niedziela, 27 maja 2018
Bezowe tartaletki z owocami wg Aleex
Wczoraj był wyjątkowy dzień – Dzień Matki. W naszej rodzinie jest obchodzony nadzwyczaj uroczyście, bo to także dzień urodzin naszej mamy. A w tym roku urodziny były okrągłe. Pamiętam moją mamę z okresu jej młodości i mojego dzieciństwa. Zawsze była śliczna, bardzo elegancka i … trochę obca. Kiedy wpadała po pracy do babci, aby zabrać mnie do domu, wydawała mi się taka niedostępna. Dopiero w domu zamieniała się znów w moją mamę. Była bardzo wymagająca. Nauczyła mnie odpowiedzialności i dokładności. Zawsze rozbudzała moje ambicje, a czasami wywoływała poczucie winy. Do dziś nasze relacje są wielopłaszczyznowe i zupełnie niesztampowe. Od czasów mojego dzieciństwa minęło wieeeele lat. Dziś to my z siostrą pomagamy mamie. I cieszymy się z każdego wspólnego tygodnia, miesiąca i roku. Bo przecież…
“Ona jedna dostrzegała
w durnym świecie tym jakiś ład!
własną piersią dokarmiała,
oczy mlekiem zalewała...
Wychowała jak umiała
a gdy wyjrzał już człek na świat ,
wziął swój los w ręce dwie,
i nie w głowie mu było że...
...Nie ma jak u mamy ciepły piec cichy kąt !
Nie ma jak u mamy kto nie wierzy robi błąd!
Nie ma jak u mamy cichy kąt ciepły piec!
Nie ma jak u mamy kto nie wierzy jego rzecz!
A tym czasem człeka trawił,
spać nie dawał mu taki mus:
żeby sadłem się nie dławić,
lecz choć trochę świat poprawić...
nieraz w trakcie tej zabawy,
świeży na łbie zabolał guz
człowiek jadł z okien kit,
i zanucić mu było wstyd!
Nie ma jak u mamy ...
Te porywy te zapały!
jak świat światem się kończą tak:
że się wrabia człek pomału
w ciepłą żonę stół z kryształem!
I ze szczęścia ogłupiały,
nie obejrzy się człowiek jak,
w becie już ktoś się drze,
komu nawet nie w głowie że:
Nie ma jak u mamy ...
Z okazji tego wyjątkowego dnia przygotowałam mnóstwo smakołyków. Szczególnym uznaniem cieszyły się bezowe tartaletki z owocami. Polecam, nie tylko na wielkie święto. Świetnie się sprawdzą też jako niedzielny deser.
Składniki:
Beza:
• 6 białek kurzych
• 300 g drobnego cukru
• 1 szczypta soli
• 1 łyżeczka mąki ziemniaczanej
• 1 łyżeczka octu winnego
Krem:
• 500 ml śmietanki kremówki 30% lub 36% mocno schłodzonej
• 250 g mascarpone
• cukier waniliowy
Dodatkowo:
• róznokolorowe świeże owoce, u mnie truskawki, borówki i jeżyny
Sposób przygotowania:
1. Dzień wcześniej przygotować 2 blachy z piekarnika: wyłożyć je papierem do pieczenia, lekko natłuścić masłem, narysować na każdej 4 okręgi, zachowując odstępy.
2. Piekarnik rozgrzać do 180 stopni C w opcji dół + termoogbieg.
3. Przygotować bezę: białka z dodatkiem soli ubić na sztywną pianę.
4. Gdy będą już prawie sztywne, zacząć dodawać małymi porcjami cukier, nie przerywając ubijania.
5. Pod koniec ubijania dodać łyżeczkę mąki ziemniaczanej i octu winnego. Miksować do połączenia się składników.
6. Bezę można też przygotować w Thermomixie: Wbić 6 schłodzonych białek do misy, dodać szczyptę soli. Ubić na sztywną pianę (obroty 4 / czas ok. 3-4 minuty).
Nie przerywając ubijania zmniejszyć obroty na 3 i dodawać małymi porcjami cukier. Nie należy się przy tym spieszyć. Całość rozłożyć w czasie, ubijając pianę ciągle przez ok. 6-7 minut. Piana białkowa powinna być lśniąca i sztywna. Po dodaniu całego cukru - na koniec dodać 1 łyżeczkę skrobi ziemniaczanej i łyżeczkę octu winnego. Ubijać jeszcze 20-30 sekund.
7. Masę bezową podzielić na 8 części i rozłożyć je na narysowane okręgi w taki sposób, aby na środku powstało lekkie zagłębienie. Blachy od razu wstawić do piekarnika.
8. Piec bezę przez 5 minut w 180 stopniach C, potem obniżyć temperaturę do 150 stopni C i suszyć bezy przez kolejne 90 minut.
