.

.

czwartek, 31 stycznia 2013

BLOG ROKU 2012 i Figa z orzechem wg Aleex




Moi Drodzy

W tym roku moja strona bierze udział w tym konkursie w kategorii Zdrowie i kulinaria. Jeśli lubicie mój blog, korzystacie z moich przepisów i dobrze się czujecie w mojej kuchni z jej klimatem i serwowanymi przeze mnie daniami – proszę o oddanie głosu - tylko do dzisiejszego południa.
Wystarczy wysłać sms pod numer:

7122
w treści wpisując:
G00112
(G zero zero jeden jeden dwa)

Z jednego telefonu można wysłać tylko jednego smsa. Koszt smsa to 1,23 zł. Cały dochód z smsów zostanie przeznaczony na cele charytatywne.
Pierwszy etap głosowania trwa do 31. stycznia 2013 r. do godz. 12.00.
Bardzo na Was liczę i dziękuję za każdego wysłanego smsa. Aleex


Konkurs trwa a życie toczy się dalej. I dobrze. Ja, oprócz emocji konkursowych, staram się wykorzystać kilka luźniejszych chwil na to, co lubię. A oprócz gotowania i pieczenia, lubię książki – jak wiecie. Ostatnio mam takie szczęście, że trafiam na dobre książki. Bo przecież książka książce nierówna. Jedna podoba się nam, jest… fajna, ale po zamknięciu ostatniej strony i odłożeniu jej na półkę, zapominamy o niej. Bohaterowie blakną, przestają zaprzątać nasze głowy i po jakimś czasie traktujemy ich jak obcych. Inna książka zachwyca nas z każdą kartką coraz bardziej, zmusza do refleksji, zastanowienia nad sobą. Kiedy kończymy ją czytać, żyje w nas nadal. Myślimy o niej, zastanawiamy się, przywołujemy niektóre sytuacje, od nowa je analizując. Na takie właśnie książki ostatnio trafiam. Jedną z nich – „Księcia przypływów” – prezentowałam Wam niedawno. Dziś proponuję kolejną. Wzięłam ją ze szkolnej biblioteki trochę bez przekonania. Musiała odleżeć jakiś czas na półce, zanim po nią sięgnęłam. W końcu ją przeczytałam. I wiem, że będę ją musiała kupić do swojej domowej biblioteczki.
Jaka jest? – zapytacie. Nie umiem odpowiedzieć jednym słowem na to pytanie. Zaskakująca. Wciągająca. Poruszająca. Zapadająca w pamięć. Intrygująca. Kontrowersyjna. Wiele epitetów mogłabym jeszcze przywołać i każdy byłby właściwy. W „Aktach wiary” Segala poznajemy trójkę głównych bohaterów: Daniela i Deborę – dzieci wielkiego ortodoksyjnego silczańskiego rabina – ojca wszystkich rabinów. Daniel zna swoje przeznaczenie - jest nim przejęcie szanowanego stanowiska po ojcu. Los chłopca zaplanowano jeszcze przed jego narodzinami. Miał zostać głową kościoła mojżeszowego, w tym celu podejmuje wszelkie konieczne nauki. Kłóci się w nim obowiązek wobec ojca, rodziny i całej społeczności żydowskiej z chęcią zrealizowania się. Danny wciąż poszukuje swojego miejsca, szuka swojej drogi do Boga.
Jego siostra Debora, ma przeznaczone zamążpójście za pobożnego żydowskiego mężczyznę i stworzenie tradycyjnej żydowskiej rodziny. Jednak wola ojca jest niemożliwa do zaakceptowania dla młodej niepokornej Żydówki. Na swej drodze spotka miłość, dzięki której zdobędzie siłę, by robić to, co chce, by przeciwstawić się temu, co dla niej zaplanowano.
I jeszcze Tim – młody katolik wychowywany przez ciotkę – którego przeznaczeniem miała być przeciętność. A jednak chłopak idzie swoją drogą, na którą skazała go nieszczęśliwa miłość do Debory. Chociaż dziewczyna odwzajemnia uczucie Tima, ich miłość od początku nie ma szans na przetrwanie ze względu na dwie różne religie, jakie oboje wyznają. Jej – Żydówce- nawet nie wolno rozmawiać z gojem. Dlatego Tim musi znaleźć inną drogę – i wybierze najbardziej oczywistą – duchowieństwo. Ale nie jako ucieczkę. W pewnym momencie poczuje powołanie. Przynajmniej będzie tak myślał.
Debora, Danny i Tim szukają swojej własnej drogi do Boga, potrafią odróżnić dobro od zła, uczą się dokonywać wyborów, z których każdy wiąże się z wielkimi zmianami w ich życiu. Los jednak ma i tak swój plan, dla każdego z nich.
Segal pokazuje nam świat, w którym religia staje się bardzo ważnym składnikiem życia. Wiara pozwala bohaterom odnaleźć samych siebie, odpowiedzieć sobie na najważniejsze pytania o sens życia i to, co w nim najważniejsze. Ta powieść jest apoteozą siły wiary. Ale dla każdego wiara oznacza co innego. Bo wierzyć można w Boga, w drugiego człowieka, w samego siebie, a przede wszystkim w miłość. Bo to ona jest kwintesencją każdej religii. Ale drogę do niej każdy musi znaleźć sam.
Czytając ostatnie strony powieści, sięgałam po pyszną przekąskę, którą zrobiłam. Zanim się obejrzałam, książkę skończyłam, przy okazji pochłaniając całą przekąskę. Przygotowałam sobie prawdziwą ucztę – dla ducha i dla ciała. Choć to ostatnie akurat mnie nie cieszy. Wprawdzie figa z orzechem smakowała rewelacyjnie, niedługo wiosna, chyba czas powoli zacząć liczyć kalorie na talerzu. No cóż, pomyślę o tym jutro. A dziś polecam i książkę, i figę w nowej odsłonie. Obie znakomite.


