.

.

niedziela, 27 lutego 2011

Schab po cygańsku wg Aleex




Ten przepis miałam od dawna, ale zabierałam się do niego jak przysłowiowy pies do jeża. Może mi się wydawało, że mięso z taką ilością nietypowych dodatków nie będzie wystarczająco dobre? Nie wiem. Podzieliłam się tą recepturą z moją koleżanką, która ostatnio zadzwoniła do mnie i podczas rozmowy, zaczęła zachwycać się „moim schabem”. Okazało się, że ona wypróbowała przepis i wszyscy zajadali się przepysznym daniem już kilka razy. Od razu poczułam mobilizację – no bo jak to? Mam fajny przepis i nic z nim nie zrobiłam? Ta mobilizacja przyniosła wspaniały efekt – szybciutko zrobiłam danie, które naprawdę okazało się rewelacyjne w smaku. I jeszcze jedno – wszystko robi się w jednym naczyniu i praktycznie bez naszego zaangażowania. Mamy więc sporo czasu, aby zająć się czymś innym. Jeśli pozwoli nam na to obłędny zapach roznoszący się po całym mieszkaniu. U mnie dzisiaj powtórka, na którą zapraszam.

Składniki:

• 4 kotlety ze schabu,
• 5 -6 średnich marchewek,
• 3 cebule,
• 15 dag sera żółtego,
• kilka łyżek majonezu,
• sól, pieprz, wegeta

Sposób przygotowania:

1. Mięso opłukać, lekko rozbić, oprószyć z obu stron wegetą i pieprzem.



2. Marchewki obrać, pokroić w plasterki, cebulę pokroić w półtalarki.
3. W naczyniu żaroodpornym na dnie ułożyć plasterki z 4 marchewek i 2 cebul. Naczynia niczym nie smarujemy, nie podlewamy oliwą - z sera i majonezu wytopi się naprawdę sporo tłuszczu.



4. Warzywa przykryć plastrami mięsa. Na nich rozłożyć pozostałe plasterki marchewki i cebuli. Oprószyć solą lub wegetą.





5. Całość dania posypać startym żółtym serem, na wierzchu rozsmarować majonez.





6. Potrawę przykryć folią aluminiową.



7. Wstawić do chłodnego piekarnika. Piec w 180 stopniach C przez 1,5 godziny. Po tym czasie zdjąć folię i zapiekać bez przykrycia kolejne pół godziny (ja, po zdjęciu folii, obłożyłam danie ćwiartkami ugotowanych ziemniaków, aby lekko się podpiekły).
8. Podawać z dowolnymi dodatkami: ziemniakami, ryżem lub jako samodzielne danie z pieczywem.





Smacznego.

sobota, 26 lutego 2011

Drożdżowe rożki z jabłkami wg Aleex




Nie do wiary, ale po serniko-makowcu pozostało tylko wspomnienie. Chyba siłą intuicji moi bliscy i znajomi wyczuli, że mam w domu pyszne ciasto, bo wczoraj wszystkim zebrało się na odwiedziny. Było mi miło, że pojawili się, zatroskani o moje zdrowie, a ja nie tylko miałam dla nich dobre informacje, ale przede wszystkim coś wyjątkowego do kawy. Goście zgodnie orzekli, że ciasto powinno na stałe wejść do repertuaru ciast przeze mnie pieczonych i stanowczo zażądali powtórki przy najbliższej okazji. Ucieszyłam się, że tak im smakowało.
Ale na sobotę nie miałam niczego słodkiego. Gorączkowo zastanawiałam się, co przygotować. Czasu nie miałam zbyt dużo (czekające na sprawdzenie klasówki), a musiałam coś upiec. Zdecydowałam się na ciasteczka drożdżowe – malutkie rożki z jabłkami. Szybciutko zrobiłam rozczyn i zagniotłam ciasto. Na szczęście wyrabia się je mikserem, więc nie trzeba do tego zbyt dużo siły. Po wyrośnięciu i rozwałkowaniu pokroiłam je na kwadraty. Na środek każdego nałożyłam przesmażone jabłka ze słoika i zlepiłam brzegi. Ciasteczka wyglądają i smakują pysznie. W domu pięknie pachnie świeżym ciastem. Już czekam, jak Młody wstanie i wejdzie do kuchni. Na pewno będzie mu smakowało. Ciekawe, ile zostawi ojcu, który sobotę spędza w pracy?


