.

.

środa, 25 listopada 2020

Pasta w sosie śmietanowym ze szpinakiem i łososiem wg Aleex

Coraz bardziej lubię siedzieć w domu. Szalejąca na zewnątrz pandemia, która zmusza nas do izolacji i pozostania w swoich mieszkaniach, sprzyja moim upodobaniom. Zawsze rodzina była dla mnie najważniejsza i teraz, kiedy realnie była zagrożona, cenię ją nade wszystko. Choroba Daria odbiła się na moim stanie psychicznym. Oczywiście kiedy był w szpitalu i udawało nam się porozmawiać przez telefon (głównie ja mówiłam, bo on nie miał siły), byłam twarda. Nie pozwoliłam sobie przed nikim na okazanie słabości (strach dopadał mnie w nocy, gdy zostawałam sama). Kiedy dzwonili znajomi i z troską pytali o stan Daria, skupiłam się na relacjonowaniu faktów. Pamiętam, jak zadzwonił Andrzej, szef Daria i on – jako jedyny – zapytał w pewnej chwili, jak JA się czuję i czy JA nie potrzebuję pomocy. Wzruszenie złapało mnie za gardło, bo po raz pierwszy musiałam zastanowić się nad odpowiedzią. A ona wcale nie była oczywista. Inni nie pytali. Wiem, zapracowałam na to latami. Zawsze sobie radziłam i dla wszystkich znajomych było to normalne. Owszem, pytali co słychać, jak się trzymam, czy może pomóc – byłam wdzięczna za te telefony, bo okazało się, że “ludzi dobrej woli” naprawdę jest sporo wokół nas. Ale w głowie im się nie mieściło, że ja mogę potrzebować wsparcia. Inni nie dzwonili, bo się bali. Bali się zapytać, bo wiedzieli, że jest naprawdę źle. Woleli nie wiedzieć. To wszystko – ta kakofonia emocji, huśtawka nastrojów, przerażenie i niepewność – to wszystko odbiło się na mnie z opóźnieniem. Dopiero gdy przywiozłam męża do domu, gdy już miałam PEWNOŚĆ, że wrócił do nas, do mnie, wszystko puściło. Włosy wychodzą mi garściami, gdyby nie kolagen, byłabym chyba łysa. Przeszkadza mi też spadek nastroju. Dlatego tak lubię być w domu. Nie brakuje mi galerii handlowych ani sklepów, nie mam ochoty na spotkania. W domu czuję się bezpiecznie. Kiedy wracam z pracy, zamykam za sobą drzwi i chyba… trochę uciekam przed światem. Na szczęście w domu czeka na mnie Dario, Młody wraca z pracy, Gwiazdeczka przyjeżdża z rodziną. Gdy wszyscy siedzimy w salonie, rozmawiamy, śmiejemy się - wszystko jest w porządku. Dla nich właśnie chce mi się wstawać każdego dnia. Dla nich właśnie, w jakieś letnie popołudnie przygotowałam szybki makaron – pastę w sosie śmietanowym ze szpinakiem i wędzonym łososiem, oczywiście. Bardzo nam smakowało to połączenie. Zwróćcie uwagę na rodzaj makaronu. Maccheroni al ferretto to ostatnio moja ulubiona odmiana pasty, którą kupuję w Lidlu. To jednocześnie jeden z najbardziej oryginalnych makaronów dostępnych na naszym rynku. Te cienkie zwijane rureczki – klasyczne lub trójkolorowe smakują fantastycznie i cudnie komponują się z wszelkimi sosami. Koniecznie je wypróbujcie. Może sięgniecie też po mój sos? Polecam. 

Składniki: 

• 500 g maccheroni al ferretto 
• 1 opakowanie szpinaku baby 
• 150 g wędzonego łososia 
• 500 ml śmietanki 30% lub 36% 
• 1 cebula 
• 2 ząbki czosnku 
• 1 pęczek świeżego koperku 
• oliwa z oliwek 

Sposób przygotowania: 

1. Rozgrzać patelnię z niewielką ilością oliwy z oliwek. 
2. Cebulę pokroić w drobną kostkę. Podsmażyć na patelni.
3. Dodać do cebuli czosnek przeciśnięty przez praskę.
4. Umyty szpinak pokroić na mniejsze kawałki, włożyć na patelnię. Podsmażyć.
5. Na patelnię wlać śmietankę. Wymieszać sos.
6. Łososia pokroić w paseczki . Dodać go do składników na patelni.
7. Doprawić solą i pieprzem. Gdyby sos był zbyt mdły, można dodać trochę soku z cytryny.
8. Do sosu dodać posiekany koperek.
9. Pozostawić sos na małym ogniu, aby zgęstniał.
10. W tym czasie ugotować makaron według przepisu na opakowaniu. Odcedzić i znów przełożyć do garnka.
11. Do gorącego makaronu wlać sos, wymieszać.
12. Podawać z koperkiem.
Smacznego.

2 komentarze:

  1. Fajny szybki i zdrowy obiad😀 Pozdrawiam serdecznie i doskonale rozumiem Pani odczucia, jak już wszystko jest po wszystkim i wychodzi prawda o naszyn stanie psychiczmym.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze, że to już za nami. A makaron naprawdę jest szybki i pyszny - polecam. Pozdrawiam, Aleex :)

      Usuń