piątek, 28 września 2012
Nalewka z aronii wg Aleex
Znacie aronię? Ta niewymagająca, odporna na mróz kuzynka jarzębiny to dobrodziejstwo w ogrodzie. Jej czarne owoce są znakomitym orężem do walki z chorobami cywilizacyjnymi. Warto bliżej poznać aronię. Krzew odkryto około 300 lat temu na terenie dzisiejszej Kanady i Stanów Zjednoczonych. W XIX w. pojawiła się w Rosji jako okaz w ogrodach botanicznych. Walory zdrowotne owoców aronii odkryto w środkowej Azji, a później w północno-wschodniej Rosji i tam zakładano pierwsze plantacje. Dziś roślina uprawiana jest w wielu krajach. Co ciekawe, Polska jest tu światowym potentatem.
Aronia najbliżej spokrewniona jest z jarzębiną (Sorbus), co widoczne jest w kształcie i wielkości owoców. Bywa zresztą nazywana jarzębiną czarnoowocową.
Warto polubić aronię, bo ma walory nie tylko użytkowe, ale i ozdobne. Ma efektowne skórzaste liście, w sezonie ciemnozielone, a później ogniste. W drugiej połowie maja okrywa się chmurą białych kwiatów, a jesienią czaruje gronami prawie czarnych, lśniących owoców.
Okazy dorastają do 3 m, mają wyprostowane pędy, wytwarzają wiele odrostów korzeniowych. Prowadzone w postaci wysokich, nieformowanych żywopłotów mogą być świetną osłoną przeciw wiatrom, akcentować granicę działki lub służyć do obsadzania skarp. Chcąc uzyskać formę drzewka, szczepi się aronię na podkładce z jarzębiny.
Aronia jako produkt zdrowotny została odkryta stosunkowo niedawno. Ma właściwości lecznicze podobne do czerwonego wina, ale sok z aronii można pić całkiem bez ograniczeń, w przeciwieństwie do napojów alkoholowych. Owoce aronii zawdzięczają swe terapeutyczne właściwości bioflawonoidom i rutynie. Te właśnie składniki zapewniają całkiem dobrą kondycję naczyniom krwionośnym. To ważna informacja dla osób ze skłonnością do żylaków, miażdżycy i chorób dziedzicznych z tego tytułu. Po badaniach udowodniono, że wyciąg z tego owocu pozwala dość skutecznie regulować nadciśnienie tętnicze, zapobiega odkładaniu się cholesterolu w ściankach tętnic oraz chroni przed chorobami serca. Okazuje się, że aronia zmniejsza też stany zapalne drobnych naczyń krwionośnych. Owoce i sok oraz przetwory z aronii zapobiegają miażdżycy. Działają przeciwkrwotocznie i uspokajająco. Wiele leków syntetycznych można by więc zdecydowanie odstawić i nie byłoby konieczności ich przyjmowania, gdyby spożywać aronię.
Ponieważ aronia zawiera antocyjany, czyli związki zwalczające wolne rodniki, (które są też w czerwonym winie typu Cabernet) chroni zdecydowanie organizm przed nowotworami. Ma też w składzie wiele ważnych witamin:. A, C, E, P i biopierwiastków, a także błonnik i pektyny (którego notorycznie spożywamy za mało). Dzięki temu też właśnie usprawnia przemianę materii i poprawia gospodarkę tłuszczami. Prawdopodobnie więc owoce aronii są najlepszym "wymiataczem wolnych rodników" ze wszystkich owoców, przynajmniej dostępnych w naszej strefie klimatycznej. Czy można sobie pozwolić, by to ignorować?
Jasne, że nie. A więc w ramach zapoznawania się z aronią zapraszam na ... nalewkę. Polecam.
