.

.

niedziela, 5 września 2010

To lubię






Jagienka z blogu http://sierotkamarysiawkuchni.blogspot.com/ zaprosiła mnie do zabawy w „Lubię…” Polega ona na tym, aby:
przedstawić osobę zapraszającą,
wymienić 10 rzeczy, które lubimy najbardziej,
a następnie zaprosić do zabawy kolejne 10 osób.
Musiałam się zastanowić. Sporo jest tego, co lubię. Ale po kolei…


1. Lubię… kawę. Wciąż nieustająco zachwycam się jej kolorem, aromatem i smakiem. Urzeka mnie każdego dnia. Uwielbiam delektować się tym naparem w różnych wersjach. Kocham wszystko, co kawowe: lody, desery i ciasta. Aby ciągle odkrywać ją na nowo, kupuję wiele książek o kawie, z których czerpię inspiracje.

2. Lubię… książki. To wieloletnia miłość, która dotyczy zarówno czytania, jak i gromadzenia. Czytam od zawsze i bardzo dużo. Jest to spowodowane nie tylko moim zawodem, ale tym, że nic nie może się równać z dreszczem emocji, który czuję, otwierając kolejną, nową książkę. Zachwycam się zapachem farby drukarskiej, dziewiczą delikatnością kartek, których nikt przede mną nie dotykał. Książki są wszędzie w moim domu: w każdym pokoju, w kuchni i w łazience. Wszędzie tam, gdzie mogę chcieć po nie sięgnąć. I uwielbiam mieć pod ręką w swojej bibliotece te pozycje, które szczególnie mnie urzekły.

3.Lubię… morze. Od zawsze, od dziecka. Jeździłam nad Bałtyk z mamą i siostrą, później sama. Udane wakacje to tylko te, które spędzam nad morzem. Tam wydarzyły się ważne rzeczy: nad morzem spędziłam pierwsze dorosłe wakacje bez rodziców, tam zrozumiałam, że chłopak, który leży obok mnie na plaży, jest tym na całe życie, nad Bałtyk zawiozłam na pierwsze wakacje każde z moich dzieci, zanim jeszcze skończyły pierwszy rok życia. Do dzisiaj zachwycają mnie: lekka nadmorska bryza, wiatr, który niesie ziarenka piasku, fale. Patrząc na zmienne morze, czuję, jak maleńką jestem istotą wobec potęgi natury.

4. Lubię… letnie poranki. Szczególnie te słoneczne (ale nie upalne), które mogę spędzić z książką i filiżanką kawy na werandzie. Często wtedy podnoszę wzrok znad kartek, aby zachwycać się światem. Patrzę na drzewa, na których już pojawiają się owoce. Moją uwagę przyciągają kobierce barwnych kwiatów. Podobają mi się nawet pszczoły krążące nad stokrotkami. A za chwilę wracam do lektury, która przenosi mnie w równie piękny świat.

5. Lubię… moją kuchnię.
To takie magiczne miejsce w całym domu. Tylko moje. Znam je na pamięć. Wiem, gdzie leży każda rzecz. To tu przygotowuję swoje potrawy, piekę ciasta. Tutaj spędzam czas na ploteczkach z przyjaciółką. W mojej kuchni panuje specyficzna atmosfera. Kiedy wpadają do mnie bliżsi i dalsi znajomi, każdy z nich proponuje, abyśmy zostali w kuchni, bo tu jest… wyjątkowo. I dobrze mi z tym.

6. Lubię… samotność. Kocham moich bliskich, ale uwielbiam też rzadkie chwile, kiedy jestem sama. Najlepiej jeśli wówczas nie mam nic na głowie i mogę spędzić czas po swojemu. Wtedy najczęściej zakopuję się pod mięciutkim pledem, biorę książkę, obok stawiam filiżankę kawy i czytam. Nie spieszę się, nie gonią mnie terminy, nie muszę nadrabiać zaległości, sprawdzać ton klasówek i testów. Nikt mi nie przerywa, gdy puszczam wodze fantazji i marzę.