Składniki:

Zaczyn:

• 30 g świeżych drożdży
• 1/2 szkl mleka
• 1/2 szkl mąki
• 1/4 łyżeczki cukru

Ciasto:
• 120 g masła
• 3/4 szkl cukru
• 3 żółtka
• 1/2 szkl mleka
• 1 cukier waniliowy
• 1/4 łyżeczki soli
• 3,5 szkl mąki

Dodatkowo:
• jajko
• mleko
• przesmażone jabłka
• cukier puder

Sposób przygotowania:

1. Przygotować zaczyn: drożdże, mąkę i cukier rozpuścić w letnim mleku i dokładnie wymieszać. Zostawić w ciepłym miejscu na 30 minut (ja nastawiam piekarnik na minimalną temperaturę, otwieram drzwiczki i stawiam zaczyn na ściereczce.)



2. W dużej misce utrzeć masło, dodać stopniowo cukier, a następnie zaczyn.



3. Zmniejszyć obroty miksera i dodawać: żółtka, mleko, wanilię, sól i mąkę.



4. Kiedy ciasto będzie gładkie, wyjąć, uformować kulę i owinąć w plastikową folię wysmarowaną masłem. Zostawić, żeby wyrosło na ok.60 minut.



5. Ciasto rozwałkować. Wycinać kwadraty. Na środek każdego nakładać porcję jabłek. Składać kwadraty na pół, aby powstały trójkąty. Skleić brzegi. Posmarować rożki jajkiem rozkłóconym z mlekiem.
6. Piec w piekarniku nagrzanym do 180 stopni C przez 20 minut aż się zrumienią. Posypać cukrem pudrem.



Smacznego.

piątek, 25 lutego 2011

Nietypowy serniko-makowiec wg Aleex





Ostatni piątek lutego, ostatni piątek ferii. Wracam do życia po tym paskudnym przeziębieniu. Biorę się do pracy, mam nadzieję, że zdążę do poniedziałku nadrobić nieco zaległości. No cóż, zaplanowałam sobie robotę na tydzień, a teraz muszę ją wykonać w ciągu trzech dni. Tak to już bywa, nie mamy wpływu na wszystko.
Mój powrót do zdrowia to także powrót do kuchni. Wczoraj jeszcze nie miałam wystarczająco dużo siły, aby poszaleć w moim królestwie, ale dziś od rana miksuję, kroję, dosładzam, mieszam według proporcji… wypróbowuję nowy przepis na pyszne ciasto łączące sernik z makowcem. Ale oczywiście musiałam sobie znaleźć jakąś nietypową, oryginalną wersję. I znalazłam ją na tym blogu. Przepis aż prosił się, żeby go wypróbować. A ponieważ miałam jeszcze niewykorzystaną od dawna puszkę maku, postanowiłam upiec to ciasto. Efekt okazał się przepyszny. Spróbujcie.


Składniki:

Spód:
• 1 większe opakowanie okrągłych biszkoptów
• 2 kieliszki rumu (do skropienia biszkoptów)

Masa makowa:
• puszka masy makowej
• 2 łyżki masła
• 4 żółtka + piana z białek
• 0,5 szklanki cukru
• opakowanie kisielu o smaku pomarańczowym
• kieliszek rumu

Masa serowa:
• 1 kg zmielonego twarogu
• 1 szklanka cukru
• paczka budyniu waniliowego
• cukier waniliowy
• 6 żółtek + piana z białek

Polewa:
• 1 czekolada mleczna
• 1 czekolada gorzka
• 10 dag masła
• 1 łyżka rumu
• 2 garście płatków migdałowych

Sposób przygotowania:

1. Formę do pieczenia wyłożyć papierem do pieczenia, ułożyć na dnie biszkopty i obficie skropić rumem.



2. Przygotować masę makową: żółtka utrzeć z cukrem i masłem, wsypać kisiel, dodać mak z puszki, wlać alkohol, wymieszać. Białka ubić na sztywno, delikatnie połączyć z makiem, wyłożyć na biszkopty.