Składniki:

• 1 opakowanie suszonych fig
• tyle, ile fig, połówek orzechów włoskich
• 2 łyżki masła
• ½ łyżeczki kawy rozpuszczalnej
• ½ łyżeczki cukru pudru
• odrobina alkoholu

Sposób przygotowania:

1. Masło utrzeć z cukrem i kawą, dodać alkohol do smaku. Krem włożyć do szprycy. Można też zastąpić krem maślany bitą śmietaną lub inną masą.
2. Figi ułożyć na talerzyku. Usunąć ogonki (jeśli są). Na każdą figę wycisnąć kropelkę kremu (lub śmietany). Na kremie położyć połówkę orzecha.


Smacznego.

środa, 30 stycznia 2013

BLOG ROKU 2012 i Sernik budyniowy z brzoskwiniami wg Aleex




Moi Drodzy

W tym roku moja strona bierze udział w tym konkursie w kategorii Zdrowie i kulinaria. Jeśli lubicie mój blog, korzystacie z moich przepisów i dobrze się czujecie w mojej kuchni z jej klimatem i serwowanymi przeze mnie daniami – proszę o oddanie głosu.
Wystarczy wysłać sms pod numer :

7122
w treści wpisując:
G00112
(G zero zero jeden jeden dwa)

Z jednego telefonu można wysłać tylko jednego smsa. Koszt smsa to 1,23 zł. Cały dochód z smsów zostanie przeznaczony na cele charytatywne.
Pierwszy etap głosowania trwa do 31. stycznia 2013 r. do godz. 12.00.
Bardzo na Was liczę i dziękuję za każdego wysłanego smsa. Aleex



A dzisiaj częstuję Was pysznym sernikiem budyniowym ze zbiorów Evenki. Zwróciłam na niego uwagę, bo zaintrygował mnie dodatek gotowanego budyniu do masy sernikowej. Koniecznie musiałam wypróbować, jak smakuje sernik przygotowany w ten nietypowy sposób. No i przekonałam się – sernik jest pyszny, delikatny, puszysty, świetnie współgrają z nim soczyste brzoskwinie. Polecam.