7. Lubię… moją rodzinę. Wyszłam za mąż dość wcześnie, wiele z moim przyszłym mężem musieliśmy przejść. Ale dopięliśmy swego. Chcieliśmy być razem i tak się stało. Wkrótce na świecie pojawiły się dzieci. Lata mijały. Świat się zmieniał a my z nim. Nie wiem kiedy minęło tyle lat. Teraz dzieci dorastają, jesteśmy z nich niezmiernie dumni. Wierzę, że świetnie poradzą sobie w życiu, ponieważ nauczyliśmy ich samodzielności i odpowiedzialności. A my? Wciąż jesteśmy razem, mimo burz i kryzysów, które musieliśmy przeżyć. Po 21. latach nadal jestem pewna, że idę przez życie z właściwym człowiekiem.

8. Lubię… czuć się potrzebna i kochana. Nie chodzi mi o jakieś spektakularne słowa i gesty. Nie one są przecież najważniejsze. Cieszę się, kiedy mogę komuś bezinteresownie pomóc i widzę, że dla tego człowieka jest to naprawdę ważne. Długo pamiętam każdy drobny gest mojego męża, który świadczy o jego uczuciu i trosce. Nic się nie równa z chwilą, kiedy mój syn lub córka wracają do domu z maleńkim bukiecikiem konwalii w spoconej łapce i dają mi go ze słowami: Kocham Cię, mamuś.

9. Lubię… jazdę samochodem. Bez względu na to, czy prowadzę, czy podróżuję w roli pasażera. Ale pod jednym warunkiem. Muszę siedzieć z przodu. Uwielbiam patrzeć przed siebie, obserwować inne samochody lub po prostu jechać. Ciągle mnie to zadziwia, że posiadłam tę umiejętność. Prawo jazdy zrobiłam dopiero kilka lat temu, ponieważ wcześniej uważałam, że ja i samochód to dwa wykluczające się zjawiska. Do zajęcia miejsca za kierownicą zmusiła mnie sytuacja osobista i do dziś jestem wdzięczna losowi, że tak się stało.

10. Lubię… moją pracę.
Dzisiaj zawód nauczyciela nie jest ceniony, ale ja wierzę, że wrócą dawne czasy, a ludzie zaczną doceniać edukację i tych, którzy za nią odpowiadają. Jestem nauczycielką z powołania, typową pasjonatką, która wierzy, że ma do spełnienia ważną misję – nauczanie. Uwielbiam literaturę, zawsze mówię o niej z wielkim zaangażowaniem i jestem przekonana, że tę pasję przekazuję swoim uczniom. Bycie nauczycielem zobowiązuje i dlatego do tego zawodu nie powinni trafiać nieudacznicy lub przypadkowi ludzie, którzy nie mają innego pomysłu na siebie. Takie osoby mogą nieświadomie skrzywdzić młodego człowieka, ofiarując mu bylejakość. Marzę o tym, aby w szkole byli tylko dobrzy nauczyciele. Aby potrafili pokazać młodemu człowiekowi, jak pasjonującą przygodą jest zdobywanie wiedzy i umiejętności. Aby doceniono trud nauczycieli i godziwie ich wynagradzano. Żebym nigdy nie zobaczyła lekceważącego czy pogardliwego uśmieszku na ustach tych, którym mówię, że jestem nauczycielką. Bo ja jestem dumna z tego, co robię.

Zapraszam do zabawy:

1. Evenkę
2. Marzenę
3. Ilkę
4. yolandę
5. Paulę
6. Wojowniczą Wiewiórkę
7. Olę
8. Poczwarkę
9. Anię
10. Anetę

2 komentarze:

  1. Dziękuję za zaproszenie :-)

    P.S. Zawsze zastanawiałam się , czy na zdjęciu u góry to właśnie Twoja kuchnia. Jeżeli tak , to też nie chciałabym z niej wychodzić ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. dziękuję za zaproszenie do zabawy, jak się tylko ogarnę po powrocie, na pewno napiszę

    OdpowiedzUsuń