Składniki:
• 1,5 litra wody
• 1 kg aronii
• 200 liści z wiśni
• 1 kg cukru
• 1,5 łyżeczki kwasku cytrynowego
• 0,5 l spirytusu
Sposób przygotowania:
1. Owoce przebrać, umyć i odsączyć.
2. Osuszoną aronię włożyć do woreczka i zamrozić (moja aronia spędziła noc w zamrażarce, ale można ją zebrać z krzaka po pierwszych przymrozkach).
3. 1,5 litra wody zagotować z zamrożonymi owocami aronii oraz umytymi liśćmi wiśni.
4. Gotować 30 minut na małym ogniu.
5. Po tym czasie zestawić z gazu. Dodać cukier. Dokładnie wymieszać aż się rozpuści. Odstawić na 24 godziny.
6. Po tym czasie przecedzić, odciskając owoce.
7. Ponownie zagotować i dokładnie ostudzić.
8. Dodać kwasek cytrynowy. Wymieszać.
9. Do przecedzonego wywaru z aronii dodać spirytus. Całość przefiltrować przez lejek wypełniony watą do butelek.
10. Nalewkę odstawić na 1 miesiąc. Powinna trochę postać, choć świetnie smakuje od razu.
Smacznego.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Oj, chętnie bym skosztowała :)
OdpowiedzUsuńA ile nalewki wychodzi z podanych proporcji?
UsuńWyjdzie ok. 2,5 litra nalewki. Pozdrawiam, Aleex :)
UsuńCiekawość mnie ogarnęła...
OdpowiedzUsuńi chyba czas spróbować naleweczkę ;)
Zapraszam :)))
UsuńDziękuję za rys historyczny i opis właściwości. Naleweczkę już mam zrobioną, ale z ciekawością poczytałam sobie informacje o aronii :-)))
OdpowiedzUsuńMoja, jak widać, też już w butelkach. Czekamy na pełną degustację, choć już po próbie wiem, że będzie pyszna :)Pozdrawiam, Aleex :)))
Usuńja również podobna robiłam, ale fajnie poczytać o samej aronii, zapraszam do mnie na bloga
OdpowiedzUsuńhttp://megishow.blogspot.com/
Witam Panią właśnie dostałam aronie i nie wiedziałam co mam z nią zrobić myślę sobie zajrzę do Pani i prosze naleweczka.Mam tylko pytanie czy ona musi byc zmrożona?Ps.nalewka z malin znakomita
OdpowiedzUsuńWitam serdecznie. Owoce aronii powinny być zamrożone, bo dzięki temu tracą naturalną goryczkę i nalewka nie jest cierpka i gorzkawa. Cieszę się, że malinówka smakuje :) Pozdrawiam, Aleex :)
UsuńWitam serdecznie. Przed chwileczką nalewką z aronii napełniłam butelki.Ma cudowny kolor i bajecznie pachnie.Pozdrawiam, R.G.:))))
OdpowiedzUsuńRenatko - ja już wiem, że świetnie smakuje. Spróbuj za kilka dni. Pozdrawiam, Aleex :)
UsuńWitam serdecznie. Mam ochotę skusić się na naleweczkę, ale zastanawiam się czy obecność liści z wiśni jest konieczna i jaka jest ich rola w przepisie. Pozdrawiam :)))
OdpowiedzUsuńLiście z wiśni są konieczne. Nadają nalewce odpowiedni smak. Pozdrawiam, Aleex :)))
UsuńA jak się nie ma liści to co w zamian można użyć?
UsuńTeraz już chyba za późno na aronię, ale uwielbiam ją, więc jeśli będę pamiętać to w przyszłym roku sobie zrobię :)
OdpowiedzUsuńNie jest za późno! To właśnie najlepszy moment na aronię! Zbiera się ją nawet w połowie lub pod koniec października, gdy naturalnie przemarznie na krzaku (wtedy jej nie mrozimy). Ja swoją nalewkę robiłam przecież kilka dni temu. Poszukaj aronii, na pewno znajdziesz. Pozdrawiam, Aleex :)
Usuńjak dlugo mozna ja przechowywac i jaki spirytus lepszy na 90procent czy nalewkowy na 60 procent
OdpowiedzUsuńNalewka może stać nawet kilka lat. Ja używam spirytusu 90%. Pozdrawiam, Aleex :)
UsuńWedług fachowców najlepszy jest 70% - mocniejszy niszczy część cennych substancji. Ja mieszam 1:1 spirytus 95% z wódką.