Składniki:

• 1 kg mielonego białego sera
• 2 budynie waniliowe z cukrem
• 4 duże jajka
• 300 ml mleka
• 1 cukier waniliowy
• 1 szklanka cukru pudru
• 1 łyżka mąki ziemniaczanej

Na spód:

• 200 g ciastek zbożowych
• 120 g masła
• 1-2 łyżki wody

Na wierzch:
• brzoskwinie z puszki 250 g
• 3 kostki czekolady

Sposób przygotowania:

1. Ciasteczka zemleć w kubku blendera, wlać roztopione masło i wymieszać. Masa powinna wyglądać jak mokry piasek (gdyby masa była zbyt sucha, dodać 1-2 łyżki wody). Spód tortownicy o średnicy 26 cm wykleić ciasteczkami, mocno dociskając. Boki tortownicy posmarować masłem.






2. Ugotować jeden budyń według przepisu na opakowaniu ograniczając ilość mleka do 300 ml. Odstawić do przestudzenia.


3. Piekarnik nagrzać do 180 stopni C.
4. Twaróg zmiksować z zimnym budyniem, mąką ziemniaczaną, jajkami, cukrem pudrem i waniliowym oraz z budyniem w proszku. Powstanie gładka, kremowa, błyszcząca masa.



5. Przelać do przygotowanej tortownicy, na wierzchu ułożyć kawałki brzoskwiń.



6. Przed włożeniem sernika do piekarnika zmniejszyć temperaturę do 160 stopni C. Piec przez około 1,5 godziny. Po upieczeniu pozostawić sernik jeszcze przez około 5-8 minut w wyłączonym piekarniku.


7. Po 10 minutach studzenia obkroić sernik dookoła nożem, a następnie całkowicie wystudzić. Rozpuszczoną czekoladą zrobić ozdobne niteczki na wierzchu. Przechowywać w lodówce.



Smacznego.

Przepis dodaję do akcji Serniki 2013

wtorek, 29 stycznia 2013

BLOG ROKU 2012 i Chrupiący pleśniak wg Aleex




Moi Drodzy

W tym roku moja strona bierze udział w tym konkursie w kategorii Zdrowie i kulinaria. Jeśli lubicie mój blog, korzystacie z moich przepisów i dobrze się czujecie w mojej kuchni z jej klimatem i serwowanymi przeze mnie daniami – proszę o oddanie głosu.
Wystarczy wysłać sms pod numer :

7122
w treści wpisując:
G00112
(G zero zero jeden jeden dwa)

Z jednego telefonu można wysłać tylko jednego smsa. Koszt smsa to 1,23 zł. Cały dochód z smsów zostanie przeznaczony na cele charytatywne.
Pierwszy etap głosowania trwa do 31. stycznia 2013 r. do godz. 12.00.
Bardzo na Was liczę i dziękuję za każdego wysłanego smsa. Aleex


Dziś mam trochę wolnego, chyba na własne życzenie. W dzień sobotniej studniówki byłam oczywiście u fryzjera, a skoro miałam świeżo umytą i pięknie uczesaną głowę, nie mogłam przecież założyć na nią czapki ani kaptura. No i fakt – fryzura pozostała ładna, a moje gardło już zupełnie nie. Dario śmiał się ze mnie, że taka jestem porządna, iż jak choruję, to tylko w ferie. Skoro zyskałam już w ten przewrotny sposób trochę wolnego, zrobiłam ciasto. Niby zwyczajne, a jednak wyjątkowo smaczne. Tym razem zmierzyłam się z chrupiącym pleśniakiem z przepisu Wkn. Mam w swoich zbiorach strzępca (to inna nazwa pleśniaka), ale to ciasto rzeczywiście jest nietypowe. Inaczej tworzy się warstwy, inaczej się je piecze i trochę inaczej smakuje. Jest naprawdę pyszne. Polecam.

