicz (Hanka), Weronika Rosati („Pestka”), Andrzej Zieliński („Mak”). Są naprawdę świetni!
Następnego dnia nadal rozmawialiśmy o filmie. Zrobiłam pancakesy z przepisu Wkn. Były świetne, doskonałe na ciepłe śniadanie. Aby je przygotować, wystarczy parę chwil. Do tego ulubione dodatki: może to być syrop klonowy, ale także miód, konfitura, powidła. Jeśli chcemy, zjadamy je z tym, co lubimy. Są pyszne z bitą śmietaną i owocami, z czekoladą i bananami, z tym wszystkim, na co przyjdzie nam ochota. Pancakesy są zdecydowanie najlepsze, jeśli chcemy dobrze zacząć dzień. Spróbujcie. Ja gorąco polecam jako dodatek do rozmów i samodzielne danie.


Składniki (dla 2 osób):

• 1 ¼ szklanki mąki pszennej
• 1 ¼ szklanki mleka
• ¼ szklanki kwaśnej śmietany
• 2 jajka
• 2 łyżki masła
• 1 płaska łyżka cukru
• 1 płaska łyżka (16g) cukru waniliowego
• ¼ łyżeczki soli
• 1 płaska łyżeczka proszku do pieczenia
• ½ płaskiej łyżeczki sody oczyszczanej

Sposób przygotowania:

1. Masło roztopić i lekko przestudzić.


2. Pozostałe składniki: mleko, śmietanę, jajka, cukier, cukier waniliowy, sól, proszek do pieczenia, sodę - zmiksować.



3. Dodać stopione masło.
4. Ciasto powinno być gęściejsze niż na naleśniki, ma mieć konsystencję gęstej śmietany, a wlewane chochelką na patelnię lekko rozpływać się na boki.



5. Smażyć na jasnobrązowy kolor niewielkie placuszki na średnio rozgrzanej patelni bez tłuszczu. Kiedy pojawią się dziurki, odwrócić na drugą stronę.




6. Podawać z konfiturą, powidłami lub miodem, ewentualnie z syropem klonowym.


Smacznego.