UsuńEgerius - ale wg przepisu spiryt wlewa się do soku. Owoce zostały już usunięte.
UsuńAleex jaka jest utrata wody w czasie robienia soku? 1,5l wody + sok z aronii i 0,5l spirytu (tylko). Sama woda obniży moc do ~ 24 % (przy spirycie 95%). Przy tych proporcjach co podałaś ile wychodzi Ci tego soku przed wymieszaniem ze spirytusem?
Parę komentarzy wyżej pisze że z przepisu wychodzi 2,5l nalewki, więc samego soku będzie 2l. Daje to jakieś 20% mocy na koniec.
UsuńJa pierwszą turę zrobiłem według wyżej wymienionego przepisu w połowie października tylko zamiast kwasku cytrynowego dodałem sok z 1 cytryny i 1 pomarańczy. Teraz zrobię 2 turę troszkę innym przepisem. Aronię wyjąłem z zamrażarki, odmroziłem i ugniotłem tłuczkiem do ziemniaków. Tylko mam problem że nie mam już liści z wiśni.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że aroniówka smakowała :) Pozdrawiam, Aleex :)
Usuńjak pani to robi ,skąd te liscie od wisni jak aronia jest gotowa do zerwania to lisci już dawno na drzewach juz niema.
OdpowiedzUsuńNalewkę robiłam 28. września. Wiśni już wprawdzie nie było, ale liście były jeszcze zieloniutkie i dobrze się miały wisząc na drzewach :) To nie ja robię, tylko przyroda ma swoje prawa. Pozdrawiam, Aleex :)
UsuńWitam,
OdpowiedzUsuńNaleweczka super tylko cukier dodaję po odcedzeniu liści i aronii i wtedy go zagotowuję.A liście z ogonkami po zebraniu z drzewa płuczę i zamrażam (150 szt to ok 10dkg.)do pierwszych przymrozków w pażdzierniku kiedy to zbieram aronię .Pozdrawiam.
Witam,
OdpowiedzUsuńnie bierz tego do siebie, ale to, co opisujesz, to jest sok ze spirytusem, a nie prawdziwa nalewka.
1. Korzystając z samego soku, a nie z całych owoców (najlepiej zgniecionych) uniemożliwiasz spirytusowi wyekstrahowanie wielu cennych substancji.
2. Spośród cennych substancji, które były w soku większość (wszystkie witaminy) ulega zniszczeniu podczas gotowania.
Jedyną zaletą Twojego przepisu jest brak strat alkoholu (mało komu smakuje aronia ze spirytusu).
Sugeruję Ci zrobienie w tym roku przynajmniej trochę nalewki bez gotowania, jestem pewny, że docenisz bogactwo smaku i aromatu.
Osobiście używam mniej cukru i dodaję odrobinkę wanilii, ale to już kwestia gustu. Spirytus oczywiście 70%.
Pozdrawiam
PS. Hallelujah wolę w oryginalnym wykonaniu (np. http://www.youtube.com/watch?v=S6KLK_8Tg6Y ) - "chropowaty" głos Cohena ma swój urok.
