wtorek, 9 sierpnia 2011
Krakowska paja malinowa wg Aleex
Lubię sięgać po kulinarne magazyny, w których szukam inspiracji. Przeglądając karty z pięknymi zdjęciami, tęsknię do miejsc, które są tam pokazane. Czasami je znam, więc doświadczam wtedy takiego duchowego powrotu do przeszłości. Zazdroszczę talentu kucharzom i fotografom, bo nie potrafię robić tak wspaniałych zdjęć, aby wyeksponować swoje potrawy. Czasami wśród wielu egzotycznych receptur znajduję takie, które koniecznie chcę wypróbować w swojej kuchni. Podobnie było również, gdy sięgnęłam po sierpniowy numer „Kuchni”. Znalazłam w nim świetny artykuł z cyklu „Gwarancja smaku”, w którym autorzy rekomendują znaną krakowską cukiernię na Stradomiu. Jest własnością rodziny Starowiczów, która prowadzi swoją firmę od wielu lat. Z przyjemnością przeczytałam ten ciekawy tekst, a zaraz potem zabrałam się za przygotowanie firmowego ciasta z tej cukierni. Jak podaje właściciel „nazwa deseru wywodzi się po części od brytyjskiego słowa „pie” (placek z nadzieniem), a po części od tytułu utworu Urszuli Dudziak „Papaya”. Paja to rodzaj tarty: na kruchym cieście ułożona jest gruba warstwa malin przykryta migdałową pianą. Nieprzesadnie słodka, nawet lekko kwaskowata”.
Zachęcona tymi słowami upiekłam krakowską malinową paję. Cóż mogę powiedzieć. Spełnia wszystkie obietnice, które składał pan Starowicz. Jest dokładnie taka, jak w opisie. Krucha, lekko kwaskowa, mocno malinowa z bezową pianą migdałową na wierzchu. Spróbujcie, naprawdę warto. Ja na pewno do niej wrócę, choć wówczas upiekę ją w formie małych tartaletek. Zapraszam.
Składniki:
Kruche ciasto:
• 50 dag mąki
• 25 dag masła
• 7 łyżek mleka
• 4 łyżki oleju
• 1 jajko
• 1 małe opakowanie proszku do pieczenia (5g)
• 1 małe opakowanie cukru waniliowego (8g)
Masa malinowa:
• 30 dag malin (świeżych lub mrożonych)
• 1 torebka kisielu malinowego (ja zastąpiłam go 3 łyżkami mąki ziemniaczanej i 3 łyżkami cukru)
Piana migdałowa:
• 3 białka
• 1 szklanka cukru
• 10 dag mielonych migdałów
Sposób przygotowania:
1. Przygotować ciasto: mąkę przesiać, dodać resztę składników i zagnieść.
2. Z ciasta uformować kulę i włożyć ją owiniętą w folię do lodówki na pół godziny.
3. Formę do tarty wysmarować masłem.
4. Schłodzonym ciastem wylepić formę do tarty.
5. Podpiec ciasto w piekarniku nagrzanym do 200 stopni C przez 20 minut na złoty kolor. Wystudzić.
6. Maliny zważyć. U mnie było ich dokładnie 30 dag. Resztę ważyła miseczka.
7. Wymieszać owoce z kisielem w proszku (lub jak u mnie z mąką i cukrem).
8. Owoce ułożyć na cieście.
9. Ubić pianę z białek i cukru. Delikatnie połączyć z mielonymi migdałami.
10. Pianę ułożyć na owocach.
11. Piec tartę przez 20 minut w temperaturze 180 stopni C.
Smacznego.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Też chciałam upiec to ciasto :-) Równiez spodobał mi sie artykuł i widzę, że warto je upiec, pięknie Ci wyszło :-)
OdpowiedzUsuńmmm musi byc pyszne!
OdpowiedzUsuńDziewczyny, nie ma co się zastanawiać! Ciasto jest przepyszne. Nie za słodkie, kwaskowatość malin świetnie równoważy migdałowa chrupiąca beza. Polecam!
OdpowiedzUsuńMmm, ta migdałowa piana...kusisz! :)
OdpowiedzUsuńCiasto wygląda znakomicie,a smakuje zapewne jeszcze lepiej :) Jutro będę je robiła, tylko chciałam zapytać Ciebie Aleex czy maliny muszę rozmrozić czy mogę zamrożone połączyć z kisielem?
OdpowiedzUsuńSolange
Dopiero dzisiaj usiadłam do komputera. Nie musisz rozmrażać owoców. Wymieszaj je z kisielem mrożone. Pozdrawiam, Mam nadzieję, że będzie smakowało. Pozdrawiam, Aleex.
OdpowiedzUsuń