.

.

sobota, 2 lipca 2011

Kurczak po bułgarsku wg Aleex





Jestem zła jak diabli. Przeczytałam właśnie swój wpis z początku czerwca i przypomniałam sobie, jak optymistycznie wkraczałam w remont. Pożegnałam się naiwnie na 10 dni i byłam przekonana, że do końca miesiąca już wszystko będzie gotowe. Nie doceniłam terminowości polskich producentów! Cóż z tego, że Dario wyremontował już całą kuchnię? Ściany są gładziutkie, płytki położone, terakota na podłodze, podłączenia gotowe. I co? I nic! Meble miały być w poniedziałek, ale producent nie dosłał jednej bardzo ważnej części i nie będę miała kuchni jeszcze przez tydzień. Myślałam, że to żart, ale, niestety, muszę poczekać. Nie znoszę, kiedy coś się dzieje nie po mojej myśli. W takim wypadku zazwyczaj zakasuję rękawy i biorę się ostro do roboty. W tym wypadku nie mam na to żadnego wpływu. Pozostaje mi tylko uzbroić się w cierpliwość.
W oczekiwaniu na normalność proponuję Wam przepis na prawdziwy rarytas, który znalazłam tutaj. Niby zwykły kurczak, ale, dzięki marynacie, smakuje znakomicie. Trzeba tylko poświęcić trochę czasu, aby usunąć kości. Bez nich mięso jest przepyszne. Polecam.


Składniki:

• udźce z kurczaka (bez pałeczek) – dowolna ilość
• przyprawy: do pieczonego kurczaka Kotanyi, słodka papryka, czosnek granulowany, sos sojowy, sól
• oliwa

Sposób przygotowania:

1. Udźce umyć, wyfiletować, czyli ostrym nożem pozbawić kości.



2. Lekko rozbić, aby otrzymać płat mięsa z jednej strony ze skórą.



3. Mięso oprószyć z obu stron przyprawami – do smaku.



4. Na dno naczynia wlać trochę oliwy, położyć płat mięsa, skropić sosem sojowym.





5. Na pierwszy płat mięsa położyć drugi i kolejne, aż do wyczerpania składników.
6. Wstawić na kilka godzin do lodówki.
7. Kłaść na rozgrzanym grillu.





8. Piec na rozgrzanym ruszcie do zrumienienia.



Smacznego.

4 komentarze:

  1. Kochana Aleex
    NIe chciałam Cię "zniechęcać"na początku, ale moje remonty przeciągały się zwykle w nieskończoność nieustającą, bo coś tam coś tam. Bo tego nie ma, bo jego nie ma, bo nie ma.
    Ale głowa do góry, zęby zaciśnięte i uśmiech nr 2 :D;]buziaki i trzymam nieustająco kciuki :*

    OdpowiedzUsuń
  2. oj tak , wyfiletowany kurczak jest rewelacyjny:)
    wytrwałośći życzę ,siła wyższa....

    OdpowiedzUsuń
  3. W niedzielę robiłam odfiletowane tak jak ty, ale później je smażyłam jak tradycyjne kotlety. Muszę Ci przyznać rację, że smakują o wiele lepiej!

    OdpowiedzUsuń
  4. Zapraszam do mnie na mój blog kulinarny http://ahhmniam.bloog.pl/ bardzo skromny

    OdpowiedzUsuń