
Ten przepis miałam od dawna, ale zabierałam się do niego jak przysłowiowy pies do jeża. Może mi się wydawało, że mięso z taką ilością nietypowych dodatków nie będzie wystarczająco dobre? Nie wiem. Podzieliłam się tą recepturą z moją koleżanką, która ostatnio zadzwoniła do mnie i podczas rozmowy, zaczęła zachwycać się „moim schabem”. Okazało się, że ona wypróbowała przepis i wszyscy zajadali się przepysznym daniem już kilka razy. Od razu poczułam mobilizację – no bo jak to? Mam fajny przepis i nic z nim nie zrobiłam? Ta mobilizacja przyniosła wspaniały efekt – szybciutko zrobiłam danie, które naprawdę okazało się rewelacyjne w smaku. I jeszcze jedno – wszystko robi się w jednym naczyniu i praktycznie bez naszego zaangażowania. Mamy więc sporo czasu, aby zająć się czymś innym. Jeśli pozwoli nam na to obłędny zapach roznoszący się po całym mieszkaniu. U mnie dzisiaj powtórka, na którą zapraszam.
Składniki:
• 4 kotlety ze schabu,
• 5 -6 średnich marchewek,
• 3 cebule,
• 15 dag sera żółtego,
• kilka łyżek majonezu,
• sól, pieprz, wegeta
Sposób przygotowania:
1. Mięso opłukać, lekko rozbić, oprószyć z obu stron wegetą i pieprzem.
2. Marchewki obrać, pokroić w plasterki, cebulę pokroić w półtalarki.
3. W naczyniu żaroodpornym na dnie ułożyć plasterki z 4 marchewek i 2 cebul. Naczynia niczym nie smarujemy, nie podlewamy oliwą - z sera i majonezu wytopi się naprawdę sporo tłuszczu.
4. Warzywa przykryć plastrami mięsa. Na nich rozłożyć pozostałe plasterki marchewki i cebuli. Oprószyć solą lub wegetą.
5. Całość dania posypać startym żółtym serem, na wierzchu rozsmarować majonez.
6. Potrawę przykryć folią aluminiową.
7. Wstawić do chłodnego piekarnika. Piec w 180 stopniach C przez 1,5 godziny. Po tym czasie zdjąć folię i zapiekać bez przykrycia kolejne pół godziny (ja, po zdjęciu folii, obłożyłam danie ćwiartkami ugotowanych ziemniaków, aby lekko się podpiekły).
8. Podawać z dowolnymi dodatkami: ziemniakami, ryżem lub jako samodzielne danie z pieczywem.
Smacznego.