3. Przygotować masę serową: żółtka utrzeć z cukrem na puch, dodać budyń i twaróg. Białka ubić na sztywno i połączyć z masą serową (jeżeli ktoś lubi może dodać skórkę pomarańczową). Powstałą masę rozprowadzić równomiernie na masie makowej.









4. Ciasto piec ok 1 godz. w temp. 180°C. (jeżeli będzie się zbyt szybko rumieniło można przykryć folią aluminiową, wtedy wierzch pozostanie jasny). Zostawić do ostudzenia.



5. Na suchej patelni zrumienić płatki migdałowe: wystarczy rozgrzać patelnię, wsypać płatki i mieszać je. Kiedy tylko zaczną się zrumienić, zsypać je z patelni. Zbyt mocno zrumienione płatki stają się gorzkie.



6. Przygotować polewę: czekolady razem z masłem rozpuścić i dokładnie połączyć (można to zrobić na maleńkim ogniu lub w kąpieli wodnej). Wlać alkohol, rozmieszać. Gotową polewę rozprowadzić na wierzchu ciasta. Zanim zastygnie, posypać zrumienionymi płatkami migdałowymi. Ostudzone ciasto przechowywać w chłodnym miejscu. Przed pokrojeniem wyjąć wcześniej, aby polewa nie była zbyt twarda.





Smacznego.

czwartek, 24 lutego 2011

Wątróbka drobiowa wg Aleex




Wczoraj czułam się koszmarnie. Tak bardzo, że nie byłam w stanie włączyć komputera. Na szczęście było to chyba przesilenie mojej choroby, bo dziś jest już dużo lepiej. Ponieważ nadal nie wychodzę z domu, posłałam Młodego do sklepu. Musiał zrobić zakupy, abym miała z czego ugotować obiad. Poprosiłam go, aby kupił pół kilograma mięsa, najświeższego, jakie mają. Młody poszedł i wrócił… z wątróbką. Zapytałam, jak wpadł na to, żeby ją kupić. Okazało się, że pani stojąca w kolejce przed nim zapytała sprzedawczynię, czy wątróbka jest świeża, a ta odpowiedziała, że najświeższa, jaka tylko może być. No więc Młody bez wahania ją kupił. Nie do końca o takie mięso mi chodziło, ale skoro miałam wątróbkę, musiałam ją wykorzystać. Dobrze, że kupił drobiową – jest delikatniejsza w smaku. Rzadko przyrządzam wątróbkę – nie przepadamy za nią. A w zasadzie powinnam powiedzieć inaczej – lubimy ja bardzo, ale raz na jakiś czas.
Wątróbkę jest łatwo przygotować – należy tylko pamiętać, aby pod żadnym pozorem jej nie solić podczas przygotowywania, bo, posolona, stanie się twarda jak podeszwa. Pamiętam, że moja mama przez lata popełniała ten błąd i dlatego nie jadałam wątróbki jako dziecko.
Wątróbka trafiła na patelnię w towarzystwie najprostszym z możliwych – wraz z cebulką. Wystarczyło kilkanaście minut, aby była gotowa i , co najważniejsze, naprawdę smaczna.


Składniki:


• ½ kg wątróbki drobiowej
• 3 cebule
• oliwa
• sól, pieprz, odrobina wegety

Sposób przygotowania:

1. Wątróbkę umyć pod bieżącą wodą. Odciąć błonki, żyłki i ewentualne pasemka tłuszczu.



2. Cebulę obrać, pokroić w talarki.
3. Na patelni rozgrzać nieco oliwy. Na rozgrzany tłuszcz włożyć pokrojoną cebulkę. Smażyć ją z dodatkiem przypraw na małym ogniu. Można podlać odrobiną wody, aby była miękka.



4. Kiedy cebulka już będzie zmiękczona, woda odparuje, odsunąć ja na bok. Na patelnię włożyć kawałki wątróbki. Szybko obracać je na tłuszczu, aby z każdej strony zamknąć pory podrobów.