9. Po tym czasie wyłączyć piekarnik, uchylić drzwiczki i zostawić bezy do całkowitego wystudzenia na całą noc.
10. Przygotować krem: mocno schłodzoną kremówkę ubić na prawie sztywną masę z dodatkiem cukru waniliowego.
11. Dodać mascarpone. Ubić na sztywno.
12. Na każdej tartaletce rozłożyć porcję śmietany.
13. Ozdobić owocami.
14. Podawać od razu po przygotowaniu.
Smacznego.
wtorek, 22 maja 2018
Ziemniaczane kotleciki ze szczypiorkiem wg Aleex
Ten przepis powstał przez przypadek. Okazał się jednak na tyle smaczny, że już kilka razy do niego wróciłam. Po którymś obiedzie zostały mi ugotowane ziemniaki. Przełożyłam je do miseczki I nie miałam pomysłu, jak je wykorzystać. Młody miał wrócić do domu wieczorem I chciałam przygotować je dla niego do mięsa. Zastanawiałam się, co będzie mu smakować. Połączyłam kilka składników, pomieszałam, podsmażyłam I podałam. Kotleciki smakowały świetnie – polubili je obaj moi chłopcy. Od tego czasu przygotowuję je od czasu do czasu do obiadu. Doskonale sprawdzą się nie tylko z porcją mięsa. Będą smakować także z każdym rodzajem sosu. Naprawdę polecam.
Składniki:
• 5-6 ziemniaków
• ½ szklanki startego żółtego sera
• 1 pęczek szczypiorku
• 1 łyżka mąki pszennej
• 1 jajko
• ¾ szklanki bułki tartej
• olej do smażenia
• sól, pieprz
Sposób przygotowania:
1. Ziemniaki ugotować w osolonej wodzie. Gdy są jeszcze gorące, przecisnąć przez praskę. Utłuczone ziemniaki zmieściły się w niedużej misce.
2. Do ziemniaków dodać drobno starty ser, mąkę i posiekany szczypiorek.
3. Doprawić solą i pieprzem.
4. Wyrobić krótko na jednolitą masę.
5. W miseczce rozkłócić jajko. W drugiej przygotować bułkę tartą.
6. Z masy ziemniaczanej formować niewielkie kotleciki.
7. Każdy kotlecik obtoczyć w jajku i w bułce.
8. Placuszki smażyć z obu stron na rumiano na patelni z rozgrzanym olejem.
9. Podawać gorące z dowolnymi dodatkami.
Smacznego.
piątek, 18 maja 2018
Deser bananowy z kremem czekoladowym wg Aleex
Weekend zbliża się dużymi krokami. Ja spędzę go, jak co roku, na sprawdzaniu matur. To już ostatnie 2 dni pracy egzaminatorów i oceniania arkuszy maturalnych. W tym roku po raz kolejny na egzaminie z języka polskiego pojawiła się „Lalka” B. Prusa. Ta lektura nie jest żadnym zaskoczeniem. Utwór jest bardzo rozbudowany, wielowątkowy. Autor porusza w nim tyle problemów, że osobom układającym tematy rozprawek maturalnych nie zabraknie materiału jeszcze przez wiele kolejnych lat.
Sprawdzanie arkuszy jest bardzo odpowiedzialnym zajęciem. Za każdym z nich stoi młody człowiek, u progu dorosłości. Każdy z nich ma plany na przyszłość, nadzieje, że wyniki z egzaminów będą satysfakcjonujące. A z tym bywa różnie. Bo przecież praca maturalna to efekt kilkuletnich przygotowań, znajomości lektur, umiejętności wypowiadania się na określony temat, prawidłowej argumentacji. Mam nadzieję, że tegoroczni maturzyści będą zadowoleni z osiągniętych wyników.
Ponieważ znikam z domu na cały weekend, zrobiłam dla Daria deser, na osłodę życia. Łączą się w nim różne smaki, ale świetnie do siebie pasują, uzupełniają się. Zostawiam Was z tym słodkim smakołykiem. Do zobaczenia po weekendzie.
Składniki (na 4 porcje):
• 2 dojrzałe banany
• 8 herbatników czekoladowych
• 250 ml śmietany kremówki 36% mocno schłodzonej
• 1 cukier waniliowy
• 8 łyżeczek kremu czekoladowo – orzechowego
Sposób przygotowania:
1. Ubić śmietanę kremówkę z dodatkiem cukru waniliowego.
2. Na dno każdego z 4 pucharków włożyć po łyżeczce śmietany.
3. Na śmietanę pokruszyć po jednym herbatniku.
4. Na herbatnikowych okruchach ułożyć plasterki banana.
5. Na bananowe plasterki położyć po 1 łyżeczce kremu czekoladowego.
6. Krem przykryć bitą śmietaną.
7. Śmietanę oprószyć okruchami herbatnikowymi.
