.

.

wtorek, 25 lipca 2017

Smorodinówka (nalewka z czarnej porzeczki) wg Aleex


Lato to pora przygotowywania nalewek. Owoców jest mnóstwo. Dojrzewają w lipcowym słońcu, pod wpływem jego gorących promieni stają się słodkie i pełne soku. Wystarczy więc schylić się, zebrać je i zamknąć w słoju, mieszając z odpowiednimi dodatkami. W ubiegłym roku przygotowałam z nich smorodinówkę. Zdążyłam dosłownie w ostatniej chwili, bo owoce już się kończyły. Udało się, a znakomity efekt jest wart tego, by się nim z Wami podzielić.
Smorodinówka to nalewka z czarnej porzeczki, która na Kresach Wschodnich nazywana jest smorodiną. Klasyczną smorodinówkę robi się, zalewając owoce spirytusem o mocy 70 % i zasypując cukrem. Moja jest trochę inna, przygotowałam ją na podstawie przepisu z książki Małgorzaty Caprari pt. „Nalewki, likiery i wina domowe”.
Smorodinówka nie jest zwyczajną nalewką, ma dużo właściwości leczniczych: stosuje się ją w zaburzeniach trawienia, przy nieżycie górnych dróg oddechowych, podczas przeziębienia i bólu gardła. No i jest idealna na rozgrzanie w zimowe wieczory. A przede wszystkim doskonale smakuje. Czuć w niej intensywny aromat i smak czarnych porzeczek, a słodycz jest przełamana nutą wytrawności, pochodzącą z tych specyficznych owoców. Aby jednak w pełni cieszyć się jej walorami, musimy uzbroić się w cierpliwość. Jeśli zaczniecie przygotowywać smorodinówkę dzisiaj, pełnię jej smaku będziecie mogli poznać najwcześniej w okolicach Bożego Narodzenia. Długo? To prawda. Ale warto.


Składniki:

• 1 i ½ kg dojrzałych czarnych porzeczek
• 500 g cukru
• 1 i ½ litra czystej wódki
• 125 ml spirytusu (90 – 96 %)

Sposób przygotowania:

1. Porzeczki dokładnie oczyścić, pozbawić szypułek, opłukać i osuszyć (można zostawić, aby obeschły).
2. Włożyć do dużego słoja i przesypać cukrem każdą warstwę owoców.
3. Zamknąć słój i odstawić na 4 tygodnie w ciepłe, słoneczne miejsce – najlepiej na parapet okna. Raz dziennie potrząsnąć słojem, aby rozpuścił się cukier, a co trzeci dzień odkręcić na chwilę i odgazować.


4. Po 4 tygodniach zlać sok do wyparzonego, suchego słoja (drugiego), wymieszać sok ze spirytusem i wstawić do lodówki.


5. Owoce zalać wódką i odstawić na kolejne 3 tygodnie (już nie na słoneczne miejsce - u mnie stoją w kuchni na blacie, w cieniu).
6. Po tym czasie zlać nalewkę, dodać sok porzeczkowy połączony ze spirytusem, wymieszać.
7. Ponownie przelać do czystego słoja, szczelnie zamknąć i zostawić na 2 miesiące w zacienionym miejscu.



8. Po tym czasie nalewkę przecedzić przez bibułę filtracyjną lub kilkukrotnie złożoną gazę (można użyć filtra do ekspresu, wyłożonego bibułą albo watą), przelać do butelek i odstawić do sklarowania.



9. Smorodinówka nadaje się do serwowania najwcześniej na Boże Narodzenie, ale roczna czy dwuletnia smakuje rewelacyjnie.


10. Porzeczek, po zlaniu nalewki, można nie wyrzucać. Należy wsypać do nich 500 g cukru i odstawić w ciepłe miejsce, aż puszczą sok, wtedy otrzymamy smaczny, słodki likier idealny np. do nasączania ciast.


Smacznego.

4 komentarze:

  1. Widzę ze Pani szaleje w kuchni.Fajnie.Pozdrawiam Edyta.☺

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wracam do formy :D :D :D Mam trochę wolnego, więc muszę się kulinarnie zrealizować. Pomysłów mam mnóstwo, ale ciągle brakuje na wszystko czasu :) Pozdrawiam serdecznie, Aleex :)

      Usuń
  2. Witam, moje porzeczki stoja dwa tygodnie, puściły już dużo soku i nie ma śladu cukru. Czy muszą stać jeszcze dwa tygodnie czy można już wymieszać ze spirytusem? Czy konieczne jest przechowywanie soku ze spirytusem w lodówce? Pozdrawiam, Ania.

    OdpowiedzUsuń
  3. Witam,
    korzystałam z Pani przepisu na wiśniówkę, która rzeczywiście wyszła mi kolejny raz. W tym roku wg.powyższego przepisu robię smorodinówkę.
    Minęły etapy od 1-5 i do końca nie jestem przekonana na którym etapie owoce porzeczki zasypać cukrem (do sugerowanego likieru). Na ten moment nadal mam nalewkę z owocami połączoną z wcześniej powstałym sokiem i spirytusem łącznie z owocami (w jednym słoju) i proszę o informację czy te owoce powinnam oddzielić na etapie łączenia nalewki (bez owoców) z sokiem zalanym spirytusem, czy też mam je oddzielić dopiero za jakieś 2 miesiące w okolicach grudnia kiedy gotową nalewkę będę zlewać do butelek. W moim odczuciu w przepisie nie do końca jest jasny moment oddzielania owoców. Starałam się zajrzeć do innych przepisów w sieci ale albo przepis jest praktycznie ten sam co u Pani, albo zupełnie inny, a ja nadal nie wiem... . Pozdrawiam i liczę na odpowiedź

    OdpowiedzUsuń