środa, 1 listopada 2017
Wspominki VIII
Kolejny listopad. Tym razem zaskoczył nas zimnem i deszczem. Znów wzywają nas umarli, którzy nie pozwalają o sobie zapomnieć. Idziemy więc na groby i niesiemy ze sobą dary: jesienne kwiaty i znicze. Modlitwy i myśli. Tegoroczny listopad odpędza nas od cmentarzy. Wiejący wiatr przeraża, zmusza, by pokonać opór powietrza, idąc ku zmarłym. A jednak, mimo trudu, idziemy. Wirujące w deszczu liście smagają nas od czasu do czasu po twarzy. Idziemy. Stajemy przy pomnikach z medalionami, z których patrzą na nas nasi zmarli bliscy. Patrzymy na ich twarze i składając im hołd, pytamy samych siebie – kiedy do nich dołączymy?
Dzień zaduszny
Kiedy miedzianą rdzą
Pożółkłych jesiennych liści więdną obłoki,
Zgadujemy, czego od nas obłoki chcą,
Smutniejące w dali swojej wysokiej.
Na siwych puklach układa się babie lato,
Na grobach lampy migocą umarłym duszom,
Już niedługo, niedługo czekać nam na to,
Już i nasze dusze ku tym lampom wkrótce wyruszą.
Jeżeli życie jest nicią – można przeciąć tę nić,
I odpłynąć na obłoku niby na srebrnej tratwie…
Ach, jak łatwo, ach, jak łatwo byłoby żyć,
Gdyby nie żyć było jeszcze łatwiej!
Jan Brzechwa
źródło zdjęcia: Internet
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz