piątek, 17 czerwca 2011
Remontu ciąg dalszy
Remont trwa. Niedługo minie już 10 dni, które wstępnie przeznaczyłam na to przedsięwzięcie, a … końca nie widać. W domu kłęby kurzu, ciągle słyszę tylko dziwne hasła: cekol, gładź, płyty gipsowe, gress i mam dość. Zaciskam zęby za każdym razem, gdy widzę moją ukochaną kuchnię i powtarzam sobie, że z każdą chwilą coraz bliżej końca. Aby nie zwariować do reszty, czytam swój ulubiony tekst – Dezyderatę.
Nie wiem, czy wiecie, że Dezyderata (ang. Desiderata) to poemat napisany przez Maksa Ehrmanna, zawierający wskazówki na temat dobrego życia. Tytuł pochodzi od łacińskiego desideratum, w liczbie mnogiej desiderata – to, co pożądane, upragnione, potrzebne. Utwór powstał w 1927 r. W 1933 r. autor złożył go w formie życzeń na Boże Narodzenie dla przyjaciół. W 1948 r. wdowa po Ehrmannie opublikowała go w tomiku The poems of Max Ehrmann, skąd dwa lata później, w 1950 r., trafił do cotygodniowej gazetki parafialnej, publikowanej przez pastora episkopalnego Starego Kościoła pod wezwaniem Św. Pawła w Baltimore (Old St. Paul Church). Dopiero tą drogą poemat Dezyderata dostał się do kultury masowej.
Pogłoska na temat anonimowego autora i błędna data powstania utworu – 1692 – pochodzą stąd, że pierwsza strona owej gazetki, na której znajdował się tekst "dezyderaty", miała stopkę z informacją: "Stary kościół św. Pawła" i datą 1692 (w rzeczywistości to data powstania parafii i budowy pierwszego, już nieistniejącego kościoła). Wskutek częstego kopiowania jedynie tej strony, informacja zaczęła być błędnie odczytywana. Posłuchajcie...
DEZYDERATA
Przechodź spokojnie przez hałas i pośpiech, i pamiętaj, jaki spokój można znaleźć w ciszy.
O ile to możliwe, bez wyrzekania się siebie bądź na dobrej stopie ze wszystkimi.
Wypowiadaj swoją prawdę jasno i spokojnie, wysłuchaj innych, nawet tępych i nieświadomych, oni też mają swoja opowieść.
Unikaj głośnych i napastliwych - są udręką ducha.
Porównując się z innymi możesz stać się próżny i zgorzkniały, bowiem zawsze znajdziesz lepszych i gorszych od siebie.
Niech twoje osiągnięcia zarówno jak plany będą dla Ciebie źródłem radości.
Wykonaj swą pracę z sercem - jakakolwiek byłaby skromna, ją jedynie posiadasz
w zmiennych kolejach losu.
Bądź ostrożny w interesach, na świecie bowiem pełno oszustwa.
Niech Ci to jednak nie zasłoni prawdziwej cnoty; wielu ludzi dąży do wzniosłych ideałów
i wszędzie życie pełne jest heroizmu.
Bądź sobą, zwłaszcza nie udawaj uczucia.
Ani też nie podchodź cynicznie do miłości, albowiem wobec oschłości i rozczarowań ona jest wieczna jak trawa.
Przyjmij spokojnie co Ci lata doradzają z wdziękiem wyrzekając się spraw młodości.
Rozwijaj siłę ducha, aby mogła cię osłonić w nagłym nieszczęściu.
Lecz nie dręcz się tworami wyobraźni. Wiele obaw rodzi się ze znużenia i samotności.
Obok zdrowej dyscypliny bądź dla siebie łagodny.
Jesteś dzieckiem wszechświata nie mniej niż drzewa i gwiazdy, masz prawo być tutaj.
I czy to jest dla ciebie jasne, czy nie - wszechświat bez wątpienia jest na dobrej drodze.
Tak więc żyj w zgodzie z Bogiem, czymkolwiek On ci się wydaje,
czymkolwiek się trudzisz i jakiekolwiek są twoje pragnienia, w zgiełkliwym pomieszaniu życia zachowaj spokój ze swą duszą.
Przy całej swej złudności, znoju i rozwianych marzeniach jest to piękny świat.
Bądź pogodny. Dąż do szczęścia.
Mam nadzieję, że Wam też się podoba. Do kolejnego spotkania.
Aleex.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Zaciskam zęby .. przetrwamy... Aleex kto jak nie Ty :*
OdpowiedzUsuńja szukam mieszkania...i pewnie czeka mnie to samo..rozumiem, trzymam kciuki..nie daj sie:) potem bedzie tylko lepiej:)
OdpowiedzUsuńps. znam..ale tak dawno nie czytalam..bardzo dziekuje za napisanie..nie masz pojecia jak bardzo mi teraz to bylo potrzebne:)
Musi być dobrze. Jasne, że dam radę. Tak postanowiłam i już. Tylko momentami po prostu, po ludzku mam dość. A potem zaciskam zęby i czekam na finał :))) Całuski dla Was, dziewczyny.
OdpowiedzUsuńOjojojojoj;) współczuję, ale za to jak będzie pięknie;)Miłego dnia:)...mimo wszystko życzę:))
OdpowiedzUsuńAleex ja zaciskam zeby juz 3 miesiac... tez mam remont kuchni - calkowity! Zdemolowana do pusych scian i wszystko od poczatku:) Zaciskanie zebow jak najbardziej potrzebne tak jak i dobry pan ktory wie co robi... moj nie bardzo mi sie udal :( Ale co tam - dam rade :) Ty tez dasz rade - a pozniej bedzie tylko piekniej :) Pozdrawiam i zycze powodzenia!:)
OdpowiedzUsuńMarzenko - w mojej też zostały tylko gołe ściany. Ale za to Dario jest "złotą rączką" i robi WSZYSTKO sam (z pomocą brata)- równanie ścian, kładzenie gładzi, elektrykę, płytki i tysiąc innych rzeczy. Dzięki temu, mimo że to remont generalny, wszystko idzie błyskawicznie. Damy radę. Ty też. Trzymaj się. Pozdrawiam, Aleex.
OdpowiedzUsuń:))) :*
OdpowiedzUsuńLubię remonty, niby bałagan, rozgardiasz, ale efekt końcowy prawie zawsze zgodny z moimi wyobrażeniami, marzeniami. Remonty w mieszkaniu inspirują mnie do innych zmian w życiu i to jest fajne.
OdpowiedzUsuńA Ty masz luksus - nie musisz się się użerać z majstrami. Twoja "złota rączka" robi ten remont dla Ciebie, abyś lepiej czuła się w Twoim królestwie.
Mądra ta " Dezyderata", nie znałam tego wcześniej. Ala
Oh Aleex jak ja Ci zazdroszcze takiej Zlotej Raczki:) wspaniale ze wszystko idzie blyskawicznie:) Damy rade :))) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńCiekawe zmiany w kuchni! Fascynujące śledzić proces przekształcania tego miejsca.
OdpowiedzUsuń