Składniki:

jasne ciasto:
• 240 g mąki krupczatki
• 150 g masła
• 4 żółtka
• 20 g cukru waniliowego
• 1 płaska łyżeczka proszku do pieczenia
• 1,5 łyżki kwaśnej śmietany 18%

kruszonka:
• 100 g mąki pszennej
• 60 g masła
• 60 g cukru pudru
• 2 łyżeczka kakao

beza:
• 4 białka
• 250 g cukru

nadzienie:
• 300 g powideł śliwkowych lub z czarnej porzeczki

Sposób przygotowania:

1. Krupczatkę posiekać z masłem, proszkiem do pieczenia oraz cukrem waniliowym. Szybko zagnieść z żółtkami i śmietaną.


2. Kulę ciasta włożyć na kilka godzin do lodówki (Można pozostawić ją na noc lub nawet dłużej).


3. 3/4 ciasta cienko wylepić na dnie blaszce (ok. 21x30 cm) wyłożonej papierem do pieczenia. Ja najpierw starłam je na dużych oczkach tarki, a dopiero potem wylepiłam nim dno. Tak jest łatwiej.



4. Nakłuć widelcem i podpiec przez 15 minut do lekkiego zezłocenia w temp. ok. 180 stopni (z termoobiegiem 170 stopni).
5. Podczas podpiekania spodu, przygotować kakaową kruszonkę - zagnieść wszystkie składniki, jak podczas wyrabiania kruchego ciasta, aż do powstania dużych zwartych grudek.


6. Na podpieczonym spodzie rozsmarować powidła, na nie wyłożyć warstwę ubitej na bardzo sztywno piany z białek. Na koniec pokruszyć pozostałą część jasnego i ciemnego ciasta.




7. Ciasto ponownie włożyć do piekarnika (temperaturę zmniejszyć do 160 stopni) i piec przez 15 minut w ustawieniu góra+dół na środkowej półce, a następnie ok. 25 minut przy ustawieniu sama góra na wyższej półce.


Smacznego.

niedziela, 27 stycznia 2013

BLOG ROKU 2012 i Włoskie tiramisu wg Aleex




Moi Drodzy

W tym roku moja strona bierze udział w tym konkursie w kategorii Zdrowie i kulinaria. Jeśli lubicie mój blog, korzystacie z moich przepisów i dobrze się czujecie w mojej kuchni z jej klimatem i serwowanymi przeze mnie daniami – proszę o oddanie głosu.
Wystarczy wysłać sms pod numer :

7122
w treści wpisując:
G00112
(G zero zero jeden jeden dwa)

Z jednego telefonu można wysłać tylko jednego smsa. Koszt smsa to 1,23 zł. Cały dochód z smsów zostanie przeznaczony na cele charytatywne.
Pierwszy etap głosowania trwa do 31. stycznia 2013 r. do godz. 12.00.
Bardzo na Was liczę i dziękuję za każdego wysłanego smsa. Aleex


