.

.

piątek, 26 lipca 2013

Z wizytą „U Szweda”



Witam Was po przerwie.
Urlop minął szybko, ale był pełen niespodzianek i zaskakujących sytuacji. Znacie to powiedzenie: Chcesz rozśmieszyć Pana Boga? Opowiedz mu o swoich planach. Jest w stu procentach prawdziwe! Tuż przed wyjazdem planowaliśmy, planowaliśmy, planowaliśmy. I potem okazało się, że musieliśmy diametralnie zmienić swoje założenia. Różne okoliczności sprawiły, że zamiast do Międzyzdrojów, trafiliśmy w zupełnie różne miejsca, zamiast odwiedzania znajomych kątów, odkrywaliśmy całkiem nowe okolice, zamiast spotkań ze znanymi nam ludźmi, poznawaliśmy innych, do tej pory nieznanych.

Na trasie naszej wakacyjnej wędrówki trafiliśmy na chwilę do Krynicy Morskiej. Nie znałam wcześniej tego miejsca. Byłam wprawdzie w Krynicy jako dziecko, ale przez wiele lat zmieniła się ona nie do poznania. Odnowione bulwary, port jachtowy, mnóstwo knajpek, restauracji i straganów oraz wiele innych atrakcji czyni z Krynicy prawdziwy, wakacyjny kurort.



Podczas naszych wędrówek po mieście trafiliśmy do uroczej knajpki przy Bulwarze Słonecznym, na ulicy Morskiej 4 (zejście do plaży nr 26) „U Szweda”. Pierwszy raz wstąpiliśmy tam, aby zjeść rybę. Kiedy czekaliśmy na realizację zamówienia, miałam okazję, żeby się rozejrzeć: drewniane stoły i ławy, ciekawe menu dostępne dla gości na stołach, świeże kwiaty. Fajne wnętrze, typowo nadmorskie, bez nadęcia, ot, po prostu swojsko – stwierdziliśmy.







Dostaliśmy rybę – była świeża, świetnie przyprawiona, po prostu pyszna, a to w nadmorskich smażalniach nastawionych na komercję, niestety, nadal jest rzadkością. Po krótkiej rozmowie z właścicielem, pożegnaliśmy się.

W piątkowy wieczór wróciliśmy do „Szweda”. Okazało się, że podczas weekendu knajpka zmienia się i tętni życiem. Od 19 –tej rozpoczyna się karaoke, którą prowadzi zespół Legato z Malborka. Ich wokalista świetnie wciąga gości do zabawy. Naprawdę niewiele potrzeba, aby wypełniona po brzegi sala głośno śpiewała przeboje starsze i całkiem nowe. Swoich sił przy mikrofonie próbują amatorzy i prawdziwi profesjonaliści, którzy też upodobali sobie ten lokal.




Właściciel, pan Marek, zza kontuaru uśmiechał się do gości i sprzedawał piwko. Największym zainteresowaniem cieszyło się to niepasteryzowane, pochodzące z lokalnego browaru w Gościszewie.



Gości przybywało. Towarzystwo mieszało się, niektórzy tańczyli w rytm śpiewanych piosenek. Wśród nich ze zwinnością akrobaty lawirował Marcin, syn właściciela, roznosząc najlepszą w Krynicy pizzę.



Bardzo podobała mi się familiarna atmosfera, którą czuć było wokół. Właściciele i pracownicy wciąż krążyli wśród gości, mieli czas, aby z każdym zamienić kilka słów. Innym ludziom także się podobał ten wyjątkowy klimat, bo wśród gości większość stanowili ci, którzy wracali do „Szweda” w każdy sezon od kilku lat.

W ten wieczór postanowiliśmy spróbować placków po węgiersku. Były znakomite. Marcin zrobił je osobiście – ciasto ziemniaczane przygotowywał od podstaw, usmażony placek był złocisty i chrupiący, sos esencjonalny i aromatyczny. Wszystko smakowało doskonale.


Obsługiwała nas przemiła dziewczyna, zawsze uśmiechnięta, starająca się i uważna w stosunku do wszystkich gości.


Swoją wizytę zakończyliśmy, wpisując się do pamiątkowej księgi gości. Z uwagą czytaliśmy też gromadzone od kilku lat wpisy innych osób.





Jeśli jeszcze kiedyś trafimy do Krynicy Morskiej, na pewno wrócimy do „Szweda”.

Moi drodzy – jeśli będziecie w pobliżu Krynicy Morskiej, wstępujcie tam bez wahania. Wewnątrz znajdziecie nie tylko miłych ludzi i fajny klimat, ale przede wszystkim świetną kuchnię, która stawia na świeżość i smak. A jeśli już traficie do „Szweda”, koniecznie go ode mnie pozdrówcie.


A ja już przygotowałam dla Was pyszną sałatkę i puszyste bułeczki z jagodami. Zapraszam, Aleex.



Uwaga: Wszystkie osoby widoczne na zdjęciach wyraziły zgodę na publikację wizerunku.

5 komentarzy:

  1. witaj :)))
    często do Ciebie zaglądam, czerpię pomysły i wcielam w życie. Domownicy moi są zadowoleni :))))
    Bardzo podoba mi się Twoja kuchnia i lubię tych samych kucharzy z Twojej listy ulubionych. Tylko - mala uwaga - w tytule.... Gordon chyba... nie Gorgon?
    pozdrawiam serdecznie i dziękuję

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewo - oczywiście, że Gordon :))) Tyle razy to widziałam i nie dostrzegłam literówki. Już poprawiłam. Dziękuję za uwagę i pozdrawiam, Aleex :)

      Usuń
  2. Witaj.
    Byłam w Krynicy w ostatnim tygodniu czerwca tego roku, niestety " U Szweda" nie byłam ale nic straconego bo Krynica to moja ulubiona nadmorska miejscowość. Ja mogę polecić restaurację "Polonia" bliżej głównej ulicy tuż obok fontanny i małego parku gdzie spacerowały dziki z młodymi ( atrakcja super).
    Pozdrawiam
    p.s świetny blog kulinarny ale i krajoznawczo-podróżniczy ( zachwyciła mnie Twoja relacja z St.Petersburga)
    Beata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję i zapraszam do odwiedzin. Pozdrawiam, Aleex :)

      Usuń
  3. Super pyszne świeże rybki a pizza to mistrzostwo świata nie jadłem lepszej-pulchna,dużo dodatków,dobry ser ,świeże zioła po prostu rewelacja a ponadto atrakcją jest tam mały i zabawny kucharz o imieniu Willow

    OdpowiedzUsuń