8. Na herbatnikach ułożyć kolejną warstwę bananów.
9. Na owoce położyć po 1 łyżeczce kremu czekoladowego.
10. Przykryć krem bitą śmietaną.
11. Wierzch ozdobić herbatnikami.
12. Schłodzić.
13. Podawać od razu po wyjęciu z lodówki.
Smacznego.
środa, 16 maja 2018
Pasta z łososiem w sosie śmietanowo – koperkowym wg Aleex
Żyję w ciągłym biegu. Wiem, wiem, pisałam o tym tysiące razy, ale tak właśnie jest. Jestem zła na siebie, że nie potrafię zwolnić, ale moja natura nie pozwala na całkowite wyluzowanie. Znacie to powiedzenie: „Jeśli chcesz mieć solidnie wykonaną pracę, daj ją osobie najbardziej zajętej. To gwarancja, że zadanie zostanie zrobione. Ci, którzy mają mnóstwo czasu, nie zdążają z żadnymi terminami”? Coś w tym jest. Ja jestem z tych wiecznie zajętych i wiecznie w galopie. I co? I sama dokładam sobie obowiązków. Nie, nie narzekam, bo to świadome decyzje, ale jednak zajmują mój czas. Kiedyś myślałam, że jak dzieci odejdą z domu, będę miała tyle wolnego, że nie zdołam go zapełnić. Akurat. Teraz mam więcej zadań, obowiązków (także przyjemnych, ale jednak), krążę między dwoma domami – swoim i Gwiazdeczki, która razem z mężem już znalazła swoje miejsce na ziemi, cieszę się z wizyt Młodego, który już za rok skończy pierwszy etap studiów, no i sami z Dariem też zaprojektowaliśmy zmiany w naszym życiu, o których kiedyś Wam opowiem. Cierpi na tym moja kuchnia, bo nie zawsze mam tyle czasu, ile bym chciała, na przygotowywanie nowości.
Kiedy jednak już wchodzę do swojej kuchni, po prostu oddycham. Mam mnóstwo pomysłów, wciąż chce mi się przygotowywać nowe dania. Serwuję je potem swoim chłopakom, a także Gwiazdeczce i Dominikowi, jeśli akurat są u nas w odwiedzinach.
Ostatnio Młodzi przyjechali zupełnie niespodziewanie. Chcieli zrobić nam niespodziankę i zadzwonili, że są w drodze, kiedy zostało im jeszcze 20 minut z całej podróży. Szybko pobiegłam do kuchni. Wprawdzie zarzekali się, że nie są głodni i nie będą jeść obiadu, ale byłoby to niemożliwe, gdybym nic im nie przygotowała. Tego, co wcześniej naszykowałam dla chłopaków, nie starczyłoby. Dlatego zrobiłam szybki przegląd zapasów. Zrobiłam z nich pastę z łososiem w sosie śmietanowo – koperkowym. Wyszła pyszna. Była tak smaczna, że zniknęła błyskawicznie. Koniecznie spróbujcie ją zrobić u siebie w domu. Polecam.
Składniki:
• 400 g suchego makaronu typu wstążki
• 150 g wędzonego łososia
• 500 ml śmietanki 36%
• 1 średnia cebula
• 2 ząbki czosnku
• 2 pełne łyzki posiekanego koperku (może być mrożony)
• sok z cytryny do smaku
• olej
• sól
• biały pieprz
Sposób przygotowania:
1. Makaron gotować według przepisu na opakowaniu.
2. W tym czasie na patelni rozgrzać niewielką ilość oleju i podsmażyć cebulę drobno pokrojoną w kostkę.
3. Do cebuli dodać czosnek przeciśnięty przez praskę. Zeszklić.
4. Dodać wędzonego łososia, rozdzielonego widelcem na kawałki. Uważać, aby nie było ości. Podsmażyć.
5. Wlać śmietankę, dodać koperek. Wymieszać i zagotować.
6. Do gotującego się sosu dodać sól, pieprz i sok z cytryny – do smaku.
7. Pogotować całość 3-4 minuty, aby smaki się połączyły, a sos by lekko zgęstniał (nadal będzie dość rzadki i tak ma być). Przygotowanie sosu powinno zająć nam ok. 15 minut. Tyle czasu gotował się mój makaron.
8. Makaron odcedzić, nie przelewać go zimną wodą! Z powrotem przełożyć do garnka. Wlać gorący sos, wymieszać.
9. Porcje pasty przełożyć na talerz. Podawać po przyrządzeniu. Po kilku minutach stygnięcia, sos odpowiednio zgęstnieje.
Smacznego.
Subskrybuj:
Posty (Atom)