A w niedzielne popołudnie zapraszam na przepyszne, włoskie tiramisu. Jak podaje źródło, Tiramisu (wł. tirarsi sù – ocknij się, przebudź się, ale też tirami sù poderwij mnie) – to deser, który składa się z warstwy biszkoptu nasączonej bardzo mocną kawą espresso oraz likierem Amaretto, na którą nakłada się warstwę kremu z sera mascarpone, jajek, cukru i śmietany, a całość posypuje się warstwą grubo zmielonych płatków gorzkiej czekolady.
Deser ten podaje się bardzo silnie schłodzony, zwykle do kawy espresso. Tradycyjnie tiramisu spożywa się we Włoszech na drugie śniadanie – zwłaszcza w upalne dni.
Istnieje co najmniej kilkadziesiąt różnych przepisów na tiramisu, które we Włoszech występuje w wielu regionalnych odmianach. Deser ten przyjmuje najróżniejsze rozmiary i kształty, choć na ogół jest to prostokątne lub okrągłe ciastko o rozmiarach zbliżonych do polskich Wuzetek.
Istnieje wiele teorii na temat historii tego deseru. Do miana stolicy tiramisu pretendują: Wenecja, skąd pochodzi twarożek mascarpone, Treviso, Siena i Florencja. Każde z tych miast ma własny przepis na jego wykonanie i uważa go za najlepszy. Jedna z legend, szczególnie popularna w Sienie, głosi, że twórcą tego deseru był władca Toskanii Cosimo III de' Medici, który zwykł go serwować na nudnych posiedzeniach rady księstwa. W Wenecji twierdzi się natomiast, że tiramisu było od niepamiętnych czasów ulubioną potrawą dożów i to na długo przed tym, jak rodzina Medici stała się wpływowa.
Tiramisu zrobiło międzynarodową karierę dopiero za sprawą II wojny światowej, kiedy to włoscy żołnierze przebywający w alianckiej niewoli otrzymywali ów deser w paczkach nadsyłanych z domów.
Dziś podaję Wam oryginalny przepis na tiramisu z Comy, który Gwiazdeczka przywiozła z wakacji (jak Wam już pisałam, udało się jej wówczas zdobyć recepturę na pizzę i na ten deser). Takie tiramisu serwuje się w rodzinie Sofii od dawna. Zrobiłam, spróbowałam i … zakochałam się w tym deserze. Jest PYSZNY. W ciemno możecie go serwować na najbardziej wykwintnych przyjęciach dla najbardziej wymagających gości. Polecam.


Składniki:

• duże opakowanie podłużnych biszkoptów do tiramisu
• 500 g serka mascarpone
• 1 łyżka kawy Lavazza
• 12 łyżek Amaretto
• 4 jajka (wykorzystamy żółtka i 1 białko)
• 3/4 szklanki drobnego cukru
• szczypta soli
• 1 laska wanilii
• gorzkie kakao


Sposób przygotowania:

1. Kawę zaparzyć, najlepiej w ekspresie, aby otrzymać ok. 300 ml mocnego naparu. Jeśli parzycie kawę tradycyjnie, zalewając ją wrzątkiem, pamiętajcie, aby przecedzić napar przez sitko i gazę. Ostudzić.


2. Do zimnego naparu z kawy dodać Amaretto. Wymieszać.


3. Jajka sparzyć (patrz - Porady Aleex). Żółtka oddzielić od białek. 1 białko zostawiamy, zaś 3 możemy wykorzystać do innych wypieków lub zamrozić.
4. Żółtka utrzeć z cukrem i ziarenkami z laski wanilii na gęstą puszystą masę. Ucieramy dotąd, aż cukier przestanie być wyczuwalny.





5. Do masy żółtkowej dodawać porcjami mascarpone, cały czas miksując.



6. Ubić białko ze szczyptą soli na bardzo sztywną pianę. Dodać do masy żółtkowej z mascarpone i delikatnie wymieszać.




7. Przygotować prostokątne naczynie żaroodporne. Biszkopty zanurzać na chwilę w naparze kawy z amaretto i układać na dnie naczynia. Ja swoje biszkopty zanurzałam na kilka sekund. Ciastka nie mogą się rozpadać.



8. Na biszkopty wyłożyć połowę masy z mascarpone. Wyrównać.



9. Powierzchnię posypać przez sitko gorzkim kakao.


10 Ułożyć drugą warstwę biszkoptów, wcześniej namaczając je w naparze.


11. Na biszkopty wyłożyć drugą porcję kremu. Wyrównać.



12. Całość deseru posypać ponownie kakao.


13. Deser przykryć folią i wstawić na kilka godzin do lodówki. U mnie leży w lodówce całą noc.


14. Podawać z ulubioną kawą.


Smacznego.

Przepis dodaję do akcji Serniki 2013