wtorek, 30 sierpnia 2016
Owocowy serniczek wg Aleex
W czasie wakacji miałam wreszcie okazję, aby czytać. Pochłaniałam książki jedna po drugiej. Cieszyłam się nimi, a lektura sprawiała mi naprawdę mnóstwo przyjemności. Książki, po które sięgałam, były różne. Zachwyciła mnie biografia Haliny Poświatowskiej „Uparte serce”. Nie znałam tej wrażliwej poetki aż tak dokładnie do tej pory. Wzruszyły mnie „Dziewczyny wyklęte”, ale chyba największe wrażenie zrobił na mnie „Piaskun” Larsa Keplera. Pod tym pseudonimem ukrywa się skandynawski duet: Alexander Ahndoril i Alexandra Coelho Ahndoril. „Piaskun” to ich kolejna, znakomita powieść, prawdziwy majstersztyk, który trzyma w napięciu, niepokoi, zaskakuje i … przeraża. To jedna z najlepszych powieści kryminalnych, jaką przeczytałam w życiu. Naprawdę.
Już samo wprowadzenie, które możemy przeczytać na okładce, jest zadziwiające. Wyobraźcie sobie: … „Pewnej zimowej nocy na moście kolejowym niedaleko Sztokholmu maszynista zauważa przy torach broczącego krwią człowieka. Ranny trafia do szpitala z rzadkim w tych okolicach ciężkim zakażeniem bakteryjnym, tak zwaną chorobą legionistów. Zaskoczenie jest jeszcze większe, kiedy okazuje się, że tajemniczy chory od siedmiu lat widnieje w rejestrze zmarłych. Wszystko wskazuje na to, że jest jedną z wielu nieodnalezionych dotąd ofiar seryjnego mordercy, Jurka Waltera. Ale jakim cudem odnalazł się po tylu latach, skoro jego niedoszły zabójca od dawna odsiaduje wyrok? I kim jest tajemniczy Piaskun, który usypia dzieci i przetrzymuje je w ciemnościach?”
Po tym wstępie poznajemy bohaterów: lekarzy i policjantów, pokrzywdzone rodziny, których bliscy stali się w przeszłości ofiarami seryjnego mordercy. I wreszcie widzimy jego – człowieka, który zabijał bez skrupułów i bez logicznego powodu. Czy naprawdę bez powodu? No właśnie. Rozwój wydarzeń w utworze jest niezwykle dynamiczny, zaskakujący i po prostu straszny. Straszna jest legenda o Piaskunie, która miesza się z rzeczywistością. Straszni są ludzie, którzy mają wypaczoną psychikę, a są obecni zarówno po stronie zła, jak i dobra. Straszne są wreszcie wnioski wynikające z powieści – straszni jesteśmy my, ludzie, bo niekiedy nie potrafimy pogodzić się z sytuacją i bezlitośnie krzywdzimy bezbronnych.
Jeśli lubicie thrillery skandynawskie, gorąco polecam Wam „Piaskuna”. Ta powieść jest znakomita. Wkrótce znajdzie się na mojej półce, jak inne powieści, które mnie zachwyciły i po które jeszcze kiedyś sięgnę.
A w przerwie między jednym rozdziałem a drugim przygotowałam dla moich bliskich owocowy serniczek na zimno. Podstawą był przepis znaleziony w Internecie (nie zapisałam strony, przepraszam), który zmodyfikowałam. Deser okazał się pyszny: niezbyt słodki, wyraźnie owocowy, doskonały na upalne dni. Może zrobicie go na zakończenie wakacji? Polecam. I książkę, i serniczek.
Składniki:
Spód:
• 200 g ciasteczek digestive
• 1 łyżka kakao
• 100 g miękkiego masła
Masa serowa:
• 500 g mielonego twarogu
• 250 g serka mascarpone
• 300 g jogurtu naturalnego
• 130 g cukru pudru
• 7 łyżeczek żelatyny
• 4 łyżki soku z cytryny
• 1 opakowanie cukru wanilinowego
Dodatkowo:
• 2 brzoskwinie ( mogą być 4 połówki z puszki )
• 200 g jagód
• 150 g malin
Do dekoracji:
• lody waniliowe i świeże owoce
Sposób przygotowania:
1. Ciasteczka, kakao i miękkie masło zemleć w blenderze. Dno tortownicy o średnicy 24 cm wyłożyć masą ciasteczkową. Ugnieść dokładnie i schłodzić w lodówce, aż masa zastygnie.
2. Żelatynę rozpuścić w 1/3 szklanki ciepłej wody.
3. Przygotować owoce : brzoskwinie obrać i pokroić w kostkę. Połowę malin zmiksować i przetrzeć przez sitko, aby pozbyć się malinowych pesteczek. Zmiksować także połowę jagód.
4. Twaróg,serek mascarpone, jogurt, cukier, cukier wanilinowy i sok z cytryny zmiksować na średnich obrotach na gładką masę.
5. Rozpuszczoną żelatynę połączyć z 4 łyżkami masy serowej i dokładnie wymieszać. Dodać do reszty sera. Wymieszać.
6. Masę serową podzielić na trzy części. Do pierwszej części wlać mus jagodowy, dodać całe jagody, wymieszać.
7. Masę jagodową wyłożyć na herbatnikowy spód. Wstawić do lodówki, aby masa trochę się ścięła.
8. W tym czasie do drugiej części sera, dodać pokrojone brzoskwinie. Warstwę brzoskwiniową ostrożnie wyłożyć masę na jagodową. Wstawić do lodówki.
9. W czasie schładzania dwóch wcześniejszych warstw, przygotować trzecią. Do trzeciej części masy serowej dodać maliny i malinowy mus. Wymieszać. Wylać na lekko ściętą warstwę brzoskwiniową.
10. Serniczek wstawić o lodówki na kilka godzin.
11. Porcje serniczka przed podaniem udekorować gałką lodów waniliowych i owocami.
Smacznego.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Alex, dzięki za czytelniczą podpowiedź. Nie znałam Piaskuna", choć literaturę skandynawską poznaję od dwóch lat. W tym roku moim wielkim odkryciem jest Majgull Axelsson. Na razie przeczytałam "Kwietniową czarownicę" i "Ja nie jestem Miram". Jestem pod wielkim wrażeniem. Serdecznie polecam, a ja również postaram się dotrzeć do polecanej przez Ciebie lektury. I na pewno wypróbuję sernik:))
OdpowiedzUsuńBardzo proszę :) Ja także chętnie sięgnę po pozycje, o których piszesz. Nie znam ich, ale tym chętniej przeczytam. Bardzo lubię skandynawskie kryminały :) A serniczek polecam. Pozdrawiam, Aleex :)
UsuńKsiążki Axelsson nie są kryminałami, ale mam nadzieję, że Ci się spodobają. Polecam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńNie szkodzi, lubię różne rodzaje literatury, a skandynawska jest naprawdę ciekawa :) Pozdrawiam, Aleex :)
Usuń