Jestem daleka od "obrażania się", jeśli ktoś merytorycznie wyraża swoje zdanie :) Na pewno spróbuję w tym roku zrobić nalewkę według Twoich sugestii i porównać. Możesz podrzucić mi przepis, jeśli nie jest on tajemnicą :)
UsuńCo do Cohena - też lubię jego niepowtarzalny głos :) Dzięki za link. Pozdrawiam, Aleex :)))
Proporcje dobieram z reguły "na czuja", ale z grubsza wygląda to następująco:
OdpowiedzUsuń- mieszam spirytus z wódką 1:1 (kupić 70% jest trudno)
- umyte, osuszone i przemrożone owoce wrzucam do dużego słoja (ma 3 litry chyba), gdy rozmarzną (po kilku godzinach) przez chwilę wstrząsam energicznie słojem (jak shakerem), żeby je trochę rozbić. Można też przed rozmrożeniem je pokruszyć.
- dodaję wanilię (pół laski), ścieram skórkę z cytryny lub pomarańczy, 2-3 łyżki miodu, ewentualnie goździki, cynamon lub troszkę imbiru
- owoce zajmują ok. 3/4 wysokości słoja, zalewam je spirtem do połowy odległości między owocami a zakrętką i odstawiam w chłodne miejsce na min. miesiąc, co kilka dni wstrząsając
- zlewam macerat do butelek i zasypuję owoce cukrem (1-1,5 kg w zależności od słodkości owoców)
- odstawiam odstawiam w chłodne miejsce na ok. 2 miesiące, co kilka dni wstrząsając (na początku prawie codziennie, potem rzadziej)
- zlewam, odsączam (można owoce wycisnąć, jeśli nie planujemy ich wykorzystać np. do deserów), łączę płyny, filtruję, ew. dosładzam glukozą
- chowam głęboko, żeby miała szansę dojrzeć (kolejny miesiąc)
Z racji późnego zbioru owoców i długiego procesu jest to raczej nalewka na drugą połowę zimy.
Pozostałość, czyli owoce nie wyglądają zbyt atrakcyjnie, ale można je przetrzeć przez sitko i stosować jako dodatek do deserów.
Przy okazji - znasz na pewno orzechówkę, a czy próbowałaś kiedyś nocino (nalewka na bazie niedojrzałych orzechów włoskich i płatków dzikiej róży)? Wygląda jak spracowany olej silnikowy, ale smak i aromat są niezapomniane.
Pozdrawiam i życzę smacznego
Dzięki za podzielenie się przepisem :)))
UsuńOrzechówki i nocino też jestem ciekawa.
Pozdrawiam i dziękuję, Aleex :)
Nie posiadam żadne dużego słoja. Czy można nalewkę zrobić np w plastikowej butelce po wodzie 5 l? Czy musi być szczelnie zamknięta?
UsuńNie posiadam żadne dużego słoja. Czy można nalewkę zrobić np w plastikowej butelce po wodzie 5 l? Czy musi być szczelnie zamknięta?
UsuńAlex, czy wypróbowałaś ten przepis? Zależy mi na dokładnym podaniu proporcji. Mam ok. 1,5 kg aronii. Będę bardzo wdzięczna za pomoc:) Z Twoich przepisów korzystam na bieżąco. Masz bardzo dobre, podobne do mojego;), wyczucie smaku. Mam do Ciebie pełne zaufanie w tej kwestii, choć nie byłabym sobą, gdybym od czasu do czasu czegoś nie zmieniła:)) Pozdrawiam Cię serdecznie i czekam na nowe wpisy. A przy okazji, napisz znów, co czytasz;)) Poleć coś ciekawego.
UsuńPrzepisów na nocino jest bardzo wiele, bardzo różnych, ja zaczerpnąłem
OdpowiedzUsuńz książki Małgorzaty Caprari (http://www.weltbild.pl/nalewkilikieryiwinadomowe_p1316314.html) i lekko zmodyfikowałem. Proporcji nie trzeba się ściśle trzymać.
Orzechy zbiera się wtedy, gdy jeszcze daje się je przekroić, a po przekrojeniu w miejscu części jadalnych jest już przezroczysty płyn lub galaretka - nie wiem, jak to lepiej opisać (z reguły druga połowa lipca, ale czasem trzeba wcześniej).