5. Smażyć wątróbkę na rumiano przez około 10-15 minut.



6. Podawać z ziemniakami, ze sporą porcją cebulki.



Smacznego.

wtorek, 22 lutego 2011

Pyszny deser jagodowy wg Aleex





Niedawno pisałam, że chciałabym, aby podczas naszych ferii wróciła zima. No to mam. Ale niedokładnie o to mi chodziło. Za oknami trzaskający mróz, który nie zachęca do wychodzenia z domu. Wprawdzie przez chmury prześwieca złudnie słońce, jednak ciepła to ono nie daje. Młody każdego dnia wstaje z zapałem i biegnie… do szkoły na zajęcia sportowe. Spędza tam pół dnia. Patrzę na niego, kiedy wstaje bez problemów przed siódmą i zastanawiam się, dlaczego podczas trwania semestru tak ciężko zgonić go z łóżka na lekcje. Dzięki jego nowej pasji mam wolne przedpołudnia. Tyle rzeczy zaplanowałam do zrobienia i jak na razie wszystko leży. Ja też leżę chora. Nie wiem czemu, ale początek tego roku pod względem zdrowotnym jest kiepski. Już się martwię, czy zdążę się wyleczyć do końca ferii, aby normalnie wrócić do pracy. Dawno nie czułam się tak fatalnie. Staram się nie wychodzić spod koca, grzecznie biorę paskudne lekarstwa i złoszczę się, gdy wyświetlacz termometru nadal pokazuje wysoką gorączkę. Jak mi nie przejdzie, będę musiała wybrać się do lekarza.
Do kuchni wchodzę na chwilę, przecież chłopcy muszą coś jeść. Dzisiaj, oprócz obiadu, przygotowałam im przepyszny deser jagodowy. Smakuje wyśmienicie z kleksem bitej śmietany. Kiedy chłopcy wrócą do domu, dostaną w pucharkach słodką odrobinkę lata.


Składniki:

• 2 galaretki o smaku owoców leśnych
• 2 duże cukry waniliowe
• 0,5 – 0,7 kg mrożonych jagód
• śmietana kremówka

Sposób przygotowania:

1. Galaretki rozpuścić w 3,5 szklankach wody. Dodać 1 cukier waniliowy. Dokładnie rozmieszać.



2. Do rozpuszczonych galaretek z cukrem włożyć zamrożone jagody (nie rozmrażać!!!). Delikatnie porozdzielać owoce. Powinna powstać gęsta mieszanina owoców z galaretką.



3. Przełożyć owoce z galaretką do pucharków. Należy pamiętać, by owoców było jak najwięcej. Zostawić do zastygnięcia.



4. Ubić śmietanę z cukrem waniliowym. Każdy pucharek ozdobić kleksem śmietany.



Smacznego.