Płatki dzikiej (pomarszczonej, cukrowej, japońskiej, stulistnej - co akurat rośnie w okolicy) róży można zebrać wcześniej i zalać spirytusem.
A oto przepis:
- 20 orzechów włoskich przeciętych na pół - radzę to robić nad naczyniem (sok jest nam potrzebny) w gumowych rękawiczkach
- garść lub dwie płatków dzikiej róży (stulistna jest ponoć najbardziej aromatyczna, pomarszczona jest lekko cierpka, ale nam to nie przeszkadza)
- szklanka cukru
- łyżka lub dwie miodu (zwykle ujmuję cukru a dodaję odrobinę miodu w to miejsce) wielokwiatowego lub lipowego
- otarta skórka z pomarańczy (w oryginale była cytryna)
- kawałek kory cynamonowej
oraz oczywiście spirytus 70%
Wrzucić wszystko do słoja, zalać spirtem, zamknąć hermetycznie i ustawić w słonecznym miejscu (tak, w słonecznym) na dwa miesiące. Przefiltrować, przelać do butelek i pozwolić jeszcze dojrzewać przez kolejny miesiąc lub dwa w chłodnym miejscu.
Wygląd ma mało atrakcyjny, zostawia osad na ściankach karafki, za to aromat i smak ma wspaniały a i dla zdrowotności korzystna - szczególnie dobrze pobudza trawienie.
Moja koleżanka małżowinka długo nie mogła się przemóc i spróbować, za to teraz jest to jeden z jej ulubionych napitków tego typu.
Smacznego
PS. Orzechówka w polskim wydaniu to najczęściej pokrojone orzechy zalane na miesiąc spirytusem i rozcieńczane wódką przed podaniem i ma się do nocino tak, jak wódka z colą do dobrego wina.
Dziękuję i pozdrawiam, Aleex :)))
UsuńCZY ZAMIAST SPIRYTUSU MOŻNA DAĆ WÓDKI?
OdpowiedzUsuńPewnie można, ale po zmieszaniu soku z wódką, nalewka będzie za słaba. Pozdrawiam, Aleex :)
Usuńdziękuje za szybką odpowiedź i zabieram się w następnym tygodniu za robienie naleweczki:)już nie mogę się doczekać aż spróbuje;)pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCzy tak duża ilość cukru jest konieczna z jakichś innych względów niż smakowych?
OdpowiedzUsuńGłównie ze względów smakowych. Jeśli wolisz trunki bardziej wytrawne, zmniejsz nieco ilość. Pozdrawiam, Aleex :)
Usuńwitam, a ja robię znacznie mocniejszą na 1,5l roztworu wlewam 1,3l spirytusu 95%. Nalewka nabiera mocy ok 45 % - jak po stoi ze 2 miesiące to piję się ją jak soczek a kopie, że z butów wyrywa :)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście, musi być mocna ;) Pozdrawiam, Aleex :)
UsuńWitam Aleex.
OdpowiedzUsuńTwoj przepis na nalewke z aroni jest wspanialy.zrobilam az 5l.
Cos niesamowitego.Mieszkam w Szwecji w Hamstad a aronia tutaj wszedzie rosnie.mialam 2 butelki spirytus 96%. wiec to wykorzystalam. Lubie Twoja kuchnie masz wspaniale przepisy. Pozdrawiam Cie serdecznie.Marzena:))))Suuppeer.
WITAJ ALEEX.
OdpowiedzUsuńDZISIAJ POSMAKOWALAM MOJA ARONIE I WYDAJE MI SIE ZE JEST ZA SLOTKA-CO ZROBIC ? CZY MOZNA DODAC TROSZECZKE WODKI.BO SPIRYTUSU JUZ NIEMAM. POZDRAWIAM MARZENA Z HALMSTAD.
Możesz dodać alkohol do smaku. Pozdrawiam, Aleex :)
UsuńZrobiłam tę nalewkę ostatnio...Teraz zrobię drugą porcję. Jest pyszna..Może faktycznie za słodka,ale takie lubię. Smakuje nawet mojemu mężowi, a to się rzadko zdarza ;) I to on namawia mnie na drugą porcję. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńWitaj Aleex. Znalazłem Twoje pytanie skierowane do smakoszy, jak zrobić nalewkę z orzecha włoskiego. Proszę bardzo, ponieważ robię różne nalewki /oczywiście tylko dla siebie i najbliższych/, przez kilka lat z rzędu robiłem nalewkę orzechową /do czasu gdy nasi kuzyni nie wykarczowali z działki drzewa orzechowego/. W końcowych dniach maja, gdy owoce orzecha były już ukształtowane i miały odpowiedni wygląd, ale były miękkie w dotyku, należy zerwać ze dwie sztuki, przekroić nożem i sprawdzić, czy w środku znajduje się mleczko orzechowe. Jeśli jest mleczko, zrywamy orzechy w ilości odpowiedniej do zapotrzebowania, myjemy i kroimy na drobne części razem ze skorupką. Pokrojone, wkładamy do słoja, dodajemy kilka cząstek świeżego imbiru i zasypujemy cukrem. Jeśli to możliwe, stawiamy w świetle okna na słońcu i czekamy kilka dni, do puszczenia soku. Po uzyskaniu pierwszego soku, całość zalewamy mieszanką spirytusu i wódki, tak aby uzyskać roztwór ok. 50%. Teraz odstawione na 6 tygodni wymagają potrząsania, aby równomiernie rozkładały się pokrojone owoce. Po 6 tygodniach można orzechówkę smakować. Możemy również potraktować taką nalewkę jako lekarstwo na dolegliwości dróg żółciowych, kłopotów trawiennych. Znajomi których obdzielałem taką nalewką, potwierdzali jej właściwości.
OdpowiedzUsuńPonieważ interesujesz się kuchniami świata, zapraszam na swój blog: www.zenonjerzyma.blog.interia.pl, gdzie publikuję fragmenty swoich książek. W jednej z nich są nawet przepisy kuchni irlandzkiej podawane przez Irlandczyka Jerry`ego O`Mary. Tytuł książki;" Jak Jerry O`Mara Marchewkę do posłowania namówił". Historia Irlandczyka który osiadł w Polsce. Pozdrawiam Zenek
Bardzo dziękuję :) Na pewno skorzystam i z przepisu, i z zaproszenia. Pozdrawiam, Aleex :)
Usuńmam gotową nalewke stoi ok.miesiąca ale jest słaba mało czuć alkoholu.Czy moge zrobić coś żeby ta nalewka był mocniejsza?
OdpowiedzUsuńJeśli robiłaś nalewkę według mojego (tego) przepisu, to nie dodawaj alkoholu. Nie czuć go, ale nalewka jest mocna. Jeśli robiłaś z innego przepisu i rzeczywiście trunek jest słaby, dolej spirytusu, wymieszaj i odstaw znów na miesiąc, aby smaki się wymieszały. Pozdrawiam, Aleex :)
UsuńTeż ostatnio robiłam nalewkę :) Całkiem podobnie. Chociaż za alkoholem nie przepadam,to ta nalewka jest super! :)
OdpowiedzUsuńNalewka z tego przepisu wychodzi bardzo smaczna. Ja degustowałam już 2 dni po jej przygotowaniu. Delikatna w smaku, nie jest zbytnio słodka, wspaniała!