poniedziałek, 21 lutego 2011

Błyskawiczna sałatka z kuskusem wg Aleex





Ferie mijają bardzo szybko. Tak to już jest, że chwile, których nie lubimy, ciągną się niemiłosiernie wolno, a te, które są miłe, błyskawicznie stają się przeszłością. Drugi tydzień ferii poświęciłam na pracę: sprawdzanie, szkolne prace, uzupełnianie dokumentacji, itp. Oczywiście z przyjemnością spędzam także czas w kuchni. Tym razem przygotowałam sałatkę z kuskusem i kolorowymi dodatkami. Już od pewnego czasu „chodził” za mną kuskus. Rzadko go wykorzystuję, ale jest naprawdę smaczny. Według encyklopedii kuskus (arab. kaskasa – tłuc, rozbijać) to tradycyjny produkt spożywczy łączący cechy makaronu i kaszy, a także nazwa przyrządzanej z niego potrawy. Wywodzi się z krajów Maghrebu (północno-zachodnia Afryka) i ma postać okrągłych ziaren o średnicy rzędu 1 mm otrzymywanych z pszenicy twardej. Tradycyjnie był materiałem odpadowym przy mieleniu pszenicy w prymitywnych, kamiennych żarnach. Gruba pozostałość z mielenia pszenicy była odsiewana z mąki, namaczana w wodzie, oprószana właściwą mąką i sprzedawana jako kuskus. Współcześnie kuskus częściej produkuje się z mąki pszennej, wody i dodatków. Otrzymany granulat jest przesiewany przez sita o odpowiedniej średnicy. Jednak w handlu wciąż można spotkać kuskus produkowany z rozdrobnionych ziaren pszenicy, choć najczęściej przy udziale nowoczesnych technologii.
Kuskus gotuje się na parze, ponad gotującym się mięsem i warzywami, lub zalewa wrzątkiem i odstawia na kilka minut, aby nasiąknął wodą. Dobrze przygotowany kuskus powinien być sypki. Podaje się go z różnymi dodatkami, przede wszystkim z baraniną. Do kuskusu można podać także drób oraz rybę lub przesmażyć razem z warzywami, np. z dynią, bądź zalać przyprawionym bulionem. A ja przygotowałam go z dodatkiem warzyw – kolorowych i chrupiących. Po połączeniu składników powstała sałatka, której smak bardzo pozytywnie mnie zaskoczył. Nie dodawałam do niej majonezu ani oliwy, ale, jeśli wolicie, możecie to zrobić. Polecam.


Składniki:

• 1 szklanka suchego kuskusu
• 1 mała cebulka
• 1 średnia papryka
• 10 dag szynki lub polędwicy
• 1 puszka mieszanki meksykańskiej
• 1 ½ szklanki bulionu
• sól, pieprz

Sposób przygotowania:

1. Kuskus wsypać do miseczki, zalać bulionem, aby płyn przykrywał 0,5 cm warstwą ziarna. Zostawić na 5 minut, aby kuskus wchłonął płyn.







2. Ziarenka oddzielić widelcem i odstawić do ostygnięcia.
3. Mieszankę meksykańską opukać pod bieżącą wodą i odsączyć na sicie.



4. Paprykę, cebulkę i wędlinę pokroić w drobną kostkę.



5. W misce wyłożyć składniki: kuskus, warzywa, wędlinę i mieszankę meksykańską. Doprawić do smaku solą i pieprzem.



6. Świetnie smakuje z dodatkiem majonezu lub bez niego (ja wolę tę wersję mniej kaloryczną).



Smacznego.

niedziela, 20 lutego 2011

Pijane śliwki w czekoladzie wg Aleex





Witam Was po krótkiej przerwie :) Wczorajsze popołudnie spędziliśmy u mojej mamy. To imieninowe spotkanie było naprawdę urocze. Oczywiście jak zawsze piekłam dla niej ciasta, ale oprócz nich przygotowałam także pyszną niespodziankę. Zrobiłam domową wersję ulubionych pralinek mamy – śliwki w czekoladzie. A ponieważ chciałam, aby smakowały one wyjątkowo, najpierw ugotowałam je w syropie, a później nasączyłam alkoholem. Na końcu zanurzyłam owoce w gęstej czekoladzie. Smakowały wspaniale. Polecam.

Składniki:

• 30 dag suszonych śliwek kalifornijskich
• ¾ szklanki wody
• 2 łyżki cukru
• ¾ szklanki wódki
• 1 czekolada gorzka
• 1 czekolada mleczna
• 5 dag masła

Sposób przygotowania:

1. Wodę zagotować z cukrem.



2. Do syropu włożyć śliwki i gotować je na małym ogniu 7 minut. Śliwki powinny zmięknąć, ale nie mogą się rozpadać.



3. Owoce odcedzić i ostudzić.



4. Następnie śliwki włożyć do słoika, zalać alkoholem, zakręcić i odstawić na 12 godzin. W tym czasie śliwki powinny wchłonąć cały alkohol.



5. Czekolady z masłem rozpuścić w kąpieli wodnej.



6. Śliwki odsączyć. Każdą zanurzać w czekoladzie i ułożyć na kratce. Pozostawić do zastygnięcia.



7. Przechowywać w chłodnym miejscu.



Smacznego.

Śliwki przygotowałam w ramach IV Czekoladowego Weekendu.