OdpowiedzUsuńJa również próbowałem zrobić aroniówkę tym sposobem - niestety ale nie przecedziłem przez watę, odstawiłem na miesiąc iiiii nie mogąc się doczekać spróbowałem - jest pyszna ! Mam tylko problem z filtracją, powstały grduły, jest strasznie gęsta i nie bardzo wiem jak ją dobrze sklarować. Pomocy
OdpowiedzUsuńsok z aroni/nalewkę robiłam juz kilka lat z rzędu, a że w ogrodzie u mnie i u sąsiada pod dostatkiem a wszyscy lubią do obiadu pić domowe soki więc robię z 4 razy w garnku 30 litrowym a i tak przeważnie brakuje na cały rok, osobiście zrezygnowałam z mrożenia i sok nie jest wcale cierpki ani gorzki przed czym ostrzegają więc jak ktoś ma wieksze ilości to spokojnie z mrozenia można zrezygnowac
OdpowiedzUsuńzrobione!!!!jutro sproboje:)pozdrowki
OdpowiedzUsuńWitam, mam pytano co zrobić gdy nalewka zaczęła fermentować i zrobiło się wino musujàce czy da radę jakoś to uratować? Proszę o odpowiedź
OdpowiedzUsuńNie miałam nigdy takiej sytuacji i naprawdę nie wiem, co mogło się stać skoro nie zmieniła Pani proporcji. Pozdrawiam, Aleex :)
UsuńJeśli zaczęła fermentować to znaczy, że nie była i nie jest nalewką (podobnie jak przepis autorki). Za mała moc "nastawu" spowodowała rozpoczęcie fermentacji. Sprawa nie do uratowania. Pozdrawam
UsuńJak zrobic nalewke z soku aroni (sok wycisniety 100 procetowy )
OdpowiedzUsuńDo soku dodać cukier, rozpuścić, a potem dodać alkohol. Odstawić. Tak można najprościej. Pozdrawiam, Aleex :)
UsuńTo nie ironia, że aronia ma tak wszechstronne zastosowanie. Profilaktycznie dzieci piją soki, starsi ludzie nalewki, w głodni studenci – konfitury. Cenię aronię za jej moc. Gdybym nie widziała efektów jej działania, nie chciałoby mi się jej zbierać, żeby zjeść tylko dla smaku. http://www.jestemfit.pl/artykuly/dieta/aronia-lek-nie-tylko-na-jesienne-przeziebienie całkowicie się zgadzam, że aronia jest i dla oczy i dla zdrowia i dla urody. W przypadku nalewki i dla relaksu ;)
OdpowiedzUsuńDziękuje za wspaniały przepis :)
OdpowiedzUsuńZagotowane.cukier dodany, wymieszane. Na tę chwilę strasznie słodka... po daniu spirytusu mam nadzieje ze będzie lepiej :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie będzie lepiej :) Musi postać i już. Pozdrawiam, Aleex :)
UsuńZrobiłam nalewkę. Teraz dojrzewa. Mam pytanie - jak ją stosować "dla zdrowotności" . Ile, jak często? Mam nadciśnienie, podwyższony cholesterol i udary? Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWiele informacji znajdziesz tutaj:
Usuńhttp://durszlak.pl/przepis/zdrowotna-nalewka-z-owocow-aronii?c=tag&t=nalewka-dla-zdrowia-z-aronii
http://www.poradnikzdrowie.pl/zdrowie/medycyna-niekonwencjonalna/lecznicza-nalewka-z-aronii-przepis_41803.html
Pozdrawiam, Aleex :)
Moim zdaniem nie powinno sie aronii gotować, bo traci wszystkie witaminy. Szkoda owoców.
OdpowiedzUsuńZa duzo cukru a za malo spirytusu. Lepiej dac liscie z malin
OdpowiedzUsuńMam pytanie, czy jeśli zbierałam aronię 3 tyg temu i ona jest przez cały ten czas w zamrażalniku to nadaje się jeszcze do przepisu?
OdpowiedzUsuńMam pytanie, czy jeśli zbierałam aronię 3 tyg temu i ona jest przez cały ten czas w zamrażalniku to nadaje się jeszcze do przepisu?
OdpowiedzUsuń